Linie lotnicze ostrzegają, że dodatkowy koszt może ograniczyć liczbę zagranicznych pasażerów korzystających z przesiadki i osłabić pozycję Limy jako regionalnego hubu.
Niewielka opłata o dużym znaczeniu
Na pierwszy rzut oka opłata wydaje się niewielka. Jednak w przypadku czteroosobowej rodziny oznacza to nawet 100 dolarów (360 złotych) wyłącznie za przesiadkę do innego samolotu - biorąc pod uwagę podróż w obie strony.
Według rządowych szacunków liczba zagranicznych podróżnych korzystających z przesiadek w Limie może spaść o 27 tysięcy rocznie, a straty dla gospodarki sięgnąć 84 mln dolarów.
Dopłata za przesiadkę na lotnisku w Limie
Eksperci ostrzegają przed efektem domina.
- Żadne inne lotnisko w regionie nie pobiera tej opłaty. To uderza w naszą konkurencyjność - mówi Carlos Gutiérrez, szef stowarzyszenia zrzeszającego międzynarodowych przewoźników lotniczych.
Jego zdaniem nowa danina to kolejna bariera - obok dłuższego czasu przesiadki i mniejszej liczby połączeń. W Panamie na zmianę samolotu potrzeba średnio 45 minut, w Bogocie - 60 minut, a w Limie - aż 78 minut, przy mniejszej liczbie kierunków.
Likwidują połączenia w Peru
Linie lotnicze ostrzegają, że spadek liczby pasażerów w tranzycie może oznaczać likwidację części połączeń lub ograniczenie ich częstotliwości. Trasy do miast drugiego rzędu - jak Lima-Cancun - utrzymują się dzięki podróżnym w tranzycie. Sky Airline już ogłosiły zamknięcie tej trasy, a Latam Airlines skasowały loty do Hawany i rozważają kolejne cięcia.
Przedstawiciele branży podkreślają, że realny wpływ wprowadzonej opłaty poznamy dopiero w nadchodzących miesiącach, gdy podróżni zaczną wybierać lotniska z uwzględnieniem nowych kosztów.
Autorka/Autor: mp/kris
Źródło: "El Pais"
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock