Nie ma potrzeby interweniować na rynku w związku z osłabieniem złotego - uważa premier Donald Tusk. Zaznacza, że spadek wartości polskiej waluty jest wynikiem "zdarzeń o charakterze globalnym".
W tym tygodniu waluty rynków wschodzących znacznie straciły na wartości. Stało się tak po po tym, jak we wtorek w nocy bank centralny Turcji na nadzwyczajnym posiedzeniu zdecydował o niemal dwukrotnym podwyższeniu tamtejszych stóp procentowych.
Zdaniem Donalda Tuska, polskie instytucje mają odpowiednie instrumenty, żeby działać w nadzwyczajnych sytuacjach, ale obecnie "nie ma potrzeby ich używać". - Spadek wartości złotego na pewno nie ma to związku z polską gospodarką - uspokoił premier w sobotę na konferencji prasowej.
- Na szczęście osłabienie złotówki jest wiele wiele mniejsze w porównaniu z turecką a czy indyjską walutą - dodał.
Światowe wahnięcia
- Trzeba być ostrożnym z interwencją, gdy mamy do czynienia z globalnymi wahnięciami - mówił. - Jeśli polska waluta jest w ciągu zdarzeń o charakterze globalnym, to wszelkie działania obarczone są ryzykiem i mogą być nieskuteczne - tłumaczył. - Na razie chyba nie ma powodu w żadnym wypadku do jakichś niestandardowych reakcji" - podsumował Tusk. - Na razie chyba nie ma powodu w żadnym wypadku do jakichś niestandardowych reakcji - dodał.
Zapewnił, że w przypadku, gdyby złotówka padła "ofiarą spekulacji, działania sfokusowanego konkretnie na naszą walutę", to instytucje na pewno zareagują błyskawicznie.
Na koniec konferencji Tusk odniósł się do dobrej kondycji gospodarki i wzrostu PKB w 2013 roku. Wyniósł on 1,6 proc. - To znak nadziei na 2014 rok - ocenił. Przypomniał także, że podobną wartość przewidywał już we wrześniu, ale wtedy stał się "obiektem złośliwych komentarzy". - Niektórzy dawali do zrozumienia, że błądzę. Dlatego byłem gotów przyjąć zakład, ale nikt nie chciał, ale nikt go nie podjął, żałuję - mówił.
Autor: rf/klim/ / Źródło: TVN24 Biznes i Świat