W weekend kredytobiorcy i analitycy patrzyli na Szwajcarię, która decydowała w referendum m.in. o zwiększeniu rezerw złota. W Polsce od kilku miesięcy politycy zastanawiają się, jak pomóc "frankowiczom", którzy mieli mieć problemy ze spłatą wyższych rat kredytów hipotecznych. Sprawdziliśmy, ilu Polaków zaciągnęło kredyty we fankach i jak idzie im spłacanie tych pożyczek.
Więcej na ten temat w magazynie "Bilans". Na 17.00 i 21.30 do TVN24 Biznes i Świat, zaprasza Robert Stanilewicz.
Aby mieć pełny obraz, trzeba zaznaczyć, że w Polsce jest ponad 1,8 mln czynnych kredytów mieszkaniowych. Na koniec III kwartału było to dokładnie 1 880 195. Łączna wartość zadłużenia z tytułu tych kredytów to ponad 340 mld zł. Z tego - według danych z sierpnia - wartość kredytów walutowych wynosi ok. 167 mld zł.
Z kłopotami?
Z najświeższego raportu AMRON-SARFiN opublikowanego przez Związek Banków Polskich wynika, że na koniec III kwartału udział kredytów zagrożonych wśród wszystkich kredytów mieszkaniowych wyniósł nieco ponad 3 proc.
Podobną wartość zdaniem rzecznika ZBP Przemysława Barbricha należy przyjąć w kwestii niespłacanych kredytów walutowych. Przy czym niespłacanie oznacza zaleganie ze spłatą przez ponad 60 dni.
Z informacji uzyskanych przez tvn24bis.pl wynika, że wszystkich kredytów walutowych w ogólnej liczbie umów kredytowych jest ok. 720 tys. (w tym w euro, frankach szwajcarskich i jenach). Z tego zdecydowana większość, bo ok. 600 tys. to kredyty frankowe (ok. 30 proc. wszystkich kredytów mieszkaniowych). Jak przekazał nam rzecznik ZBP, problemy ze spłatą dotyczą ok. 21 tys. wszystkich kredytów walutowych.
Ważne jest to, że od 1 lipca 2014 roku kredyty denominowane w walutach obcych są dostępne wyłącznie dla osób zarabiających w danej walucie. Widać to w statystykach. Z raportu AMRON-SARFiN wynika, że w III kwartale z możliwości wzięcia takiego kredytu skorzystało 0,87 proc. wszystkich kredytobiorców. Co ważne, najlepiej spłacane są kredyty właśnie w walutach obcych.
A jaka rata?
Warto pamiętać, że wysokość miesięcznej raty kredytu frankowego może się różnić w zależności m.in. od kursu franka, ale też stóp procentowych w Szwajcarii i poziomu LIBOR. Przyjmując dla potrzeb symulacji, że miesięczna rata we franku szwajcarskim wynosi 450 franków, to przy kursie 3,40 zł za franka będzie to 1530 zł. Jeśli jednak kurs wzrasta do 3,50 zł (czyli niemal takiego jak obecnie), wówczas rata w przeliczeniu na złotówki wynosi już 1575 zł. Gdyby jednak frank kosztował 3,60 zł, miesięczna rata wzrosłaby do 1620 zł.
Często pojawiającym się argumentem w rozmowach na temat kredytów walutowych jest to, że one się bardziej opłacają, bo raty takich kredytów i tak są niższe niż te zaciągnięte na taką samą kwotę i w podobnym czasie, ale w naszej walucie. Rzecznik ZBP podkreśla, że raty kredytów we frankach szwajcarskich są niższe lub równe w porównaniu z ratami kredytów złotowych (takiej samej kwoty i branymi w tym samym czasie).
Także Marcin Krasoń, analityk Home Broker zaznacza w rozmowie z tvn24bis.pl, że przy porównywaniu kredytów walutowych i złotowych "wszystko zależy od daty ich zaciągnięcia".
- Na dzień dzisiejszy raty te są podobne. Tyle że problemem zwykle nie jest wysokość raty, a kwota zadłużenia z tytułu kredytu. Mam bowiem do czynienia na przykład z kimś, kto kupił mieszkanie za 300 tys. zł, a ceny spadły i jego mieszkanie jest dziś warte 250 tys. zł. Jednocześnie osoba ta zaciągnęła kredyt na kwotę wyższą od wartości mieszkania, a kwota zadłużenia jeszcze wzrosła przez wzrost kursu franka i w efekcie dzisiejszy dług przeliczony na złote to nawet 400 tys. zł. Osoba taka nie może zmienić mieszkania, bo chcąc obecną nieruchomość sprzedać, musiałaby dołożyć 150 tys. zł, by spłacić kredyt - zaznacza ekspert.
Jego zdaniem "odrzucenie pomysłu zwiększenia szwajcarskich rezerw złota do 20 proc. powinno nieco uspokoić sytuację na rynku, co daje nadzieję na obniżenie kursu franka". - Nie ma co jednak liczyć na spektakularne spadki, raczej kilka procent niż kilkanaście - dodaje.
Autor: mn / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock