Niemiecki związek zawodowy maszynistów kolejowych GDL poinformował w piątek, że skróci strajk zapowiedziany początkowo aż do rana w poniedziałek. Szef związku Claus Weselsky powiedział, że pociągi ruszą już w sobotę wieczorem.
Maszyniści powrócą do pracy o godz. 18 w sobotę - powiedział Weselsky, określając decyzję o wcześniejszym zakończeniu protestu mianem "gestu pojednania". Jak zaznaczył, związkowcy byliby w stanie kontynuować strajk aż do godz. 4 rano w poniedziałek.
Zgodny z prawem
Wcześniej Krajowy Sąd Pracy we Frankfurcie nad Menem uznał w drugiej instancji strajk maszynistów za zgodny z prawem, potwierdzając ogłoszone w nocy z czwartku na piątek orzeczenie sądu niższej instancji. Sędzia Ursula Schmidt oświadczyła, że strajk nie jest sprzeczny z niemieckim prawem, a jego skala nie jest nieproporcjonalna. - Strajki wywołują znaczne straty i skutki. Ale o to w nich chodzi - powiedziała sędzia dziennikarzom po sześciogodzinnej dyskusji. Z wnioskiem o przerwanie strajku wystąpiła dyrekcja niemieckich kolei Deutsche Bahn (DB). Trwający od środy strajk spowodował poważne zakłócenia w ruchu pasażerskim i towarowym. Kursuje zaledwie jedna trzecia zaplanowanych pociągów dalekobieżnych i jedna piąta pociągów podmiejskich. Koleją każdego dnia podróżuje ok. 5,5 mln Niemców.
W rocznicę
Sytuację pogarsza to, że w ten weekend Niemcy obchodzą 25. rocznicę upadku muru berlińskiego. Władze Berlina spodziewają się dwóch milionów turystów. DB szacuje straty spowodowane przez strajk na 100 mln euro. To już szósty protest w obecnym sporze płacowym i najdłuższy od założenia państwowego przedsiębiorstwa Deutsche Bahn w 1994 roku. Media zwracają uwagę, że kanclerz Angela Merkel, która rzadko włącza się w takie spory, zaapelowała w środę do kolejarzy o "poczucie odpowiedzialności" i wezwała do mediacji. Reprezentująca dotąd jedynie maszynistów GDL chce reprezentować w negocjacjach z Deutsche Bahn interesy także innych grup pracowniczych zatrudnionych na kolei - w tym konduktorów i obsługi wagonów restauracyjnych oraz dyspozytorów ruchu, reprezentowanych obecnie przez inny związek zawodowy. Kierownictwo DB nie zgadza się na to, stojąc na stanowisku, że każdą grupę zawodową powinien reprezentować jeden związek. Związek zawodowy maszynistów domaga się ponadto podwyżki płac o 5 proc. i skrócenia tygodniowego wymiaru pracy o dwie godziny (z 39 do 37). GDL reprezentuje około 20 tys. zatrudnionych w przedsiębiorstwie liczącym łącznie niemal 200 tys. pracowników.
Autor: mn / Źródło: PAP