Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi sprzeciwiają się proponowanym przez resort rodziny i pracy limitom zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. - To jest dowód na gospodarkę centralnie planowaną - ocenił w czwartek minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk. Kary za nielegalne zatrudnianie cudzoziemców, zgodnie z zapisami w projekcie, wyniosą od 500 do 30 tysięcy złotych.
"Limity zatrudnienia cudzoziemców powinny być elastycznie dostosowywane do bieżących potrzeb rynkowych, a przepisy nie powinny nadmiernie obciążać finansowo przedsiębiorców – to wnioski resortu rozwoju i technologii oraz rolnictwa i rozwoju wsi, po analizie propozycji nowelizacji przepisów o zatrudnianiu cudzoziemców" - napisał resort rozwoju.
Spór ministerstw
Dodał, że zapotrzebowanie na pracę cudzoziemców występuje w branżach takich jak rolnictwo, budownictwo, TSL (transport – spedycja – logistyka) i przetwórstwo przemysłowe.
"W Polsce, w ubiegłym roku, ponad 125 tys. przedsiębiorców (nie licząc rolników) zatrudniało ok. 1 miliona obcokrajowców" - podkreślono.
We wspólnym stanowisku resorty MRiT oraz MRiRW sprzeciwiły się proponowanym przez resort pracy limitom zezwoleń na pracę, które mogą zostać wydane w danym roku kalendarzowym.
Ponadto ministerstwa te nie zgadzają się z zapisem o opłacie za złożenie wniosku o wydanie zezwolenia na pracę, która miałaby być pobierana nawet, gdy przedsiębiorca nie z jego winy otrzyma odmowę wydania zezwolenia lub odmowę dokonania wpisu oświadczenia o powierzeniu pracy cudzoziemcowi do ewidencji.
"W ocenie MRiT w takiej sytuacji przedsiębiorca powinien otrzymać zwrot opłaty" - podkreślono.
Resorty MRiT oraz MRiRW sprzeciwiają się też rozszerzeniu katalogu wyłączeń, które umożliwiają organom kontrolnym przeprowadzenie kontroli w przedsiębiorstwie, bez konieczności informowania o takim zamiarze.
"Dowód na gospodarkę centralnie planowaną"
- Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wpadło na pomysł, aby wprowadzić odgórne limity na zatrudnianie obcokrajowców. To jest dowód na gospodarkę centralnie planowaną - stwierdził podczas konferencji prasowej w czwartek minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk. Paszyk zaznaczył, że w projekcie ustawy znajduje się "kolejne zagrożenie", czyli "drakońskie kary" dla przedsiębiorców zatrudniających obcokrajowców. - Wydaje mi się, że niczym sobie nie zasłużyli ci przedsiębiorcy na tak drakońskie przepisy dotyczące kontroli, jak przewiduje to projekt ustawy - dodał minister. Zwrócił też uwagę na opłaty pobierane od wniosku firm o zatrudnienie obcokrajowców, nawet jeśli wnioski te zostały rozpatrzone negatywnie.
- Wyobraźmy sobie sadownika spod Grójca, który złoży takie zapotrzebowanie na 50 pracowników, zostanie rozpatrzone negatywnie, a ten przedsiębiorca, ten sadownik zostanie bez pracowników i bez pieniędzy, które wniósł na ten wniosek - powiedział szef MRiT. - Tak być nie może. Ja pozwoliłem sobie w imieniu resortu rozwoju i technologii wnieść swoje zastrzeżenia do tego projektu. Myślę, że przedsiębiorcy z tych branż, które potrzebują pracowników sezonowych, naprawdę potrzebują wsparcia rządu, wsparcia państwa, a nie stwarzania im problemów - dodał. Przekazał również, że w piątek zamierza spotkać się z ogólnopolskimi organizacjami skupiającymi przedsiębiorców, aby "między innymi o tej sprawie porozmawiać, poznać ich opinie i zareagować też na ten projekt". Paszyk przypomniał też, że w 2023 r. w Polsce 125 tys. przedsiębiorców - nie licząc gospodarstw rolnych - zatrudniało blisko milion obcokrajowców. Dodał, że takie dziedziny gospodarki, jak budownictwo i turystyka są "skazane na pracowników sezonowych". - Nie ma możliwości w większości zagospodarowania tych potrzeb tych przedsiębiorców pracownikami z Polski - poinformował. - Rolnicy, przedsiębiorcy rolni potrzebują pracowników, często pracowników sezonowych. Polscy pracownicy niekoniecznie chcą tych zajęć sezonowych, krótkotrwałych, szukają raczej stałej pracy (...). Do tej pory tę lukę wypełniali Ukraińcy, w związku z wybuchem wojny i brakiem możliwości przyjazdu tutaj przez Ukraińców, zwłaszcza mężczyzn jest duże zapotrzebowanie na tych pracowników - poinformował z kolei obecny na konferencji wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski. Zaznaczył, że tylko sektorze owoców i warzyw do zbioru to potrzeba około 150 tys. pracowników rocznie, z kolei w przetwórstwie liczba ta waha się od 30 tys. do 50 tys. osób. Dodał, że ich zatrudnianie trzeba "wzmacniać, wspierać, nie w żaden sposób ograniczać". Krajewski zwrócił też uwagę, że w 2023 r. wartość eksportu produktów rolnych wyniosła 236 mld zł, co stanowi "dużą część całej naszej gospodarki, całego naszego eksportu". - Widzimy bardzo negatywne skutki dalszego procedowania nad tą ustawą. Uważamy, że to jest dzisiaj dobry moment, aby się z niej, z tych najbardziej szkodliwych dla przedsiębiorców założeń wycofać. Wspólnie z panem ministrem Krajewskim stoimy na stanowisku, że dzisiaj producenci rolni, mali średni przedsiębiorcy z tych branż, które (...) wskazaliśmy, wymagają wsparcia, nie utrudnień (...) - podsumował z kolei Paszyk.
Nowe przepisy
W środę na RCL pojawiły się uwagi ministrów do projektu ustawy z maja o dostępie cudzoziemców do rynku pracy. Wg projektodawcy - MRPiPS - ma on na celu uporządkowanie przepisów określających warunki dostępu cudzoziemców do rynku pracy oraz poprawy skuteczności tych przepisów.
Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w rozmowie z PAP w połowie sierpnia ocenił, że choć w projekcie znalazły się zmiany zmierzające do odbiurokratyzowania procedur dotyczących legalizacji pobytu cudzoziemców i przyspieszenia postępowań, to jest także kilka rozwiązań, które z punktu widzenia firm zajmujących się wspieraniem pracodawców, którzy zatrudniają cudzoziemców i ich sprowadzaniem, będą problematyczne. Chodzi m.in. o wysokie kary za nielegalne zatrudnianie cudzoziemców, które - zgodnie z zapisami w projekcie - wyniosą od 500 do 30 tys. zł. Według ZPP wysokość kar jest nadmierna. Dochodzi też do przypadków, gdy nielegalne zatrudnienie jest wynikiem nieświadomości bądź administracyjnych niedociągnięć. Wątpliwości ZPP budzi również m.in. zapis dotyczący wysokości opłat za oświadczenie o zatrudnieniu cudzoziemca, która ma być zależna od minimalnego wynagrodzenia i ustalana w drodze rozporządzenia, co - zdaniem ZPP - wprowadza niepewność co do faktycznych kosztów.
Wejście w życie nowej ustawy jest też częścią kamienia milowego przewidzianego w Krajowym planie odbudowy i zwiększania odporności (KPO). Według KPO ustawa o zatrudnianiu obywateli państw trzecich ma zmniejszać bariery administracyjne przy zatrudnianiu cudzoziemców.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock