Tylko spółki z grupy PKP wydadzą w ciągu czterech lat cztery mld zł na inwestycje - podliczyła "Rzeczpospolita". Inwestycje planują też prywatne firmy. I wszyscy prawdopodobnie znajdą na to środki.
Jeśli zapowiadane projekty dojdą do skutku, będzie to oznaczało prawdziwe żniwa dla dostawców taboru. - W naszej branży zaczyna się dużo dziać. Kiedyś przewoźnicy tylko mówili o inwestycjach, dziś mają zapewnione na ich realizację fundusze unijne - podkreśla Janusz Kućmin, nowy przedstawiciel generalny Bombardier Transportation na Polskę. W najbliższych dniach Bombardier ma podpisać z Kolejami Mazowieckimi kontrakt na dostawę 37 wagonów piętrowych o wartości 208 mln zł netto.
Wydanie 2,5 mld zł w ciągu kilku najbliższych lat zapowiada też już od jakiegoś czasu PKP Intercity. Spółka czeka do 24 lipca na oferty w przetargu na dostawę i utrzymanie do dziesięciu nowych lokomotyw elektrycznych, które będą mogły rozwijać prędkość do 200 km/h. Wartość tego kontraktu szacuje się na 150 mln zł.
Maszyny wjadą na polskie tory za trzy lata i maja ciągnąć 30 nowych wagonów, które również chce kupić spółka. PKP Intercity zamierza również zostać właścicielem 20 szybkich pociągów, za które zapłaci 1,5 mld zł. Konsorcjum firm doradczych kierowane przez Ernst & Young przygotuje do końca sierpnia analizę opłacalności tej inwestycji, która ma określić m.in., zakup jakiego typu pociągów będzie najkorzystniejszy dla przewoźnika.
Przetargiem na pewno będzie zainteresowany Bombardier, prawdopodobnie także inni światowi producenci, a nieoficjalnie mówi się nawet o nowosądeckim Newagu.
Potężne inwestycje zapowiadają przewoźnicy towarowi z PKP Cargo na czele. - W tym roku planujemy wydać na tabor ok. 529 mln zł, z czego blisko 125 mln zł na kupno i modernizację lokomotyw, a ok. 404 mln zł na wagony towarowe - wylicza rzecznik spółki Jacek Wnukowski. Tegoroczne plany inwestycyjne przewoźnika są ponad pięciokrotnie większe od ubiegłorocznych i opiewają na kilkaset mln zł. - Przeszkodą w realizacji planowanych inwestycji mogą być ograniczone moce przerobowe potencjalnych wykonawców - uważa Jacek Wnukowski.
Prywatne przedsiębiorstwa nie chcą zostać w tyle. - Współpracujemy z czterema innymi firmami w sprawie wspólnych zakupów. Daje nam to zdecydowanie mocniejszą pozycję w rozmowach z potencjalnymi dostawcami - przyznaje Piotr Rybotycki, dyrektor ds. inwestycji PCC Rail. W grę wchodzi 60 - 70 lokomotyw elektrycznych, z czego kilkanaście ma trafić do PCC Rail.
- To bardzo dobrze, że organizujemy Euro 2012. Dzięki temu wielu inwestycji kolejowych nie będzie można odłożyć "na później", jak często działo się w przeszłości - cieszy się Janusz Kućmin.
Przewoźnicy nie będą mogli wykorzystać możliwości swojego nowego taboru, jeżeli będzie jeździł po takich torach, jakie obecnie mamy w Polsce. Szybkie wagony zaczną się pojawiać na trasach już od 2010 roku, większość inwestycji kolejowych zakończy się jednak, zgodnie z planami, dopiero dwa lata później. - Większość torów jest modernizowana do prędkości 160 km na godzinę, część do 200 km na godzinę, np. odcinek z Warszawy do Gdyni - mówi Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK. Dodaje, że spółka zastanawia się nad opcją dostosowania do prędkości 300 km/h linii z Warszawy do Krakowa i Katowic, ale dopiero po 2013 roku.
PKP Polskie Linie Kolejowe, spółka zajmująca się remontem i budową torów, planują do 2013 roku wydać na swoje inwestycje 6,2 mld euro, z tego 4,2 mld euro dołoży Unia Europejska w ramach rządowego programu "Infrastruktura i środowisko". Samorządy w swoich programach regionalnych wygospodarowały dodatkowe 100 mln zł, jednak głównie na linie lokalne.
Źródło: Rzeczpospolita