Rada powiatu hajnowskiego (woj. podlaskie) zgodziła się na przeprowadzenie referendum lokalnego w sprawie sposobu zarządzania Puszczą Białowieską. Wniosek złożyła grupa mieszkańców. Głosowanie ma się odbyć 14 lipca. Treść pytania mają przeanalizować prawnicy wojewody. Tymczasem samorządy z terenu Puszczy Białowieskiej apelują do rządu o zapewnienie okolicznym mieszkańcom drewna opałowego.
14 lipca na terenie powiatu hajnowskiego (Podlaskie) odbędzie się referendum lokalne w sprawie sposobu zarządzania Puszczą Białowieską. Uchwałę w tej sprawie przyjęła dziś rada tego powiatu.
Wniosek o to referendum pod koniec kwietnia złożyła do starostwa w Hajnówce grupa "Inicjatywa Mieszkańców Regionu Puszczy Białowieskiej".
Radni byli jednogłośni
Za uchwałą w sprawie referendum głosowało 13 radnych, jedna osoba wstrzymała się, nikt nie był przeciw. Na sesji nikt nie zabrał głosu w dyskusji na temat tego referendum.
W referendum, które odbędzie się we wszystkich gminach powiatu, będzie jedno pytanie: "Czy popierasz funkcjonujący od stu lat model zarządzania Puszczą Białowieską: - realizowany przez administrację Lasów Państwowych i Białowieskiego Parku Narodowego; przy udziale samorządów i społeczności lokalnej; w oparciu o funkcjonujące przepisy prawa o gospodarce leśnej, łowieckiej i o ochronie przyrody, z zachowaniem możliwości korzystania przez mieszkańców regionu z dobrodziejstw Puszczy Białowieskiej".
Głosowanie w referendum ma się odbywać w godz. 7 - 21. W organizacji głosowania mają finansowo pomóc gminy powiatu hajnowskiego.
Zaczęło się od posiedzenie senackiej komisji
Przypomnijmy, że pomysł na referendum pojawił się po prezentacji w lutym na posiedzeniu senackiej komisji klimatu i środowiska projektu ustawy, który zakłada objęcie całej Puszczy Białowieskiej formą parku narodowego. Przewodniczący tej komisji senator Stanisław Gawłowski informował wtedy, że projekt nosi nazwę: "O obiekcie Światowego Dziedzictwa UNESCO Puszcza Białowieska", powstał we współpracy z Pracownią na Rzecz Wszystkich Istot, innymi organizacjami, naukowcami, prawnikami.
Obecnie 10 tys. ha polskiej części Puszczy Białowieskiej stanowi Białowieski Park Narodowy, resztą zarządzają Lasy Państwowe (trzy nadleśnictwa: Białowieża, Browsk i Hajnówka). W projekcie prezentowanym na senackiej komisji była mowa m.in. o likwidacji nadleśnictw. Uczestniczący w tej komisji samorządowcy z powiatu hajnowskiego podnosili, że projekt nie był z nimi konsultowany.
Pracują nad integrowanym planem zarządzania
Ministerstwo klimatu odpowiadało potem wielokrotnie, że projekt prezentowany w Senacie nie jest nigdzie procedowany w żadnej formule, jest projektem społecznym, nie jest też projektem ani ministerstwa, ani rządu.
Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska informowała, że są kontynuowane prace nad tzw. zintegrowanym planem zarządzania obiektem światowego dziedzictwa UNESCO Puszcza Białowieska (od Polski tego planu wymaga UNESCO), a równolegle ministerstwo prowadzi swoje prace nad ustawą, tzw. konstytucją dla puszczy. Tłumaczyła, że ta konstytucja ma uporządkować kwestie związane z zarządzaniem puszczą. Ministerstwo dotąd nie przedstawiło założeń tej konstytucji. Informowało też, że nie są prowadzone prace nad powiększeniem Białowieskiego Parku Narodowego.
Pod wnioskiem o referendum jego inicjatorzy zebrali 4 tys. 384 podpisy poparcia, czyli o tysiąc więcej, niż było to wymagane. We wtorek na sesji rady powiatu podano, że 200 z tych podpisów było zebranych nieprawidłowo, przyjęto ponad 4,1 tys. podpisów.
Aby referendum było ważne, do urn musi pójść co najmniej 30 proc.
Starosta hajnowski Andrzej Skiepko powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że skoro wniosek o referendum spełnił wszystkie wymogi prawne związane z ustawą o referendum lokalnym, rada powiatu nie mogła inaczej postąpić, jak tylko go przyjąć. Pytany o to, czy referendum jest zasadne, odpowiedział, że "to indywidualna sprawa każdego". Dodał, że niezależnie od wszystkiego ważne, aby mieszkańcy mogli się wypowiedzieć w tym referendum.
Przypomniał, że aby referendum było ważne, do urn musi pójść co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania.
- Teraz trzeba zrobić wszystko, aby zmobilizować mieszkańców - dodał.
Starosta: głos mieszkańców powinien być usłyszany
Zaznaczył też, że nie wie do końca, dla kogo i jak wynik referendum miałby być wiążący, choćby dlatego, że w grę mogą wchodzić różne kwestie związane z ochroną granicy państwa na wschodzie.
Dodał jednak, że głos mieszkańców powinien być usłyszany. Przypomniał, że było już wcześniej podejmowanych wiele stanowisk i uwag w sprawie puszczy. Przypomniał, że władze ministerstwa klimatu zapowiadały, że żadne rozwiązania bez uzgodnień ze społecznością lokalną nie będą podejmowane.
- I tego się trzymamy - stwierdził.
Sprawdzą, czy pytanie spełnia kryterium formalno-prawne
Wojewoda podlaski Jacek Brzozowski poinformował we wtorek, że jego prawnicy sprawdzą, czy pytanie, na które mieszkańcy mają odpowiedzieć w referendum, spełnia kryterium formalno-prawne.
- W momencie, kiedy otrzymam opinię prawną, podejmę decyzję w tej sprawie – zapowiedział.
Zaznaczył, że nie chodzi o analizę całej uchwały przyjętej przez radę powiatu hajnowskiego, ale o ocenę, czy treść i konstrukcja pytania referendalnego spełniają kryteria pytania referendalnego.
- Tylko to biorę pod uwagę - zaznaczył Brzozowski.
Wojewoda zastanawia się, czy referendum w ogóle jest zasadne
Dodał, że zastanowi się także nad tym, czy referendum w powiecie hajnowskim, w kontekście zapowiedzianych przez rząd działań wzmacniających ochronę polskiej granicy wschodniej pod nazwą "Tarcza Wschód", w ogóle jest zasadne.
ZOBACZ TEŻ: Przyroda może umocnić "Tarczę Wschód". Naukowcy podpowiadają, jak nie "topić pieniędzy w błocie"
- Będę się zastanawiał na pewno, ale pozwólcie państwo, że - biorąc pod uwagę powagę, odpowiedzialność za słowo, jednak wagę i powagę sytuacji - dopiero, kiedy będą wszystkie analizy prawne, będę z pełną odpowiedzialnością (...) zajmował stanowisko - powiedział dziennikarzom.
Samorządowcy piszą do ministerstwa. W sprawie drewna
Warto dodać, że samorządowcy z gmin z terenu Puszczy Białowieskiej wystosowali niedawno pismo do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Apelują o zapewnienie mieszkańcom drewna opałowego. Jego pozyskiwanie zostało wstrzymane postanowieniem Sądu Okręgowego w Warszawie z listopada 2021 roku. Zakaz będzie obowiązywał do czasu rozpatrzenia pozwu złożonego w 2017 roku przez Pracownię na rzecz Wszystkich Istot przeciwko Lasom Państwowym, które w 2017 roku prowadziły wycinki w Puszczy Białowieskiej, argumentując je potrzebą walki z kornikiem drukarzem.
Samorządowcy twierdzą, że postanowienie sądu narusza unijne przepisy. Jak wyjaśnia w rozmowie z tvn24.pl starosta hajnowski, chodzi o to, że samorząd ma prawo ma prawo do zarządzania sprawami publicznymi na swoim terenie.
- Nie chodzi o żadne wycinki, tylko o pozyskanie drzew, które i tak są usuwane ze względów bezpieczeństwa czy z uwagi na ochronę przeciwpożarową. Zamiast odciągać je w głąb lasu – a podczas tego odciągania niszczona jest ściółka - można je zabrać i nawet rozdawać mieszkańcom za darmo. Obecnie muszą sporo płacić za opał dostarczany nawet z odległych terenów. Niektórzy palą węglem, co nie jest dobre dla przyrody - mówi Andrzej Skiepko.
Ekolog: tak jakby zabrać z Wawelu obrazy i zostawić same ramy
Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot komentuje, że propozycja samorządowców jest "kompletną głupotą".
- To tak jakby górale, zamiast wozić turystów nad Morskie Oko, założyli tam kamieniołom i zaczęli wydobywać granit. Albo tak jakby zabrać z Wawelu obrazy i zostawić same ramy. Puszcza Białowieska jest światowym dziedzictwem, a martwe drewno jest perełką przyrodniczą. Poza tym nigdzie się go nie odciąga, lecz zostawia tam, gdzie zostało wycięta – mówi.
Dodaje, że ceny drewna opałowego na Podlasiu są jednymi z najniższych w Polsce. – Nie jest więc prawdą, że mieszkańcy nie mają czym palić – zaznacza.
Natomiast kompletnym nieporozumieniem nazywa planowane referendum w sprawie puszczy.
- Jego wynik nie będzie dla nikogo wiążący. Samorządy mają chyba za dużo pieniędzy, skoro wydają je na taki cel – twierdzi Ślusarczyk.
Do zarządzania puszczą ma być włączona Straż Graniczna
Obiekt Światowego Dziedzictwa "Białowieża Forest" jest na liście Światowego Dziedzictwa od 1979 r. Od 1992 r jest to obiekt transgraniczny, obejmujący również białoruską część Puszczy Białowieskiej. W 2014 r. dokonano zmiany granic tego obiektu, według których obiekt po polskiej stronie ma 56,6 tys. ha, a po białoruskiej 82,3 tys. ha. Obecnie obiekt transgraniczny ma 142 tys. ha, a strefa buforowa 166,7 tys. ha. Tereny obiektu mają różny status prawny.
W ostatnich tygodniach, podczas seminarium online Instytutu Ochrony Środowiska-PIB (w ramach kontynuacji prac nad zintegrowanym planem zarządzania dla Puszczy Białowieskiej) podano informację, że do zarządzania puszczą, ze względu na trudną sytuację geopolityczną za wschodnią granicą, ma być włączona Straż Graniczna.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Bohdan