Po alkotubkach i alkolodach pojawia się pytanie o czekoladki z alkoholem. Chodzi o zapowiedź Ministerstwa Zdrowia dotyczącą zakazu sprzedaży procentów w postaci innej niż płynna. – Przy takim zapisie cukierki czy praliny z alkoholem powinny polec – mówi Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Sam resort wyjaśnia, że prace nad szczegółowymi rozwiązaniami jeszcze trwają.
Na początku października informowaliśmy o znajdujących się wówczas w sprzedaży alkotubkach, czyli musach z alkoholem do złudzenia przypominających produkty dla dzieci. Po nagłośnieniu sprawy premier Donald Tusk zapowiedział poszukiwanie metody, która pozwoli "zablokować proceder związany z alkoholowymi saszetkami", a resort rolnictwa straszył kontrolami w sklepach. Ostatecznie sam producent zdecydował się "wycofać całą partię z rynku".
Ale fantazja producentów na tym się nie skończyła. Alkolody - to kolejny produkt z dodatkiem alkoholu, który można kupić w sklepach spożywczych - informował kilka dni temu portal wpoznaniu.pl, powołując się na informację otrzymaną od czytelnika. Był dostępny w dziale z mrożonkami. - Takie zachowania producentów, dystrybutorów alkoholi, nie będą możliwe - komentowała ministra zdrowia Izabela Leszczyna, nawiązując do szykowanego zaostrzenia przepisów.
Czytaj również: Po alkotubkach pojawiły się alkolody. Leszczyna: ciśnie mi się na usta wyraz nieparlamentarny >>>
Chodzi o zmiany w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. "Mając na uwadze pojawienie się na rynku alkoholu m.in. w postaci proszku, kryształu, żelu lub pasty, proponuje się wprowadzenie art. 14 ust. 1 ustawy, który zabrania wprowadzania do obrotu alkoholu w postaci innej niż płynna" - wyjaśniono w zapowiedzi projektu.
Dodano, że proponowane rozwiązania odnoszą się także do kwestii materiału, z którego może być wykonane opakowanie. W przypadku produktów o ilości nominalnej do 300 ml resort chce, aby opakowania te mogły być wykonane wyłącznie ze szkła lub metalu.
Słodycze z alkoholem
Co więc z czekoladkami z alkoholem, które są obecnie powszechnie dostępne? Zapytaliśmy o to w ministerstwie. "Zespół ds. programowania prac rządu pracuje jeszcze nad szczegółowymi kwestiami" - odpowiedział resort.
O komentarz poprosiliśmy także producentów słodyczy, firmy Wedel, Wawel i Łuczniczkę. Do momentu publikacji tekstu jako jedyny odpowiedział Wedel.
"W kontekście szeroko komentowanych planów Ministerstwa Zdrowia rozumiemy zaniepokojenie wywołane ostatnimi wydarzeniami na rynku oraz intencje towarzyszące planowanym zmianom w regulacjach dotyczących sprzedaży produktów alkoholowych" - napisał producent.
Jak dodał, "w przypadku słodyczy czekoladowych, część dostępnych na rynku produktów (różnych producentów) zawiera znikomą ilość alkoholu, który wpływa na charakterystyczny smak niektórych rodzajów czekolad nadziewanych, batonów czy pralin. Alkohol wykorzystywany w tak niewielkich ilościach pełni także funkcję składnika konserwującego. Z podobnych względów wiele osób tradycyjnie dodaje alkohol do ciast domowego wypieku" – wyjaśnił Wedel.
"Słodycze czekoladowe z nadzieniem zawierającym niewielką ilość alkoholu są obecne na polskim rynku od lat. Trudno stwierdzić precyzyjnie od kiedy, ale z całą pewnością przez cały okres obowiązywania przepisów Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która weszła w życie w 1983 roku, a która to dotyczy napojów alkoholowych. Słodyczy z dodatkiem alkoholu za 'napoje alkoholowe' uznać nie sposób. Jesteśmy przekonani, że znakowanie tych produktów w sposób zgodny z obowiązującymi przepisami umożliwia konsumentowi dokonywanie świadomej decyzji zakupowej" – napisał producent słodyczy.
Ponadto, jak zaznaczył, "wszystkie produkty z naszego portfolio, które zawierają alkohol, są znakowane zgodnie z obowiązującymi przepisami. Stoimy na stanowisku, że produkty z dodatkiem alkoholu powinny być zawsze odpowiednio oznakowane, co pozwala unikać wszelkich nieporozumień dotyczących ich składu oraz przeznaczenia, jako wyrobów kierowanych do dorosłych konsumentów".
"Przy takim zapisie cukierki czy praliny z alkoholem powinny polec"
Krzysztof Brzózka, który przez kilkanaście lat był dyrektorem Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (obecnie Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom), przekonuje jednak, że "słodycze typu czekoladki nadziewane alkoholem czy batoniki, zdecydowanie powinny znaleźć się poza zasięgiem dzieci, czyli w miejscu, w którym sprzedaje się alkohol, a nie na ogólnodostępnej powierzchni sklepu".
- Dzieci nie powinny przyzwyczajać się do smaku alkoholu – podkreśla w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl.
Krzysztof Brzózka zwraca uwagę na zapowiedź Ministerstwa Zdrowia zakazu wprowadzania do obrotu alkoholu w postaci innej niż płynna. Jak dodaje, to resort musi podjąć decyzję, czy krem z alkoholem zawarty w cukierkach mieści się w tej kategorii, czy nie.
- Moim zdaniem przy takim zapisie (jak w zapowiedzi - red.) cukierki czy praliny z alkoholem powinny polec - ocenia.
Choć, jak mówi, sam nie jest zwolennikiem całkowitego usunięcia czekoladek z alkoholem z obrotu.
Akcyza i etykiety ostrzegawcze
Krzysztof Brzózka uważa, że tego rodzaju produkty po prostu powinny zostać oznakowane znakiem akcyzy. - Zgodnie z ustawą takie produkty (z alkoholem - red.) powinny być oznakowane znakiem "KS”. Tak mówi polskie prawo. Tylko że nikt tego nie przestrzega - przyznaje. Jak mówi, organy kontrolne powinny również zbadać oznaczenie znakiem akcyzy wcześniej wspomnianych alkolodów.
Kolejnym elementem - jak mówi - jest kwestia wprowadzenia etykiet takich jak na papierosach - z informacją, że produkt zawiera alkohol, w związku z czym jest szkodliwy dla zdrowia. – I wtedy te piękne i kolorowe opakowania czekoladek z alkoholem nie byłyby już tak atrakcyjne – wyjaśnia.
Jak tłumaczy, pomysł, aby wprowadzić napisy ostrzegacze na opakowaniach produktów alkoholowych, trafił do komisji ustawodawczej Senatu. Po tym, jak siedem lat przeleżał w komisji petycji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: LuckyStep/Shutterstock