Meczecisko. Tak nazywany jest plac przy budynku dawnej szkoły w miejscowości Studzianka (woj. lubelskie), gdzie prowadzone były prace z użyciem georadaru. Wszystko po to aby potwierdzić, że pod ziemią zachowały się fundamenty meczetu, który stał w tym miejscu do 1915 roku. Teraz planowane jest ich odsłonięcie - a jeśli okaże się, że są w dobrym stanie - również wyeksponowane.
- Badania potwierdziły, że pod ziemią (i to na niezbyt dużej głębokości, bo od 30 do 50 centymetrów - red.) znajdują się fundamenty. Z badań wynika też, że budynek był niewielki. Miał wymiary około 12 na ponad dziewięć metrów - mówi Łukasz Węda, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka.
Stowarzyszenie zajmuje się popularyzacją wiedzy o dziejach wsi, w tym historii tutejszej społeczności tatarskiej. Dzięki jego staraniom Narodowy Instytut Konserwacji Zabytków sfinansował przeprowadzenie badań z użyciem georadaru na terenie tzw. Meczeciska.
Badania potwierdziły istnienie fundamentów
- Przed laty stał tu meczet, który 15 sierpnia 1915 roku, podczas I wojny światowej, został spalony przez wycofujące się wojska rosyjskie - relacjonuje Węda.
Meczecisko zlokalizowane jest obok budynku dawnej szkoły, w której można dziś oglądać wystawą o dziejach Studzianki i tutejszej społeczności tatarskiej. Badania były prowadzone przez profesora Fabiana Welca z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
- Latem natomiast mają być prowadzone badania archeologiczne, w ramach których fundamenty zostaną odkryte. Mam zapewnienie ze strony Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków, że znajdą się na to pieniądze. Trwa załatwianie formalności - podkreśla nasz rozmówca.
Dodaje, że jeśli okaże się, iż fundamenty są w dobrym stanie, to możliwe że uda się je przykryć szkłem, tak aby mogli je oglądać zwiedzający. Natomiast jeśli stan będzie zły, sporządzona zostanie dokumentacja, a fundamenty zostaną zasypane.
Meczet został oddany do użytku w 1817 roku
- Źródła mówią, że w Studziance w połowie XVIII wieku stał meczet i był on zlokalizowany na cmentarzu na obrzeżach wsi. Kolejna informacja jest taka, że w XIX wieku meczetu już na cmentarzu nie było, ale znajdował się on w centrum miejscowości, czyli w miejscu, w którym prowadzone były prace z udziałem georadaru - opowiada prezes stowarzyszenia.
Zaznacza, że nie wiadomo, czy stary meczet zburzono i postawiono nowy, czy może stary rozebrano i nowy złożono z tych samych materiałów.
- Być może kiedyś uda się to ustalić. Natomiast jeśli chodzi o samą zmianę lokalizacji, to podejrzewam że społeczność tatarska podjęła taką decyzję, bo na mizarze chowano coraz więcej osób i brakowało już tam miejsca na meczet. Czy faktycznie taki był powód? Nie wiadomo, bo źródła o tym milczą. Pewne jest natomiast, że meczet został w nowej lokalizacji - za zgodą władz carskich - oddany do użytku w październiku 1817 roku - opowiada Węda.
Był zbudowany na wzór cerkwi
Meczet był drewniany i - podobnie jak te, które przetrwały w Kruszynianach i Bohonikach w województwie podlaskim - zbudowano go na wzór cerkwi.
- Tatarzy nie byli dobrymi budowniczymi. Zlecali więc prace miejscowej ludności, a ta szukała wzorców wśród istniejących na tych terenach świątyń. Stąd też niewielki minaret na szczycie dachu, z którego muezin nawoływał wiernych do modlitwy, miał kształt cerkiewnej kopuły. Uważa się, że nasz meczet był podobny do tego, który przetrwał we wsi Sorok Tatary pod Wilnem - opisuje nasz rozmówca.
Czytaj też: Cenne pamiątki społeczności tatarskiej są już dostępne w sieci. "Najstarsze pochodzą z XIX wieku"
Ostatnia mieszkająca w Studziance Tatarka zmarła w 2006 roku
Dodaje, że w XVIII wieku w samej Studziance mieszkało 20 rodów tatarskich, czyli około 400 osób.
- W XIX wieku liczba ta się zmniejszyła. We wsi, ale tej i w jej okolicach, mieszkało około 300 Tatarów. Podczas świąt Studzianka stawała się jednak małą Mekką, do której ściągali przedstawiciele społeczności z nieco bardziej oddalonych terenów. Ostatnia, mieszkająca w Studziance Tatarka, Helena Bandzarewicz z domu Bogdanowicz zmarła w 2006 roku - mówi Węda.
Król nadał ziemię w zamian za uregulowanie zaległego żołdu
Wieś Studzianka wzmiankowana jest w źródłach już w XVI wieku. Jak głosi jednak z legend nazwę swą zawdzięcza temu, że przejeżdżający przez te okolice możnowładca był bardzo spragniony i zapytał miejscowego, gdzie mógłby się napić i napoić swoje konie. Miejscowy wskazał mu uroczysko ze studnią, w której była bardzo smaczna woda. Możnowładca napił się i kazał założyć tu osadę. Studnia stała się zresztą symbolem wsi. Znalazła się też w herbie Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka.
- Natomiast początków osadnictwa tatarskiego w naszej wsi należy szukać w XVII wieku, kiedy to społeczność ta została osadzona w rejonie ówczesnej Białej Radziwiłłowskiej (tak przed wiekami nazywana była Biała Podlaska, nazywano ją też Białą Książęcą - red.) dokumentem wydanym 12 marca 1679 roku w Grodnie przez króla Jana III Sobieskiego. To był ten sam dokument, na podstawie którego Tatarom zostały nadane - wspomniane wcześniej - Kruszyniany i Bohoniki w województwie podlaskim - tłumaczy nasz rozmówca.
Król nadał Tatarom ziemię w zamian za uregulowanie zaległego żołdu oraz w ramach porozumienia się po tzw. Buncie Lipków, czyli przejściu chorągwi tatarskich na stronę Turcji podczas wojny z Rzeczpospolitą w 1672 roku. Wokół Studziani królewskie nadania miało też kilkanaście innych miejscowości - m.in. Koszoły, Kościeniewicze i Trojanów.
- Początkowo Tatarzy trudnili się w przeważającej mierze wojskowością i służyli w polskim wojsku. Gdy nadeszły czasy zaborów część z nich szukała innych źródeł zarobkowania. Byli chociażby strażnikami komór celnych oraz pisarzami i sędziami w sądach. Cieszyli się więc zaufaniem społecznym. Mogli się nawet pochwalić posłem na Sejm Królestwa Polskiego. W latach 1818-22 był nim, mieszkający w pobliskich Małaszewiczach, Jakub Tarak Murza Buczacki - zaznacza Węda.
Opiekują się mizarem
Po tatarskiej społeczności zachowały się do naszych czasów dokumenty, nazwy miejscowe oraz - wspomniany wcześniej i zlokalizowany na obrzeżach wsi - mizar. Na cmentarzu jest 301 odczytanych nagrobków. Pól grobowych jest jednak znacznie więcej. Mizar ma blisko hektar powierzchni.
- Od lat się nim opiekujemy. Nie tylko z ramienia stowarzyszenia, ale też Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP. Mizar jest coraz częściej odwiedzany przez turystów. Oprowadzamy po nim i opowiadamy o historii Tatarów. Najstarszym nagrobkiem, który przetrwał do naszych czasów i daje się odczytać, jest ten należący do Razyji Ułan, która zmarła w 1772 roku. Źródła mówią też o istnieniu nagrobków z początków XVIII wieku, ale jak na razie ich nie odnaleziono - przyznaje nasz rozmówca.
Na razie nie ma mowy o odbudowie meczetu
A może turystów byłoby jeszcze więcej jeśli zostałby odbudowany meczet? - dopytujemy.
- Jak to się mówi "nigdy nie mów nigdy", ale przynajmniej w najbliższym czasie nie miałoby to racji bytu - odpowiada Węda. I dodaje: - We wsi nie ma już społeczności tatarskiej, a dookoła miejsca, w którym stał niegdyś meczet znajdują się budynki współczesne. Poza tym byłby problem z odwzorowaniem detali. Zachowane zdjęcia i szkice pokazują jedynie dwie ściany meczetu. Odtworzenie pozostałych wymagałoby postawienia hipotezy, że wyglądałby one w określony sposób.
Chcą postawić na nowoczesne sposoby prezentowania historii
Na razie stowarzyszenie zamierza, we współpracy z gminą Łomazy, stworzyć w budynku po szkole Centrum Interpretacji Dziedzictwa. Odbywałyby się tam cykliczne spotkania, warsztaty genealogiczne i prelekcje.
- Pomysł jest taki, żeby prezentować w formie multimedialnej archiwalne zdjęcia czy też nagrania oraz realizować inne działania, które przyciągnęłyby turystów. Być może uda się też zrobić prezentację 3D wyglądu meczetu. Obecnie w budynku po szkole udostępniane są wystawy Sławomira Hordejuka poświęcone społeczności tatarskiej i mieszkańcom Studzianki. Mają już jednak po kilkanaście lat. To wiszące na ścianach zdjęcia wraz z opisami. Teraz chcemy stworzyć coś na miarę XXI wieku - zaznacza nasz rozmówca.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mirosław Węda