Ceny energii w Europie od początku roku rosną w dynamicznym tempie. Sytuacja rynkowa nie spotka się jednak z reakcją na szczeblu unijnym - informuje środowa "Rzeczpospolita". Odpowiedniej zgody nie wyrazili ministrowie energii państw członkowskich.
Dziennik zauważa, że ceny energii elektrycznej od początku roku zwiększyły się w UE już pięciokrotnie.
– Obecnie magazyny w UE są wypełnione w 77 proc. To znacznie mniej niż zwykle o tej porze roku – powiedziała cytowana przez dziennik Kadri Simson, unijna komisarz energii. Przed zimą nie rokuje to dobrze.
Ceny energii. Nietypowy podział w dyskusji
"I choć jasne było, że pójdą w górę po obniżce w czasie pandemii, to jednak skala wzrostu stała się poważną przeszkodą dla ożywienia gospodarczego. Było to jednym z głównych tematów dyskusji na szczycie UE w ubiegłym tygodniu, do sprawy powrócili ministrowie państw UE odpowiedzialni za energię, którzy spotkali się we wtorek na nadzwyczajnym posiedzeniu w Luksemburgu. Pokazały one, że nie ma zgody, żeby reagować na szczeblu unijnym" - donosi "Rzeczpospolita".
Gazeta opisuje, że w czasie dyskusji ministrów wyraźnie zarysował się podział, i to nietypowy dla tego gremium.
"Zwykle, gdy mowa o energii i klimacie, to w dyskusji występują Europa Wschodnia i Zachodnia. Teraz jednak linia podziału biegnie między tymi, którzy chcą interwencji na rynku, a tymi, którzy zdecydowanie się sprzeciwiają" - pisze dziennik.
"Hiszpania i Francja, ale także część państw naszego regionu, uważają, że trzeba się zastanowić, jak zmienić sposób ustalania cen energii elektrycznej i jak oddzielić je od ceny gazu. Bo przecież – argumentowała hiszpańska minister – coraz więcej prądu mamy z tańszej energii odnawialnej. Jaki jest zatem sens utrzymywania tego związku?" - czytamy.
Przeciwko takiemu rozdzieleniu jest zarówno Komisja Europejska, jak i część państw nazywających się obrońcami rynku.
"Bruksela argumentuje, że nie wiadomo, jak ten alternatywny system miałby wyglądać i czy byłby dla konsumenta lepszy niż obecny. Energia elektryczna pochodzi z różnych źródeł, czy w różnych wypadkach różnie byłaby wyceniana, czy też byłaby wyciągana jakaś średnia? A przede wszystkim – twierdzą przeciwnicy tej propozycji – nie należy wprowadzać nagłych zmian, które spowodują, że firmy stracą pewność działania" - pisze dziennik.
"W tym biznesie potrzebne są gigantyczne inwestycje, związane z technologicznymi skokiem, i inwestorzy muszą wiedzieć, jak kształtowane są ceny. Z tego samego powodu – niechęci do politycznej interwencji na rynku – te same państwa sprzeciwiają się wspólnym zakupom gazu czy wspólnym unijnym rezerwom" - opisuje.
Rynek energii. Deklaracje Brukseli
"Rzeczpospolita" pisze, że Bruksela obiecała zbadać rynek prądu i gazu, możliwości wspólnych zakupów dla zainteresowanych, oskarżenia o spekulację w systemie ETS.
"Ale po dyskusji jedno jest pewne: nie ma zgody na krótkoterminową interwencję na poziomie unijnym. Większość jest przekonana, że w długim terminie sposobem na podobne kryzysy jest szybkie przechodzenie na źródła odnawialne. A z krótkoterminową zwyżką cen państwa mogą radzić sobie same, poprzez obniżanie podatków czy dopłaty do rachunków dla gospodarstw domowych zagrożonych ubóstwem energetycznym" - podsumowuje dziennik.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock