Nowy rząd musi przekonać Komisję Europejską, że jako kraj posiadający duże zasoby węgla jesteśmy szczególnie dotknięci jej polityką klimatyczną, dlatego powinniśmy zyskać specjalne fundusze np. na rozwój czystych technologii węglowych - uznali eksperci podczas panelu poświęconego dekarbonizacji gospodarki.
Jak mówił prof. Zbigniew Kasztelewicz z krakowskiej Akademii Górniczo - Hutniczej, Polska ma szansę stać się prekursorem w dziedzinie czystych technologii węglowych. "Powstał Instytut Czystych Technologii na AGH, mamy centrum energetyki na światowym poziomie, ale potrzebne są pieniądze i przyzwolenie rządowe. Możemy zgazowywać węgiel i dzięki temu zaopatrywać energetykę czy chemię. Musi być jednak decyzja polityczna dotycząca zgazowywania węgla w skali przemysłowej" - przekonywał uczony. Jak dodał, dotąd w Polsce nie przeznaczono na te badania zbyt wielu środków.
"Nie możemy żebrać na B+R"
- Jeśli my na naukę, na badania, na rozwój, żebrzemy, to nic z tego nie będzie. Przeciętny amerykański uniwersytet ma budżet równy budżetom wszystkich polskich uczelni - przekonywał. Wtórował mu inny profesor z AGH Maciej Kaliski, który apelował, by wrócić do priorytetowego unijnego projektu zgazowywania węgla z 2007 r., który miały wspólnie realizować Polska i Niemcy, i który został zaniechany. Jest "czas i moment, by do tego projektu wrócić" - mówił. Dodał, że w obecnych warunkach, niemożliwe jest podziemne zgazowywanie węgla, ze względu na wysokie ryzyka ekologiczne, ale zgazowywanie naziemne. Dzięki temu procesowi otrzymuje się gaz syntezowy, z którego - jak mówił - można "robić praktycznie wszystko dla chemii". Jak podkreślał Kaliski, dziś polskie górnictwo jest w dramatycznej sytuacji. Jego zdaniem jeśli nowy rząd nie rozpocznie "generalnej" restrukturyzacji sektora to, jak wynika z badań, w 2050 zdolności eksploatacyjne naszych kopalń wyniosą ok. 20 mln ton węgla kamiennego i 2 mln. ton węgla brunatnego. Oznacza to, zważywszy na fakt, że węgiel jest podstawą naszego miksu energetycznego (ok. 85 proc energii pochodzi z węgla) trzeba będzie go importować – przekonywał.
Restrukturyzacja musi być rewolucją
Prezes PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Jacek Kaczorowski, który - jak powiedział - jest zwolennikiem renegocjacji pakietu klimatycznego w części dotyczącej emisji CO2, również zadeklarował się jako orędownik gazyfikacji węgla w warunkach naziemnych.
- Powinniśmy podjąć zdecydowane prace, by w oparciu o wychwycony w sekwestracji dwutlenek węgla z produkcji energii elektrycznej móc zastosować do produkcji społecznie akceptowalnej i jednocześnie rentownej - mówił Kaczorowski. Wymienił np. produkcję propylenu, mocznika, czy też wykorzystanie go do produkcji rolno-spożywczej. Kaczorowski odniósł się do zagrożenia konieczności importu węgla. Jednak - jak mówił - można je wyeliminować przez konsekwentną restrukturyzację sektora. Restrukturyzacja ta wcale nie musi się odbywać - jego zdaniem - przed połączeniem go z energetyką.
- Kontrola pełnego łańcucha wartości w rękach jednego podmiotu zarządzającego, znakomicie ułatwia prowadzenie restrukturyzacji. Przyszłość węgla kamiennego, to skutecznie przeprowadzona restrukturyzacja - powiedział.
Zauważył, że jej zaniechanie w czasie gdy w branży była bardzo dobra sytuacja spowodowało, że dziś ta restrukturyzacja "musi mieć charakter rewolucyjny".
Obrona węgla w Europie nie może być zbyt "głęboka"
B. wiceminister gospodarki Paweł Poncyliusz przekonywał, że dla Polski, która posiada znaczne zasoby węgla, polityka klimatyczna UE zakładająca odchodzenie od tego paliwa jest szczególnie dolegliwa. Powinniśmy oczekiwać na specjalnie dedykowane fundusze na rozwijanie różnych "czystych" technologii, czy też inwestycje np. w biogazownie. - Jednak przede wszystkim powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, ile energii chcemy mieć z danych źródeł - ile z wiatru, wody, biomasy i gazu, dopiero na tej podstawie będziemy wiedzieć, ile tej energii ma być z węgla. Węgla przecież nie wyeliminujemy, szczególnie, że w ostatnich latach poczyniliśmy kilka bardzo poważnych inwestycji w bloki węglowe - powiedział Poncyliusz. B. wiceminister przestrzegł przed "zbyt głęboką obroną węgla na salonach europejskich" Jego zdaniem mogłoby to z jednej strony doprowadzić do izolacji Polski, a drugiej - jak powiedział - nawet częściowa obrona rynku węgla kamiennego może spowodować zwiększenie importu np. z Chile, Australii, Rosji, Ukrainy". Jak dodał, nie ulega wątpliwości, że Polskę czeka "wieloletnia dyskusja o tym czy w ogóle można używać węgla, albo ile trzeba zapłacić za jego używanie". - To będzie wymagało od polskiego rządu inteligentnego szukania przestrzeni, w których będzie można przekonać KE, że w zamian za zgodę na szaleństwo ekologiczne, które UE uprawa od wielu lat, zyskamy jakieś fundusze, choćby na zgazowywanie węgla kamiennego - powiedział.
Panel odbył się w ramach konferencji EuroPower w Warszawie.
Szczyt klimatyczny rozpocznie się już w najbliższy poniedziałek:
Autor: ag / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kompania Węglowa SA