Baltic Pipe ma zapewnić bezpieczeństwo dostaw gazu do Polski i wypełnić lukę po rezygnacji z surowca z Rosji. Na razie PGNiG nie zarezerwowała jednak całej przepustowości gazociągu. - Mamy mało czasu na pozyskanie dodatkowego gazu do Baltic Pipe, a niemiłe wypowiedzi premiera pod adresem Norwegów dramatycznie pogorszyły polską pozycję negocjacyjną - powiedział w rozmowie z BiznesAlert.pl Piotr Woźniak, były prezes PGNiG.
W tym roku ma zostać zakończona budowa gazociągu Baltic Pipe. To strategiczny projekt, który ma utworzyć nową drogę dostaw gazu ziemnego z Norwegii na rynki duński i polski oraz do użytkowników końcowych w krajach sąsiednich. Inwestorami są operatorzy przesyłowi: duński Energinet i polski Gaz-System.
Gazociąg będzie mógł przesyłać 10 mld m3 gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 mld m3 z Polski do Danii. Na początku października br. zaplanowano pierwsze dostawy gazu z szelfu norweskiego. Przepustowość Baltic Pipe ma wynieść do 10 mld m3, czyli tyle, ile do tej pory co roku kupowaliśmy surowca od Gazpromu.
Piotr Woźniak o Baltic Pipe
Zdaniem byłego prezesa PGNiG Piotra Woźniaka należałoby zalać Baltic Pipe do pełna. Na razie nie wiadomo, ile dokładnie przepustowości już zabezpieczono. - Ostatnie trzy miesiące pokazały, jak dochodzi do eskalacji działań Rosji na rynku gazu. Reakcja na to zagrożenie powinna polegać na porzuceniu gazu rosyjskiego i zakupach innego gazu od innych dostawców, z innych źródeł. Warto w pierwszej kolejności zwrócić się do producentów z szelfu norweskiego - powiedział Woźniak w rozmowie z BiznesAlert.pl. Piotr Woźniak kierował PGNiG od grudnia 2015 roku do stycznia 2020 roku.
Były minister gospodarki (2005-07) był pytany, jakich warunków kontraktów norweskich się teraz spodziewać. - To by trzeba zapytać samych oferentów. A odpowiedź można dostać tylko w toku negocjacji. Słusznie mówi się, że do mety dojedzie pierwszy ten, kto szybciej pedałuje. Należy umieć negocjować i wykorzystać tę umiejętność. Norwedzy to twardzi partnerzy - zwrócił uwagę.
Woźniak wskazał, że do grudnia, kiedy ma ruszyć w pełni Baltic Pipe, zostało niecałe siedem miesięcy. - To krótki czas na negocjacje, które mogą długo potrwać. Oczywiście można opóźnić pełne wykorzystanie Baltic Pipe i napełnić go kiedyś później, ale uważam, że powinniśmy odrzucić gaz rosyjski jak najszybciej. Sprzedający będzie się zawsze kierował własnym interesem i z całą pewnością wykorzysta sytuację, jeśli zorientuje się, że partner, kupujący ma pozycję słabą - powiedział.
W jego ocenie w tej sprawie nie pomagają wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego. - Mamy mało czasu na pozyskanie dodatkowego gazu do Baltic Pipe, a niemiłe wypowiedzi premiera pod adresem Norwegów dramatycznie pogorszyły polską pozycję negocjacyjną - stwierdził Piotr Woźniak.
Premier Morawiecki krytykuje Norwegów
Chodzi o wypowiedź szefa polskiego rządu z soboty podczas Ogólnopolskiego Kongresu Dialogu Młodzieżowego. - Nadmiarowe zyski Norwegii z ropy i z gazu przekroczą sto miliardów euro. To jest pośrednie żerowanie na wywołanej przez Putina wojnie. To niesprawiedliwe, powinni się podzielić - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Zaapelował do młodych, by "pisali do swoich przyjaciół w Norwegii" w tej sprawie.
Wypowiedzi premiera pojawiły się niecały miesiąc po tym, gdy dostawy gazu do Polski z Rosji zostały całkowicie wstrzymane. Powodem przerwania dostaw jest odrzucenie przez PGNiG płatności za gaz w rublach. Rosja odpowiadała za znaczące dostawy gazu do Polski. W 2021 roku dostawy surowca ze wschodu wyniosły 9,91 mld m3.
Z końcem 2022 roku wygasa tzw. kontrakt jamalski zawarty z rosyjską spółką Gazprom Export w dniu 25 września 1996 roku. Na jej podstawie dostawy gazu ziemnego z kierunku wschodniego są realizowane przez spółkę PGNiG. Polska spółka już w 2019 roku przekazała Gazpromowi oświadczenie woli zakończenia obowiązywania kontraktu kupna-sprzedaży gazu ziemnego z dniem 31 grudnia 2022 roku.
Teraz ważne jest pozyskiwanie surowca z innych kierunków, w tym z Norwegii. Prognoza wydobycia PGNiG na 2022 rok zakłada pozyskanie ze złóż na Norweskim Szelfie Kontynentalnym 3 mld m3 gazu ziemnego.
PGNiG o wykorzystaniu przepustowości Baltic Pipe
W ubiegłym tygodniu spółka PGNiG opublikowała oświadczenie w sprawie wykorzystania przepustowości gazociągu Baltic Pipe. "Dostawy gazu z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego to filar bezpieczeństwa energetycznego Polski. Z tego względu PGNiG zarezerwowało zdecydowaną większość przepustowości gazociągu Baltic Pipe łączącego Polskę poprzez Danię z Norweskim Szelfem Kontynentalnym. Wielkość rezerwacji została określona na podstawie oczywistych potrzeb bilansowych PGNiG, związanych z decyzją o nieprzedłużaniu kontraktu jamalskiego" - poinformował koncern energetyczny.
Jak zapewniono, "spółka jest zdeterminowana, aby zapewnić pełne wykorzystanie zarezerwowanej przepustowości". "Osiągniecie założonych mocy jest obecnie wypadkową kilku czynników: przede wszystkim technicznych zdolności przesyłowych nowego gazociągu, sytuacji popytowej na rynku polskim i określonego poziomu elastyczności, koniecznego w bilansowaniu systemu" - wyjaśniło PGNiG.
"PGNiG posiada już zróżnicowany portfel kontraktów na dostawy gazu wydobywanego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym oraz w Danii. Spółka informowała o części z tych kontraktów, w szczególności z duńskim Ørsted oraz Lotosem. Umowy z innymi dostawcami nie były ujawniane ze względu na tajemnicę handlową" - dodano.
Według spółki głównym źródłem gazu do Baltic Pipe będzie jednak wydobycie własne PGNiG prowadzone na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. "Zgodnie z założeniami wydobycie własne GK PGNiG na Norweskim Szelfie Kontynentalnym ma sięgnąć w 2027 r. 4 mld m sześc., a więc prawie połowę zarezerwowanej przez PGNiG przepustowości Baltic Pipe" - czytamy w oświadczeniu.
PGNiG podkreśliło, że "zamierza dalej intensywnie działać na rzecz zwiększenia produkcji własnej gazu ziemnego w Norwegii".
Źródło: TVN24 Biznes, BiznesAlert.pl