Na początku 2008 roku może nas czekać niemiła niespodzianka. Ceny gazu wzrosną około 7 proc. - ostrzega "Gazeta Prawna". O tym, czy do podwyżki faktycznie dojdzie zdecyduje prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE).
Jak pisze gazeta, do połowy listopada Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz operator gazociągów OGP Gaz-System muszą zdecydować, czy zwrócą się do szefa URE nadzorującego polski rynek o zmianę taryf od 1 stycznia. Pytani przez "GP" eksperci są przekonani, że do tego dojdzie.
Jednak w poprzednich latach szef URE wielokrotnie odrzucał wnioski PGNiG o podwyżkę cen gazu.
- PGNiG będzie chciał wzrostu cen o mniej niż 10 proc. Przy mniejszej podwyżce URE może być bardziej skłonny, żeby ją zaakceptować - twierdzi w rozmowie z "Gazetą Prawną" Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Podwyżki dla klientów indywidualnych Eksperci wskazują również, że oprócz podwyżki samej stawki za gaz wzrosnąć mogą również opłaty za dystrybucję, co odbije się głównie na rachunkach mniejszych odbiorców, czyli 6,5 mln klientów indywidualnych i małych firm.
PGNiG i Gaz-System na razie nie chcą przesądzać, czy zwrócą się do URE o zgodę na podwyższenie cen.
- W tej chwili trudno powiedzieć, z jakim wnioskiem taryfowym wystąpimy do prezesa URE. Analizy trwają - mówi dziennikowi Tomasz Fill, rzecznik PGNiG.
Jak zaznacza gazeta, powodem podwyżki będzie prawdopodobny wzrost cen gazu kupowanego przez PGNiG od największych rosyjskich dostawców - Gazpromu i RosUkrEnergo. Kontrakty z nimi są rozliczane w dolarach, a stawki oparte są na cenach produktów ropopochodnych. Tymczasem na światowych rynkach ceny za baryłkę ropy osiągają rekordowy poziom.
Źródło: "Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl