Rząd przyjął plan naprawczy dla Kompanii Węglowej. Zakłada on m.in. likwidację 4 kopalń i zwolnienia tysięcy pracowników. Związkowcy już protestują przeciwko planowi. Oto najważniejsze punkty zamierzeń rządu.
W dokumencie przyjętym przez rząd nazwanym "Plan naprawczy dla Kompanii Węglowej" czytamy, że Kompania Węglowa w ostatnim okresie generuje ok. 200 mln strat miesięcznie na działalności operacyjnej i traci na każdej tonie wydobytego węgla 42 zł. W listopadzie ubiegłego roku strata ta wyniosła 65 zł. Straty na sprzedaży węgla w Kompanii Węglowej w ciągu 11 miesięcy wynosiły 1 mld 140 mln zł. Saldo zobowiązań spółki na koniec listopada 2014 wyniosło ok. 4,2 mld zł.
Główne cele
Według założeń rządowego planu znalazło się:
- zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego państwa poprzez dostawy krajowego węgla kamiennego do elektrowni w perspektywie kolejnych 30 lat,
- zagwarantowanie wsparcia finansowego dla pracowników kopalń przeznaczonych do wygaszenia, a ponadto kontynuacja wydobycia węgla kamiennego na Śląsku na zasadach ekonomicznie uzasadnionych, - zwiększenie wydobycia w kopalniach rentownych i mających potencjał poprawy poprzez wprowadzenie 6-dniowego tygodnia pracy oraz zwiększenie w nich zatrudnienia górników dołowych, - wydobycie ma trwać 6 dni, ale górników obowiązywałby 5-dniowy tydzień pracy.
Podział według planu
Zgodnie z planem majątek Kompanii Węglowej ma zostać podzielony na trzy grupy. W pierwszej mają znaleźć się kopalnie, w których wydobycie “nie jest ekonomicznie uzasadnione”. Trafią one do Spółki Restrukturyzacji Kopalń S.A., a ich działalność zostanie wygaszona. Do drugiej grupy włączone zostaną kopalnie, w których wydobycie jest ekonomicznie uzasadnione. Dołączą one do specjalnej spółki celowej SPV, utworzonej przez Węglokoks. Trzecia grupa to majątek niezwiązany z działalnością górniczą z przeznaczeniem do likwidacji (sprzedaży).
Etap I - które idą dalej, a które nie
W pierwszym etapie 4 kopalnie, w których wydobycie jest ekonomicznie uzasadnione tj. KWK Jankowice, KWK Chwałowice, KWK Rydułtowy-Anna, KWK Marcel mają trafić do spółki powołanej przez Węglokoks S.A. - SPV.
Z kolei te, w których wydobycie nie jest opłacalne tj. KWK Bobrek-Centrum, KWK Sośnica-Makoszowy, KWK Brzeszcze, KWK Pokój mają trafić do Spółki Restrukturyzacji Węgla S.A. i zostaną zlikwidowane. Do Węglokoksu S.A. ma też zostać sprzedana KWK Piekary.
Etap II - nowy podmiot
Z dokumentu wynika także, że w kolejnym etapie do spółki utworzonej przez Węglokoks ma trafić kolejnych pięć opłacalnych kopalni: KWK Bolesław Śmiały, KWK Piast, KWK Halemba-Wirek, KWK Bielszowice, KWK Ziemowit. Jak czytamy, "w ten sposób na bazie 9 kopalń powstanie nowy, silny podmiot zdolny do efektywnego konkurowania na europejskim rynku węgla".
Ochrona pracowników
Plan przewiduje tzw. pakiet osłonowy dla pracowników wygaszanych kopalni. Około 6 tys. tzw. pracowników dołowych ma znaleźć zatrudnienie w spółce celowej, w innych zakładach. Dla pozostałych pracowników dołowych (około 2,1 tys. osób) przygotowano możliwość skorzystania z 4-letniego urlopu górniczego w zamian za 75 proc. miesięcznego wynagrodzenia (dla osób, które mają 4 i mniej lat do emerytury) lub z jednorazowej odprawy pieniężnej (dla osób, które mają więcej niż 4 lata do emerytury) o równowartości 24-miesięcznego wynagrodzenia.
Pracownicy przeróbki mechanicznej węgla (ok. 1,1 tys. osób), będą mogli skorzystać z odpraw w wysokości 10-miesięcznego wynagrodzenia. Pozostali pracownicy naziemni, głównie administracja (ok. 1,6 tys. osób), mogą skorzystać z odpraw w wysokości 3,6 miesięcznego wynagrodzenia.
Ile to będzie kosztować?
Całkowity koszt Programu Naprawczego w latach 2015-2016 będzie wynosił ok. 2,3 mld zł, z czego 1,4 mld w 2015 r., a 0,9 mld w 2016 r. i będzie finansowany z głównie dotacji budżetowych, środków własnych SRK oraz ze środków pozyskanych z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Według rządu, utrzymywanie obecnej sytuacji do 2020 r. oznaczałoby straty rzędu 10-25 mld zł, w zależności od cen węgla. Aby plan mógł zostać zrealizowany, znowelizowana zostanie Ustawa z dnia 7 września 2007 r. o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego w latach 2008-2015.
Pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji węgla kamiennego Wojciech Kowalczyk podkreślił, że kopalnie, które idą do likwidacji w ciągu trzech ostatnich lat wygenerowały 1,9 mld zł straty, i to mimo zainwestowania w nich w tym samym czasie 670 mln zł. Zaznaczył, że samo wydzielenie tych kopalń - bez żadnej restrukturyzacji - obniża koszt wydobycia w pozostałej części KW z ponad 300 do 260 zł za tonę.
Punkt wyjścia
Kompania Węglowa S.A. rozpoczęła działalność gospodarczą 1 lutego 2003 roku, skupiając wówczas 23 kopalnie funkcjonujące wcześniej w strukturach pięciu różnych spółek węglowych. KW jest jednoosobową spółką Skarbu Państwa, co oznacza, że nadzór właścicielski prowadzi nad nią Skarb Państwa w osobie ministra skarbu.
Poza kopalniami w strukturze Kompanii Węglowej znalazły się także specjalistyczne zakłady zaplecza technicznego. Obecnie w skład KW wchodzi 14 zakładów: Sośnica-Makoszowy, Piekary, Bielszowice, Bobrek-Centrum, Halemba-Wirek, Pokój, Bolesław Śmiały, Piast, Brzeszcze-Silesia, Ziemowit, Rydułtowy-Anna, Chwałowice, Marcel i Jankowice.
Do likwidacji, ale z historią
Wszystkie cztery kopalnie, których likwidację w swoim planie dla Kompanii Węglowej zapowiedział rząd, to zakłady o wieloletniej historii. Działają w bardzo różnym otoczeniu. Ich likwidacja może być szczególnie dotkliwa w niezamożnym Bytomiu czy niewielkich Brzeszczach.
W kojarzącym się z górnictwem niespełna 160-tysięcznym dziś Bytomiu Bobrek-Centrum jest ostatnią czynną dotąd kopalnią. Na początku rynkowych przemian było tam aż sześć takich zakładów. Od czasu likwidacji pozostałych, a także dwóch hut i wielu innych przedsiębiorstw, miasto boryka się z wysokim bezrobociem i związanymi z nim problemami społecznymi.
Podczas transformacji zniknęło - według różnych szacunków - od 30 do 50 tys. miejsc pracy. Przekłada się to m.in. na wpływy podatkowe. Według ostatnich danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, stopa bezrobocia w Bytomiu wynosiła na koniec października ub. roku 19,1 proc. i była najwyższa w woj. śląskim.
Część problemów w Bytomiu jest bezpośrednim następstwem wieloletniego wydobycia węgla kamiennego. Miasto dotykają niespotykane w innych miejscach szkody górnicze. Np. latem i jesienią 2011 r. z budynków w dzielnicy Karb trzeba było wykwaterować kilkaset osób, a ich pękające domy - wyburzyć. Podłożem sporów Kompanii i miasta było wtedy m.in., czy zakład ma nadal fedrować tańszą, ale szkodliwą dla powierzchni metodą na zawał, czy droższą, ale bezpieczniejszą metodą podsadzkową. Ostatecznie pozostano przy tym pierwszym wariancie.
W obecnym kształcie kopalnia Bobrek-Centrum działa od 2005 r., po połączeniu zakładów Bytom III i Centrum. Historia zakładów tworzących tę kopalnię sięga początku XX w. Według danych KW średnioroczne zatrudnienie w 2014 r. wynosiło tam 3,1 tys. pracowników.
Jedyna w Małopolsce
Zatrudniająca średnio w 2014 r. niespełna 2,3 tys. osób kopalnia Brzeszcze to jedyny zakład KW w woj. małopolskim. Również ona ma historię sięgającą początku XX w. - wydobycie ruszyło tam w 1907 r. W latach 2005-2010 kopalnia działała jako jeden połączony zakład z kopalnią Silesia w Czechowicach-Dziedzicach – sprzedaną później przez Kompanię czeskiemu inwestorowi.
O przyszłości Brzeszcz głośno było w ostatnich latach m.in. w kontekście sporów przy wytyczaniu przebiegu planowanego odcinka drogi ekspresowej S1 z Mysłowic do Bielska-Białej. Przedstawiciele załogi i władz Brzeszcz, a także sąsiedniej Silesii oprotestowali w 2013 r. cztery wyznaczone wtedy warianty trasy (uzgodnione już m.in. z lokalnymi społecznościami, ekologami i Muzeum Auschwitz-Birkenau). Jak przekonywali w Brzeszczach jedna z opcji miałaby blokować możliwość wydobycia kilkunastu milionów ton węgla, co oznaczałoby skrócenie 30-letniej żywotności kopalni o ok. 10-12 lat.
W maju 2013 r., w związku z planami budowy trasy S1 w obrębie pól wydobywczych Brzeszcz, zarząd KW zapowiedział restrukturyzację kopalni, co stało się bezpośrednim powodem m.in. kilkutysięcznych protestów przed siedzibą miejscowego samorządu. Restrukturyzacja miała polegać na przeniesieniu znacznej części pracowników do sąsiednich zakładów i zamknięciu oddziałów przygotowawczych.
Po protestach KW podjęła starania o zmianę przebiegu trasy. GDDKiA w rozmowach z zainteresowanymi przedsiębiorstwami ustaliła, że sfinansują one przygotowanie piątego wariantu - z terminem do stycznia 2015 r. Jesienią 2013 r. stojący wobec potrzeb działań restrukturyzacyjnych zarząd KW przeprowadził mimo to alokację części pracowników Brzeszcz do innych zakładów. M.in. stu górników trafiło do kopalni Ziemowit w Lędzinach.
Bezrobocie w liczącej ok. 21,7 tys. mieszkańców gminie miejsko-wiejskiej Brzeszcze wynosiło w 2013 r. 5,2 proc., a w powiecie oświęcimskim – 7,3 proc.
Pozostałe dwie
Działającą na terenie Gliwic i Zabrza kopalnię Sośnica-Makoszowy utworzono w 2005 r., łącząc Sośnicę fedrującą od 1917 r. i Makoszowy – wydobywające węgiel od 1906 r. Połączony zakład generuje najwyższe straty operacyjne w KW – według rządowego planu w 2011 r. prawie 117 mln zł, a w ub.r. – blisko 358 mln zł. Informacje i pogłoski o planach likwidacji tej kopalni pojawiały się już od wielu miesięcy. W ich kontekście bronić zakładu próbowały miejscowe samorządy.
Magistrat Gliwic zamówił np. niedawno w Politechnice Śląskiej opracowanie, zgodnie z którym przy nakładach prawie 550 mln zł zakład mógłby prowadzić rentowną działalność od 2017 r. W czwartek odniósł się do niego prezes KW Krzysztof Sędzikowski wskazując, że do tego czasu kopalnia przyniosłaby jeszcze miliard złotych strat.
Średnio w 2014 r. Sośnica-Makoszowy zatrudniała niespełna 4,6 tys. osób. W samych Gliwicach (liczący ponad 176 tys. mieszkańców ośrodek akademicki z Politechniką Śląską i licznymi zakładami m.in. w podstrefie Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej) bezrobocie sięga 6,5 proc. i jest jednym z najniższych w regionie.
Gorzej jest w sąsiednim 168-tysięcznym Zabrzu, gdzie stopa bezrobocia to 12,2 proc., a kopalnia (podobnie jak w Bytomiu i Gliwicach ostatnia w mieście) jest ostatnim tej skali zakładem pracy. Biorąc pod uwagę m.in. przyszłość kopalni miasto w ostatnim czasie wyremontowało (przy udziale środków UE) część trasy prowadzącej do niego linii tramwajowej nr 3.
Najmniejsza z przeznaczonych do likwidacji jest kopalnia Pokój w Rudzie Śląskiej (średnio w 2014 r. ponad 1930 pracowników). To jeden z najstarszych zakładów wydobywających węgiel kamienny w regionie. Historia kopalń, na gruncie których powstał obecny zakład, sięga 1752 r., gdy tzw. nadanie na uruchomienie wydobycia węgla dostała dawna kopalnia Brandenburg (późniejsza wcielona do kopalni Pokój kopalnia Wawel).
Obecnie Pokój to jeden z trzech działających zakładów KW w tym mieście. Również pozostałe - też przynoszące straty Halemba-Wirek oraz Bielszowice - według Sędzikowskiego znajdują się w „bardzo dyskusyjnej” sytuacji. Znalazły się jednak w grupie utrzymywanych zakładów głównie dzięki zaangażowaniu ich załóg oraz „pomysłowi” na dalsze działanie.
Co dla Rudy?
Ruda Śląska należy do miast o największej liczbie kopalń węgla kamiennego. Niegdyś było ich sześć, obecnie są cztery: prócz trzech należących do KW fedruje tam jeszcze włączona do katowickiej kopalni Wujek kopalnia Śląsk Katowickiego Holdingu Węglowego.
W 2010 r. przez miasto przetoczyła się fala demonstracji wobec ówczesnych sygnałów o możliwym "zamrożeniu wydobycia" w nierentownej kopalni Halemba-Wirek. Związkowcy podawali wówczas m.in., że 50 proc. budżetu miasta i 40 proc. dochodów mieszkańców pochodzi z kopalń, a wszystkie rudzkie kopalnie to 10 tys. miejsc pracy plus kilka tysięcy w powiązanych z nimi firmach. Bezrobocie w liczącej ponad 137 tys. mieszkańców Rudzie Śląskiej sięga obecnie 7,9 proc.
Autor: mn\kwoj / Źródło: tvn24bis.pl, mg.gov.pl, PAP