Projekt reformy KRUS jest na finiszu - donosi "Gazeta Wyborcza". Minister rolnictwa Marek Sawicki przedstawi go rządowi pod koniec maja. Nowe przepisy mają wprowadzić zróżnicowanie składek płaconych przez rolników w zależności od wartości ich gospodarstwa.
- Jestem przekonany, że pierwszy etap reformy KRUS wejdzie w życie 1 stycznia 2009 r. - powiedział "Gazecie" minister rolnictwa Marek Sawicki. Od tego dnia rolnicy będą płacili różne składki na swoje emerytury (teraz wszyscy płacą tyle samo, po ok. 190 zł kwartalnie). Jak informuje gazeta, mnister rolnictwa zaproponuje rządowi, by wysokość składki zależała od tzw. wartości ekonomicznej gospodarstwa. Wartość wyliczy Instytut Ekonomiki Rolnictwa w oparciu o to, co rolnik uprawia i w jak dużym gospodarstwie. - Jestem przeciwnikiem określania wysokości składki na podstawie liczby hektarów, gdyż w ten sposób w ogóle nie obejmiemy dochodów naszych hodowców świń czy drobiu - powiedział Sawicki.
Atmosfera na wsi bardzo się zmieniła. Jeszcze trzy lata temu rolnicy nie mieli zrozumienia dla reformy KRUS, dziś są gotowi o tym rozmawiać. Marek Sawicki
Jeśli rząd przyjmie projekt reformy przygotowanej przez Sawickiego, to po miesięcznych czerwcowych konsultacjach już w lipcu trafi on do Sejmu. Jednak zdaniem "Gazety Wyborczej" być może posłowie nieco go zmienią. Wiadomo, że większość posłów PSL woli wyliczać składkę na podstawie wielkości gospodarstwa. - Tak jest prościej - mówią posłowie. Także PiS może być przeciwny wariantowi przygotowanemu przez ministra, gdyż obawia się, że zbyt radykalna reforma nie spodoba się na wsi. A to właśnie na PiS głosowała wieś w ostatnich wyborach parlamentarnych - zaznacza gazeta.
- Atmosfera na wsi bardzo się zmieniła - powiedział "Wyborczej" Sawicki. - Jeszcze trzy lata temu rolnicy nie mieli zrozumienia dla reformy KRUS, dziś są gotowi o tym rozmawiać.
Drugi etap za trzy lata Drugi etap reformy KRUS - według założeń Sawickiego - zacząłby się od roku 2011. Wówczas wielkość składki byłaby oparta nie na szacunkach dochodów, ale prawdziwym rachunku ekonomicznym (wyliczenia z przychodów i wydatków) prowadzonym przez każdego rolnika - pisze gazeta. Od tego roku polscy rolnicy, aby otrzymywać unijne dopłaty, będą i tak musieli prowadzić pełną dokumentację wszystkich zdarzeń w gospodarstwie, czyli dokumentować kupno pasz, maszyn, środków ochrony, sprzedaż swoich produktów itd. Sawicki proponuje, by od 2011 r., kiedy wejdzie w życie II etap reformy, rolnicy mieli jeszcze pięcioletni okres przejściowy. W tym czasie mogliby wybrać, czy oprzeć wysokość składki na rachunku przychodów i rozchodów, czy na szacunkowej wartości ekonomicznej.
Jednocześnie minister rolnictwa zdecydowanie zdementował informacje prasowe o możliwości wprowadzenia podatku dochodowego dla rolników. - W ogóle o tym z Platformą nie rozmawiamy, nie mamy projektów, nie prowadzimy żadnych uzgodnień, nawet w samym resorcie rolnictwa o tym się nie dyskutuje - zapewnił "Gazetę Wyborczą" Sawicki. - Wyliczanie dochodów to jedno, a opodatkowanie rolników to zupełnie inna sprawa.
Teraz rolnicy płacą podatek gruntowy, który oparty jest na średniej cenie żyta. Rocznie muszą zapłacić równowartość 2,5 kwintala żyta z hektara, czyli ok. 200 zł za hektar przy obecnych cenach.
Jeśli przyjmiemy, że przeciętne gospodarstwo zbożowe daje przy obecnych cenach maksymalnie 4 tys. zł brutto z hektara, to podatek wynosi 5 proc. przychodu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl