DSS, czyli Dolnośląskie Surowce Skalne - ta spółka stała się jednym z synonimów zapaści w budowlance i pechowych kontraktów drogowych.
Przypomnijmy, w lipcu sąd zdecydował, że spółka ma szanse na upadłość układową, a nie likwidacyjną. Spółka musi teraz doliczyć się, które wnioski od wierzycieli są uzasadnione, a potem - zaproponować im układ, który ma zamienić dług na kapitał. Oprócz tego DSS domaga się prawie 50 milionów złotych od chińskiego COVEC-u i prawie 30-tu - od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. A kurs ciągle w pobliżu 1,20 - 1,30, a przed złożeniem wniosku o upadłość to były 3 złote. Naszym gościem był Maksymilian Kostrzewa, członek zarządu DSS