30-latek przyszedł na komendę sprawdzić, czy jest trzeźwy. Nie był, ale mimo to po badaniu poszedł na parking i wsiadł za kierownicę. Jazdę uniemożliwili mu policjanci. Teraz czeka go wizyta w sądzie.
Do tej niecodziennej sytuacji doszło w piątkowe (11 czerwca) południe. Do budynku komendy policji z Zambrowie (woj. podlaskie) wszedł mężczyzna, który postanowił sprawdzić, czy jest już trzeźwy i czy może prowadzić auto,
- Urządzenie do badania zawartości alkoholu w organizmie nie pozostawiło złudzeń. Mężczyzna mógł poruszać się, ale tylko na własnych nogach – mówi starszy posterunkowy Marta Jabłońska z Komendy Powiatowej Policji w Zambrowie.
Zatrzymali auto kilkaset metrów od parkingu
Policjant, który pomagał mężczyźnie przeprowadzić badanie, zauważył, że ten po wyjściu z komendy skierował się na parking.
- Informacja o tym natychmiast trafiła do pełniących służbę w pobliżu dzielnicowych. Kilkaset metrów dalej zatrzymali mercedesa – opowiada policjant.
Kierowcą okazał się 30-letni mieszkaniec powiatu ostrowskiego. Miał w organizmie 0,4 promila alkoholu. - Stracił prawo jazdy i teraz będzie odpowiadał przed sądem – podkreśla st. post. Marta Jabłońska.
Stan po spożyciu alkoholu
Polskie przepisy dopuszczają do 0,2 promilu alkoholu w organizmie. Wynik od 0,2 do 0,5 określany jest jako stan po "po spożyciu alkoholu". To już wykroczenie, za które grozi 10 punktów karnych, zakaz prowadzenia pojazdów na okres od sześciu miesięcy do trzech lat, grzywna od 50 do pięciu tysięcy złotych lub nawet 30 dni aresztu Powyżej 0,5 promila alkoholu to już przestępstwo, za które grozi do dwóch lat więzienia oraz minimum trzyletni zakaz prowadzenia auta i wysoka grzywna.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Zambrów