Przemysł motoryzacyjnych coraz chętniej inwestuje w elektryczne samochody. Tesla, Nissan, Toyota i inni albo już oferują takie samochody, albo nad mini pracują. Niektóre kraje Europy wprowadzają zachęty dla kierowców, by ci wybierali takie samochody. - Można przesiąść się na samochód elektryczny pod warunkiem, że zostaną stworzone odpowiednie warunki dla rozwoju elektrycznej motoryzacji - ocenił gość "Wstajesz i weekend" w TVN24 Jarosław Maznas z programu "Automaniak" emitowanego w TVN Turbo.
- Zatoczyliśmy krąg, bo motoryzacja zaczęła się od elektrycznych samochodów. Dziś wraca się do pomysłu elektrycznych samochodów, których największą słabością był zasięg - podkreślił Maznas.
Coraz dalej
Ekspert zwrócił uwagę, że “na przełomie XIX i XX wieku samochody elektryczne, traktowane wtedy jako samochody dla kobiet, miały zasięg ok. 50 km i maksymalną prędkość w okolicach 35 km/h”.
- Amerykańska Tesla produkuje samochody, które teoretycznie mają zasięg do 500 km. Volkswagen ostatnio oświadczył, że przymierza się do produkcji samochodu elektrycznego, który będzie miał zasięg do 700 km - zaznaczył ekspert.
Niemcy do przodu
Niemcy chcą w ciągu kilku lat znacząco rozwinąć sieć punktów do ładowania aut na prąd. Według szacunków rynek takich samochodów w Niemczech może przyjąć do 3 mln pojazdów.
- To co się zaczyna dziać w Niemczech to odpowiedź na apel Angeli Merkel, która już kilka lat temu mówiła, żeby rozwijać proekologiczną motoryzację. Wtedy producenci odpowiedzieli krótko: kto za to zapłaci. W tej chwili największym problemem, jeśli chodzi o elektryczne samochody jest ich cena. Są drogie, ale rządy wielu krajów czynią starania, żeby zachęcić ludzi do zakupu samochodów elektrycznych - powiedział Maznas.
- Wyliczono, że kierowcy korzystający z elektrycznych samochodów w ciągu roku odzyskują kwotę równą ok 6 tys. euro. W tej chwili francuski rząd zaproponował, że każdy kierowca, który pozbędzie się samochodu z silnikiem diesla i przesiądzie się na samochód elektryczny otrzyma wsparcie finansowe - dodał.
Jarosław Maznas przypomniał, że najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym w Europie jest nissan leaf. - W Polsce kosztuje on ok 120 tys. zł. Porównywalnej klasy samochód z silnikiem diesla kosztuje ok 70 tys. zł - podkreślił. W tej chwili to najważniejszy i najtrudniejszy do przeskoczenia argument w dyskusji, który samochód lepszy.
Autor: mn / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY 3.0)