Sezon narciarski jest w pełni. Przed wyjazdem na stok warto zadbać o ubezpieczenie, aby zimowe szaleństwo na nartach nie skończyło się spłatą ogromnego odszkodowania bądź kosztów leczenia.
- Pewien Polak wyjechał na narty w Alpy - opowiada Marcin Broda z gazety "Dziennik Ubezpieczeniowy" - tam miał wypadek. Wjechał na innego narciarza, który okazał się managerem jednego z dużych londyńskich banków. Poszkodowany złamał rękę, ale koszt jego leczenia i utracone zarobki wyceniono na 200 tysięcy funtów. - Polak nie miał ubezpieczenia i musiał wziąć kredyt pod hipotekę domu rodziców i teściów, aby zapłacić odszkodowanie - mówi Marcin Broda.
Lepiej się ubezpieczyć
Aby uniknąć podobnych przykrości przed wyjazdem na zimowy wypoczynek w góry lepiej zabezpieczyć się i wykupić ubezpieczenie. Komfort nie będzie nas kosztował tak wiele.
- Ważne, aby zrobić to przed ewentualną szkodą, czyli wyjazdem. Wystarczy zawrzeć odpowiednie ubezpieczenie turystyczne. Ofert jest wiele - mówi Marcin Broda. Ekspert mówi, że na rynku jest coraz więcej ubezpieczycieli, którzy dostosowują oferty do potrzeb klientów. - Możemy wykupić zarówno zwykłe ubezpieczenie turystyczne, czy np. polisę skierowaną do narciarzy. Ważne jest, aby zwrócić uwagę na assistance i zwrot kosztów ratownictwa, bo pomoc śmigłowca w Alpach może nas kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy euro - radzi ekspert.
Ile zapłacimy?
Ubezpieczenie dla narciarza na np. siedmiodniowy wyjazd to koszt od 40 zł do 300 zł. Najdroższe polisy obejmują np. ekstremalną jazdę poza wyznaczonymi trasami. - Dobrą ofertę dla średnio zaawansowanego narciarza jeżdżącego na wyznaczonych i przygotowanych trasach na tygodniowy wyjazd znajdziemy już za około 100 złotych. Natomiast osoba, która będzie nam tylko towarzyszyć, a nie będzie jeździła na nartach ubezpieczenie jest jeszcze tańsze i wynosi około 40-60 złotych za siedem dni - wyjaśnia Broda.
Autor: msz/klim/ / Źródło: TVN24 BiS