Europejska kasa na pożegnanie. Tyle dostaną byli europosłowie

Za każdy rok przepracowany w Parlamencie Europejskim przysługuje odprawa. Wynosi ona równowartość miesięcznego wynagrodzenia za każdy rok sprawowania mandatu.

Miesięczne wynagrodzenie posłów do Parlamentu Europejskiego ustalono na poziomie 38,5 proc. wynagrodzenia zasadniczego sędziego Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Oznacza to, że eurodeputowany miesięcznie zarabia obecnie 10 075,18 euro brutto (ok. 43,7 tys. zł).

Na największe kwoty mogą liczyć europosłowie z najdłuższym stażem. Jedną z takich osób jest Ryszard Czarnecki, który w Parlamencie Europejskim zasiadał od 2004 roku. W niedzielnych wyborach politykowi PiS nie udało się uzyskać mandatu. 20 lat w PE spędził również Jacek Saryusz-Wolski, który bez powodzenia ubiegał się reelekcję. Z Parlamentem Europejskim po 15 latach żegna się także Róża Thun.

Oznacza to, że Ryszard Czarnecki i Jacek Saryusz-Wolski (cztery kadencje w PE) mogą otrzymać nawet ok. 201,5 tys. euro brutto (ponad 870 tys. zł) odprawy. Róża Thun (trzy kadencje w PE) może liczyć na wypłatę około 151 tys. euro brutto (ok. 655 tys. zł).

Byli posłowie Parlamentu Europejskiego, po ukończeniu 63. roku życia, są także uprawnieni do pobierania emerytury. Świadczenie emerytalne byłych europarlamentarzystów wynosi 3,5 proc. wynagrodzenia europosła za każdy pełny rok sprawowania mandatu i jedną dwunastą tej kwoty za każdy kolejny pełny miesiąc sprawowania mandatu, ale nie więcej niż 70 proc. całkowitego wynagrodzenia posła do PE.

To około siedem tysięcy euro (około 30,4 tys. zł). Takie świadczenie będzie przysługiwało politykom, którzy z Parlamentem Europejskim żegnają się po dwóch dekadach, czyli Ryszardowi Czarneckiemu i Jackowi Saryuszowi-Wolskiemu.

Koszt świadczeń emerytalnych pokrywany jest z budżetu Unii Europejskiej.