- Na walce z inflacją zarówno Narodowy Bank Polski jak i premier Mateusz Morawiecki polegli - powiedział Ryszard Petru, poseł Trzeciej Drogi, który był gościem programu "Jeden na jeden". Jego zdaniem proces obniżania inflacji do celu może potrwać nawet półtora roku. Główny Urząd Statystyczny w tzw. szybkim szacunku podał w czwartek, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie 2023 r. wzrosły w ujęciu rocznym o 6,5 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 0,7 proc.
Ryszard Petru zapytany o inflację, która w listopadzie wyniosła 6,5 proc. rok do roku, zauważył, że ta wciąż jest bardzo wysoka.
- Mamy bardzo wysoką inflację, ja wiem, że ona spadła, ale w Niemczech, na które tak często powołuje się PiS, bo to jest dla nich jakiś punkt odniesienia, jest 2,3. Poniżej naszego celu inflacyjnego. Też pamiętajmy, że bardzo zostali dotknięci wojną na Ukrainie - powiedział poseł.
Przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju pytany o to, czemu Niemcom udało się zdławić inflację, odpowiedział, że to kwestia zarządzania.
- Mają Europejski Bank Centralny, a my mamy bank centralny zarządzany przez prezesa Glapińskiego, który spóźnił się z podwyżką stóp procentowych i bagatelizował inflację. Mają jednak bardziej odpowiedzialny rząd niż rząd premiera Morawieckiego, który doprowadził, wraz z prezesem Glapińskim, do bardzo wysokiej inflacji - wymieniał.
W ocenie polityka i ekonomisty inflacja ta wciąż będzie się utrzymywać.
- Co najgorsze ta inflacja będzie się utrzymywać. Ktoś powie, że nie jest najwyższa, okej, ale stopy procentowe będą musiały być utrzymane na relatywnie wysokim poziomie, po to by tę inflację zdławić do 2,5 procent, a to jest perspektywa półtora roku jeszcze co najmniej. Czyli na walce z inflacją zarówno Narodowy Bank Polski jak i premier Mateusz Morawiecki polegli - stwierdził.
"Takie zarabianie to jest okradanie Polaków"
Na uwagę na to, że na wysokiej inflacji zarobił rząd, Ryszard Petru zauważył, że owszem, bo podnosi dochody państwa, ale zapytał retorycznie - czyim kosztem.
- Bo zarobić, to złe słowo. Nie chcę powiedzieć, że ukradli nam, ale zabrali od obywateli, bo obywatele są o tę inflację biedniejsi. Część dostała podwyżki, które zneutralizowały inflację, a część nie dostała. W związku z tym ci, u których podwyżki nie nadążają za inflacją stracili, zapłacili dodatkowy podatek inflacyjny na rzecz rządu. Takie zarabianie to jest okradanie Polaków, to nie jest dobry sposób na rządzenie - stwierdził.
Na pytanie Agaty Adamek o to, kto i w jakim stopniu odpowiada za wysoką inflację szef sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju zwrócił uwagę na rolę NBP. - Nie chciałbym tego teraz dokładnie kwantyfikować, ale w znacznej mierze odpowiedzialny jest Narodowy Bank Polski. Jego głównym celem jest właśnie inflacja na poziomie 2,5 procent, plus minus jeden, a Morawiecki dosypywał wyłącznie oliwy do ognia - powiedział ekonomista. - Natomiast co do zasady to głównie NBP jest odpowiedzialny za relatywnie wysoką inflację w Polsce. Trzeba porównywać z innymi krajami, a nie tylko z tym co było - dodał.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24