Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko zakonnicy, która jako nauczycielka w przedszkolu w Łukowie (województwo lubelskie) miała fizycznie i psychicznie znęcać się nad podopiecznymi. Kobieta nie przyznaje się do winy.
- Za czyny, o które jest oskarżana, grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu – mówi Grzegorz Kwit, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach.
To ta jednostka zajmuje się sprawą, ponieważ dziecko jednego ze śledczych prokuratury w Łukowie uczęszczało do wspomnianego przedszkola.
"Zaklejanie ust taśmą, zamykanie"
- Krzyczała na małoletnich, szarpała, chwytała i ciągnęła za nadgarstki. Zaklejała usta taśmą, wiązała ręce i nogi. Formą kary było też zamykanie dzieci w ciemnej kanciapie przeznaczonej do przechowywania sprzętu – wylicza prokurator.
Zakonnica miała też naderwać jednej z dziewczynek małżowinę uszną. – Jednego z chłopców uderzyła w pośladki i chwyciła w okolicach pachy. Dziecko miało w tych okolicach zasinienia – informuje Grzegorz Kwit.
Miała znęcać się nad ośmiorgiem podopiecznych
Prokuratura ustaliła, że nauczycielka miała się znęcać nad podopiecznymi od września 2018 do października 2019 roku. - Wtedy pracowała w tej placówce na zastępstwie. Obecnie nie opiekuje się już dziećmi, wróciła do zakonu – podkreśla prokurator.
Zakonnica nie przyznaje się do winy. – Choć doniesienie złożyli rodzice jednego dziecka, to w toku postępowania ustalono, że znęcała się nad ośmiorgiem podopiecznych – mówi Grzegorz Kwit.
Dyrekcja przedszkola odmawia komentarza
Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Łukowie. Dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok, dyrekcja przedszkola nie zamierza udzielać żadnych informacji.
Jako że rodzice zgłosili sprawę też do Kuratorium Oświaty w Lublinie, zajął się nią tamtejszy rzecznik dyscyplinarny. Przesłuchał część podopiecznych zakonnicy i przekazał sprawę do Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy Wojewodzie Lubelskim.
- Obrońca nauczycielki wnioskował o przesłuchanie jeszcze kilkorga dzieci. Przesłuchania – a muszą być one prowadzone z udziałem psychologa i rodziców – nie mogły się rozpocząć z uwagi na panującą pandemię. Trudno powiedzieć, jak długo trzeba będzie czekać na rozstrzygnięcie – mówi przewodnicząca komisji Weronika Jezior.
Komisja może orzec wydalenie z zawodu
Natomiast jeśli chodzi o akt oskarżenia sporządzony przez prokuraturę, to sprawę zna wyłącznie z doniesień medialnych.
- Nasze postępowanie jest czymś odrębnym. Jeśli zarzuty rodziców się potwierdzą, komisja może zastosować następujące kary: dać obwinionej naganę z ostrzeżeniem, zwolnić z pracy, zwolnić z pracy z zakazem zatrudniania przez trzy lata od chwili orzeczenia, a nawet wydalić z zawodu – podkreśla Weronika Jezior.
Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock