To jest rozsądny ruch ze strony Daniela Obajtka. Z całą pewnością będzie mu potrzebny - powiedział w programie "Jeden na Jeden" na antenie TVN24 były minister gospodarki i były prezes PGNiG Piotr Woźniak, odnosząc się do doniesień, według których prezes Orlenu miałby wystartować w wyborach do europarlamentu.
W czwartek rada nadzorcza Orlenu zdecydowała o odwołaniu Daniela Obajtka z zarządu z upływem dnia 5 lutego 2024 roku. Kilkanaście minut po opublikowaniu komunikatu Daniel Obajtek wystąpił na konferencji prasowej i wygłosił przemówienie, w którym wyliczał swoje sukcesy i bronił się przed zarzutami dziennikarzy i ekspertów.
Według ustaleń Radia Zet Daniel Obajtek, prezes Orlenu, może wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Według mediów taki plan powstał na najwyższych szczeblach Prawa i Sprawiedliwości. Obajtek walczyłby o mandat z Podkarpacia.
Woźniak: Obajtek dostałby immunitet
- Status europosła oznacza, że poseł czy europosłanka, są objęci immunitetem - zauważył na antenie TVN24 Piotr Woźniak.
- Tak jak znam statut Orlenu i innych spółek Skarbu Państwa (..) wiem, że bardzo duża część odpowiedzialności za wszelkie decyzje podejmowane w spółce skupia się na prezesie zarządu, niezależnie od tego, iloma opiniami się obstawi. To on i jego zarząd podejmują decyzję - mówił były minister gospodarki.
Podkreślał, że "spiętrzono wiele ryzyka" związane z licznymi fuzjami. - Proszę zauważyć, że od momentu wyborów, czyli od 15 października, do dzisiaj Orlen spokojnie realizował, to co miał realizować i nic nie zrobił, aby zmitygować te ryzyka - mówił Piotr Woźniak.
Piotr Woźniak stwierdził, że podsumowanie prezesury Daniela Obajtka "wypada dość słabo". - Wczoraj, kiedy zostało ogłoszone odejście Orlenu, cena akcji Orlenu skoczyła. Nie pamiętam już takich rajdów na cenach akcji spółek. Trzeba czytać to tak: gdy był Obajtek prezesem Orlenu, to był on wart sporo, jak odszedł, to jest wart więcej - komentował.
Czytaj także: Gwałtowna reakcja giełdy po odwołaniu Obajtka >>>
Kontrowersyjna prezesura
Daniel Obajtek objął stanowisko prezesa Orlenu w lutym 2018 roku. W czasie, gdy zarządzał polskim koncernem naftowym, narosło wokół niego dużo kontrowersji. Dotyczyły między innymi majątku prezesa Orlenu.
Wątpliwości wzbudzała także fuzja Orlenu z Lotosem, w wyniku której koncern musiał odprzedać między innymi udziały w Rafinerii Gdańskiej. Do transakcji Orlen wybrał giganta naftowego, pochodzącą z Arabii Saudyjskiej firmę Saudi Aramco.
W lipcu 2023 roku Najwyższa Izba Kontroli sporządziła raport dotyczący m.in. fuzji Orlenu z Lotosem po kontroli w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Dziennikarze "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik dotarli do dokumentu. Według NIK Saudi Aramco zapłaciło o 7,2 miliarda złotych mniej za część Lotosu, niż była ona warta.
Śledztwo w sprawie fuzji
Prokuratura Okręgowa w Płocku (Mazowieckie) wszczęła śledztwo dotyczące połączenia Orlenu z Grupą Lotos. Chodzi m.in. o podejrzenie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Orlenu oraz inne osoby i wyrządzenia szkody nie mniejszej niż 4 mld zł.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku Iwona Śmigielska-Kowalska poinformowała we wtorek, że śledztwo w sprawie połączenia w 2022 r. Orlenu (wtedy jeszcze PKN Orlen) z Grupą Lotos wszczęto po złożonych zawiadomieniach.
- Śledztwo wszczęto w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu PKN Orlen, a także inne osoby zajmujące się sprawami majątkowymi tej spółki, w związku z prowadzeniem negocjacji, ustalaniem warunków i podpisaniem umów w sprawie połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos w Gdańsku, a następnie podpisania umów związanych ze zbyciem udziałów na rzecz Saudi Aramco, czym wyrządzono PKN Orlen szkodę w wielkich rozmiarach w kwocie nie mniejszej niż 4 miliardy złotych - wyjaśniła prokurator Śmigielska-Kowalska.
- Nie boimy się tych kwestii z racji tego, że cały proces został przeprowadzony należycie. Przy tym procesie pracowały 23 instytucje polskie i międzynarodowe, są wyceny. Część rafinerii (Rafinerii Gdańskiej - red.), podkreślam, została sprzedana za cenę rynkową, mamy analizy w tym zakresie - tłumaczył we wtorek Obajtek.
- Chcąc w ogóle wypowiadać się na ten temat, trzeba znać wszystkie dokumenty, trzeba widzieć te umowy, trzeba dokładnie te umowy przeanalizować, żeby wypowiadać się w ten sposób - zaznaczył Obajtek. - Prokuratura jest po to, żeby zbadać, my nie mamy nic do ukrycia - dodał wówczas.
Źródło: TVN24