Trybunał Konstytucyjny odroczył do 13 listopada rozprawę w sprawie tak zwanej 30-krotności - poinformowała prezes TK Julia Przyłębska. Chodzi o nowelę dotyczącą zniesienia górnego limitu składek na ZUS, do której zastrzeżenia miał prezydent Andrzej Duda. We wtorek - przez dwie godziny - Trybunał Konstytucyjny wysłuchał stron postępowania.
Konfederacja Lewiatan, zrzeszająca ponad cztery tysiące firm, komentując odroczenie rozprawy, napisała na Twitterze, że "pogłębi to niepewność firm i pracowników, którzy nie będą wiedzieli, jakie składki zapłacą w 2019".
"Rząd powinien pilnie zadeklarować wprowadzenie poprawki do vacatio legis co najmniej do 1.01.20" - zaapelowała organizacja.
TK odroczył rozprawę dot. ustawy znoszącej górny limit ZUS, (30-krotność) do 13.11. Pogłębi to niepewność firm i pracowników, którzy nie będą wiedzieli, jakie składki zapłacą w 2019. Rząd powinien pilnie zadeklarować wprowadzenie poprawki do vacatio legis co najmniej do 1.01.20
— Lewiatan Tweets (@LewiatanTweets) 30 października 2018
Zastrzeżenia prezydenta
Wniosek prezydenta o zbadanie zgodności z konstytucją nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych trafił w styczniu do TK w trybie kontroli prewencyjnej, a więc przed podpisaniem ustawy. Zastrzeżenia prezydenta dotyczyły "dochowania standardów procesu legislacyjnego".
"Analiza przebiegu prac legislacyjnych w zakresie trybu zaopiniowania projektu ustawy przez Radę Dialogu Społecznego, związki zawodowe oraz organizacje pracodawców wzbudziła zastrzeżenia Prezydenta co do dochowania standardów procesu legislacyjnego" - zwróciła wówczas uwagę Kancelaria Prezydenta. "Zdaniem Prezydenta, rodzaj i waga wprowadzanych ustawą zmian, dotyczących zarówno pracowników, jak i pracodawców, powoduje, że praca nad tego rodzaju aktem prawnym prowadzona powinna być z pełnym poszanowaniem obowiązującej przy jego tworzeniu procedury, w tym z uwzględnieniem zasad dialogu i współpracy z partnerami społecznymi" - dodano w komunikacie.
Rozprawa przed TK
Jak zaznaczył podczas rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand prezydent w swym wniosku nie zakwestionował merytorycznej zawartości ustawy, tylko tryb jej przyjęcia. - Dlatego prokurator generalny nie odnosi się do podnoszonych w dyskursie publicznym zastrzeżeń dotyczących treści przyjętych przez ustawodawcę, a zwłaszcza skutków, w tym w sferze ekonomicznej i społecznej, ewentualnego wejścia w życie owych rozwiązań - powiedział. Z kolei prok. Andrzej Stankowski z Prokuratury Krajowej przyznał, że w procesie legislacyjnym przy tej ustawie doszło do naruszenia zasady nakazującej zakończenie konsultacji przed skierowaniem projektu do Sejmu. Jednak - jak dodał - prokurator generalny doszedł do wniosku, iż naruszenie to nie jest tak istotne, aby powodować niekonstytucyjność ustawy. Podobne stanowisko wyraził reprezentujący Sejm poseł Marek Ast (PiS). Popierając pisemny wniosek Sejmu wniósł, aby TK uznał, iż ustawa jest zgodna z konstytucją. - Wyrażamy opinię, że te naruszenia proceduralne, które nastąpiły w trakcie prac legislacyjnych nad nowelizacją ustawy nie są na tyle istotne, aby powodować niekonstytucyjność tego aktu prawnego - powiedział. - Podniesione kwestie, że co prawda były naruszenia, ale one były małe, troszeczkę są nie na miejscu. (...) Rząd wnosząc projekt ustawy do Sejmu zobowiązany jest ustosunkować się do podniesionych np. przez związki i pracodawców uwag - odnosiła się do tych stanowisk Sejmu i prokuratora generalnego prezydencka minister Anna Surówka-Pasek. Podczas rozprawy i zadawania pytań stronom postępowania przez poszczególnych sędziów pojawiła się także kwestia prawidłowości głosowania nad nowelizacją w Senacie. Chodzi o to, czy było kworum, w sytuacji, gdy część senatorów - choć obecna na sali - nie zagłosowała. Ostatecznie - po zakończeniu fazy pytań i około 20 minutach przerwy - TK zdecydował się odroczyć rozprawę do 13 listopada.
Co w ustawie?
Nowelizacja dotycząca składek ZUS stanowi, że od 2019 r. miałoby nastąpić zniesienie limitu, powyżej którego najlepiej zarabiający nie płacą składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Obecnie roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce na dany rok. W trakcie procedowania ustawy Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" i Konfederacja Lewiatan skierowały do prezydenta wspólne stanowisko wyrażające sprzeciw wobec trybu prac nad przepisami. Przekazały również wspólne stanowisko pięciu reprezentatywnych organizacji związków zawodowych oraz reprezentatywnych organizacji pracodawców, tj. Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność", Konfederacji Lewiatan, Pracodawców RP i Związku Pracodawców Business Centre Club. Projekt nowelizacji przygotowało Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Pierwotnie nowelizacja ustawy miała wejść w życie 1 stycznia 2018 r. Senat zaproponował jednak do niej poprawkę przesuwającą wejście w życie na 2019 r. Sejm przyjął poprawkę 15 grudnia, po czym nowelizacja trafiła do prezydenta. MRPiPS szacowało, że na skutek zmian w 2018 r. sektor finansów publicznych zyskałby około 5,4 mld zł. Zniesienie górnego limitu składek dotyczy około 350 tys. osób, czyli około 2 proc. ubezpieczonych.
Dla tej grupy pracowników usunięcie limitu 30-krotności oznaczałoby mniejsze pensje "na rękę", ale z drugiej strony jeszcze wyższe emerytury w przyszłości. Na początku grudnia 2017 roku wspólne oświadczenie w sprawie nowelizacji znoszącej roczny limit składek na ZUS podpisali prezydent Konfederacji Lewiatan Henryka Bochniarz i przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda.
Jak wówczas zaznaczyli, jeśli Senat podejmie uchwałę o przyjęciu ustawy, będą apelować do prezydenta o weto. Szef związku nie wykluczał też skargi konstytucyjnej, jeśli prezydent ustawę by podpisał.
Sprzeciw
Pracodawcy i związkowcy zgodnie oświadczyli, że nie zgadzają się na dalsze zwiększanie kosztów związanych z zatrudnianiem osób w ramach umów o pracę.
Jak podkreślili, sprzeciwiają się też "działaniom rządu, które pozorują prowadzenie dialogu społecznego i pomniejszają rolę niedawno powołanej instytucji Rady Dialogu Społecznego". Sposób wprowadzenia zmian nazwali bulwersującym. "Sposób i tempo procedowania projektu naruszają podstawowe zasady i standardy dialogu społecznego, które ma swoje umocowanie w art. 20 Konstytucji RP" – napisali w oświadczeniu. Związkowcy i pracodawcy przypomnieli w oświadczeniu, że wprowadzenie limitu składek na ZUS wiązano ze stworzeniem jednolitego systemu emerytalno-rentowego w celu zagwarantowania jego stabilności w przyszłości i niedopuszczenie do tworzenia tzw. kominów emerytalnych (dużych różnic wysokości przeciętnej emerytury w stosunku do emerytur najwyższych). "Powstawanie dużych rozbieżności w wysokości świadczeń emerytalnych w przyszłości będzie także wpływało na sposób waloryzacji świadczeń, który stanie się ułomny i niesprawiedliwy, a koszty z tego wynikające przekroczą spodziewane zyski" – zaznaczyli. Jak podkreślono, w sytuacji zniesienia limitu rocznego składek ZUS zarabiający najwięcej, a zatem wpłacający najwyższe składki emerytalne, mieliby bardzo wysokie emerytury. Według MRPiPS projekt był konsultowany - konsultacje społeczne uruchomiono równolegle z rozpoczęciem prac nad ustawą. Resort przypomniał, że nad zmianami dyskutował m.in. zespół Rady Dialogu Społecznego.
Ministerstwo zwróciło uwagę, że projekt został skierowany do konsultacji 26 października i rząd otrzymał opinię "w zasadzie od wszystkich partnerów społecznych".
Negatywna opinia ZUS
Głos w sprawie proponowanych zmian zabrała w listopadzie rada nadzorcza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, która zaopiniowała go negatywnie.
"Jednocześnie rada nadzorcza: wnioskuje o wycofanie projektu ustawy z prac sejmowych i o ponowne przeprowadzenie konsultacji projektu; wnioskuje o uwzględnienie w projekcie ustawy rocznego vacatio legis, także z powodu konieczności dostosowania narzędzi informatycznych ZUS do nowego stanu prawnego" - napisano w komunikacie. Obecnie przepisy mówią, że roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce na dany rok. W 2018 roku kwota ta wynosi 133 290 zł, co oznacza pensję na poziomie 11,1 tys. zł miesięcznie. Ustawa przewiduje zniesienie tego limitu, tak by wszyscy ubezpieczeni płacili pełne składki na ZUS, niezależnie od wysokości dochodów. Składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, tak jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Zasada ta zostanie również wprowadzona przy składkach odprowadzanych przez płatnika za pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24