Rozwiązania emerytalne są traktowane jako osiągnięcie cywilizacyjne, do którego przyczyniła się Francja. Budzą pewnego rodzaju dumę narodową - powiedział w programie "Taj jest" dr hab. Jarosław Kuisz, socjolog tłumacząc na czym polegają różnice kulturowe między Francją a Polską. Prof. Marek Góra, ekonomista z SHG dodał, że "żeby społeczeństwo tworzyło dobrobyt, to musi pracować, nie ma na to rady". Podkreślił jednak, że wiek emerytalny w Polsce i Francji, to różne pojęcia.
W programie "Tak jest" na antenie TVN24 gośćmi byli prof. Marek Góra, ekonomista z SGH oraz dr hab. Jarosław Kuisz, socjolog "Kultura Liberalna". Komentowali zamieszki we Francji związane z podwyższeniem wieku emerytalnego.
We Francji trwają protesty przeciwko reformie emerytalnej. We wtorek demonstranci blokowali ruch na kolei i autostradach, a w niektórych miastach doszło do starć z policją. W Paryżu, po początkowo spokojnym wiecu, manifestujący rozbijali witryny sklepowe i podpalali śmietniki. Porządku w stolicy pilnuje 5,5 tysiąca funkcjonariuszy, a w całym kraju 13 tysięcy.
Różnica między Francją a Polską
Jarosław Kuisz nawiązał do różnic kulturowych między Francją a Polską.
- Jeśli chodzi o Francję, to jest tam to traktowane jako dobrodziejstwo narodowe. Rozwiązania emerytalne są traktowane jako osiągnięcie cywilizacyjne, do którego przyczyniła się Francja. Budzą pewnego rodzaju dumę narodową - wyjaśnił.
Podał przykład, że tamtejsi posłowie opowiadają, że "nie po to przebyliśmy długą drogę od czasu Rewolucji Francuskiej, żeby teraz pozwolić na podwyższanie wieku emerytalnego i doprowadzać do takiej sytuacji, w której znów osoby starsze będą poszkodowane".
- Z sondaży wynika, że Francuzi są wielkimi pesymistami, jeśli chodzi o przyszłość. Większymi niż Polacy. Po pandemii COVID są zmęczeni pracą i trzymają się pewnej kotwicy. Te emerytury to przynajmniej coś pewnego na przyszłość i dla starych, i dla młodych. Dlatego Macron rozbija sobie właśnie zęby o protesty uliczne - zauważył Kuisz.
Wiek emerytalny: i tak będzie dużo późniejszy. Na to nie ma rady
Marek Góra zaznaczył, że wiek emerytalny dla młodych Francuzów będzie dużo wyższy.
- Do tego nie ma wątpliwości. Warto na to spojrzeć w takim kontekście, że protesty czy we Francji, czy tutaj w Polsce były związane z tym, co jest "tu i teraz". Natomiast dla ludzi, którzy mają lat 30, 40 czy 50 to jest bez znaczenia, bo wiek emerytalny i tak będzie dużo późniejszy. Na to nie ma rady - stwierdził.
Wytłumaczył, że jest to konieczne z wielu powodów.
- Żeby społeczeństwo tworzyło dobrobyt, to musi pracować. Nie ma na to rady. Możemy myśleć, jak to zorganizować w szczegółach, ale społeczeństwo jako całość musi wygenerować dla siebie środki do tego, aby konsumować. Jeżeli mniej osób jest tych, którzy wchodzą na rynek pracy, a więcej tych, którzy wychodzą, a ci co wychodzą długo żyją, co jest wielkim osiągnięciem cywilizacyjnym, ale kosztownym - powiedział.
Dodał, że "żeby te koszty ponieść, to trzeba skąd mieć środki".
- Albo trzeba młodych obciążyć bardziej, co już zrobiono w większości krajów, w Polsce również. Albo trzeba starszym zabrać, co jest oczywiście "killerem" politycznym. Nikt tego nie zrobi, bo natychmiast skończy karierę w zawodzie polityka. Jedyne co pozostaje, to wydłużać okres aktywności - przekazał w rozmowie.
Podkreślił, że "Francuz, jak będzie dłużej pracować, to będzie to robić ku chwale ojczyzny, bo budżet będzie w lepszej sytuacji. Gdy Polak dłużej pracuje, to robi to dla siebie, bo zwiększa swoją własną emeryturę". - Wiek emerytalny w Polsce i Francji, to różne pojęcia. We Francji jest tak, że jak osiągnąłeś wiek emerytalny, to cię zwalniają z pracy. W Polsce jest tak, że mogę przejść na emeryturę, ale z powodu wieku nie zwalniają. W Polsce mamy lepsza sytuację, tylko nie umiemy tego zobaczyć i wyciągnąć wniosków - podsumował.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YOAN VALAT