Dane pokazują, że giełda w Londynie po raz pierwszy od prawie dwóch lat odzyskała koronę i tytuł największej w Europie - podaje BBC powołując się przy tym na dane Bloomberga.
Według Bloomberga całkowita wartość spółek notowanych na londyńskiej giełdzie papierów wartościowych (LSE) osiągnęła w poniedziałek 3,18 biliona dolarów, przewyższając przy tym Paryż, gdzie wartość notowanych spółek wyniosła 3,13 biliona dolarów.
"Od tego czasu obie wyceny uległy zmianie i pozostają na zbliżonym poziomie, ale analitycy określają to jako kamień milowy" - wskazuje BBC. Serwis brytyjskiego publicznego nadawcy podaje, że w ocenie analityków "rynek francuski załamał się z powodu niepewności wokół wyborów, podczas gdy rynek brytyjski odzyskuje siły po kilku latach słabych wyników".
Francuskie wybory
Londyńska giełda była największą giełdą w Europie przez wiele lat, aż do listopada 2022 r., kiedy utraciła tytuł na rzecz paryskiej. Wówczas, jako powody zmiany wskazywano na słaby funt, obawę przed recesją w Wielkiej Brytanii i rosnącą sprzedaż u francuskich producentów dóbr luksusowych.
Analitycy twierdzą, że inwestorzy rynkowi generalnie nie lubią niepewności – pojawia się wiele pytań o to, co będą oznaczać zwołane przez prezydenta przedterminowe wybory we Francji.
Prezydent Emmanuel Macron zwołał przedterminowe wybory na początku tego miesiąca po zwycięstwie w wyborach europejskich prawicowego Zjednoczenia Narodowego swojej rywalki Marine Le Pen. Susannah Streeter, dyrektor ds. finansów i rynków Hargreavesa Lansdowna, w rozmowie z BBC zasugerowała jednak, że manifest Le Pen zawiera "wydatki bez pokrycia".
"Nie są tak skupieni na zdobyciu rynku" – stwierdziła Streeter, a jak zauważa BBC rynki finansowe często źle reagują, gdy nie wiedzą, skąd będą pochodzić pieniądze na zobowiązania rządu.
Wpływa to na wartość obligacji, czyli pieniędzy, które inwestorzy pożyczają rządowi po stopie ustalonej przez rynek.Jeśli inwestorzy uważają, że polityka rządu lub potencjalnego rządu nie ma sensu, oprocentowanie obligacji, zwane rentownością, zwykle rośnie. To następnie szkodzi wartości spółek notowanych na giełdzie, ponieważ jeśli rentowność obligacji jest bardzo wysoka, inwestorzy często mogą zarobić więcej pieniędzy, udzielając rządowi pożyczek, niż inwestując w akcje spółki.
Oceniając zaś brytyjski rynek Streeter wskazała, że Partia Pracy, która obecnie prowadzi w sondażach przed wyborami powszechnymi w Wielkiej Brytanii, próbuje uspokoić inwestorów i tzw. City, że są godni zaufania. Do tego także Partia Konserwatywna stara się przekonać inwestorów do swojego podejścia.
Wyzwania londyńskiej giełdy
Jak podaje BBC kanclerz skarbu (odpowiednik naszego ministra finansów) Jeremy Hunt powiedział w zeszłym miesiącu na szczycie rady dyrektorów naczelnych "Wall Street Journal", że "upadek londyńskiej giełdy jest mocno przesadzony. Stoimy przed wyzwaniami i mierzymy się z nimi".
Jednym z największych wyzwań stojących przed LSE w ciągu ostatniej dekady było zachęcanie inwestorów i spółek kuszonych amerykańskimi giełdami. Wiele dużych firm, w tym te z siedzibą w Wielkiej Brytanii, zdecydowało się na notowanie w USA, a nie w Wielkiej Brytanii. To spowodowało wzrost wartości amerykańskich giełd, co z kolei zachęca jeszcze więcej firm do notowania na nich swoich akcji.
BBC wskazuje, że indeks S&P All-Share, który śledzi wartość każdej spółki giełdowej w USA, wzrósł o ponad 85 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat. Brytyjski odpowiednik, FTSE All-Share, wzrósł w tym samym okresie o mniej niż jedną dziesiątą. Jednak od początku tego roku brytyjski indeks wzrósł, co, jak stwierdził dyrektor inwestycyjny AJ Bell, Russ Mold, jest częściowo spowodowane przejrzystością co do stóp procentowych. Oczekuje się, że w pewnym momencie w tym roku spadną, co oznacza, że brytyjskie firmy będą mogły pożyczać pieniądze za mniej.
Mimo to akcje brytyjskie są znacznie tańsze niż akcje amerykańskie w porównaniu z ich zyskami, a Mold sugeruje, że inwestorzy mogą przeceniać spółki amerykańskie i niedoceniać spółki brytyjskie. Zauważył, że główne giełdy w USA są w dużym stopniu zależne od kilku wysoko cenionych spółek z branży technologicznej, w tym Google, Apple i Amazon, ale nie wierzy on, że będzie to trwałe w dłuższej perspektywie.
"Jeśli wszyscy usiądą po jednej stronie łodzi, łódź w końcu się przewróci" – powiedział obrazowo Mold.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock