Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska chce utworzyć przy jeziorze Hańcza - jednym z najpiękniejszych miejsc Suwalszczyzny - rezerwat przyrody. Nakazuje też wstrzymanie wycinek prowadzonych tu przez Lasy Państwowe. Nadleśniczy analizuje, czy musi wypełnić polecenie. Twierdzi, że RDOŚ nie podał niepodważalnej podstawy prawnej. RDOŚ natomiast nie ma wątpliwości, że leśnicy muszą wykonać polecenie.
W zeszłym tygodniu pisaliśmy o grupie inicjatywnej Zielone Suwałki, która sprzeciwia się wycinkom drzew na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego w pobliżu jeziora Hańcza.
Jak mówił, reprezentujący grupę, Wojciech Pająk sednem zwiedzania okolic jeziora są widoki, a jeśli zamiast lasu będziemy widzieć powycinane "placki” bez drzew, to z całą pewnością zmniejszy się satysfakcja osób, które przyjeżdżają tam, aby podziwiać przyrodę.
Bo kornik i wiatr
Pod internetową petycją w tej sprawie podpisało się już prawie 1600 osób. Petycja skierowana jest do Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz do Regionalnej Dyrekcji Środowiska w Białymstoku.
Nadleśniczy nadleśnictwa Suwałki Wojciech Rodak tłumaczył nam, że chodzi o zabiegi pielęgnacyjne wobec lasów świerkowych, które były tam sadzone w latach 40. ubiegłego wieku i które są obecnie atakowane przez kornika drukarza oraz łamane przez wiatr.
- W miejscu świerków sadzone są drzewa liściaste, które będą bardziej odporne na zmiany klimatyczne niż świerki i dostosowane do żyznej gleby, która występuje w tym miejscu – mówił nadleśniczy.
Nadleśnictwo zawarło porozumienie z parkiem
Natomiast dyrektorka Suwalskiego Parku Krajobrazowego Teresa Świerubska podkreślała w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że tamtejsze lasy są m.in. ważne dla ochrony jeziora (przed zbytnim nasłonecznianiem - przyp. red.) oraz stanowią ostoję wielu gatunków roślin i zwierząt.
We wtorek (25 marca) na stronie nadleśnictwa pojawiło się oświadczenie, z którego wynika, że doszło do porozumienia między nadleśnictwem, a parkiem.
Na jego podstawie leśnicy zobowiązali się do ustanowienia strefy ochronnej na skarpie jeziora (co oznacza, że nie będą prowadzić tam wycinek). Natomiast na obszarze do 200 metrów od tafli jeziora w głąb lądu co prawda nie rezygnują z wycinek, ale deklarują, że będą one prowadzone w znacznie łagodniejszym charakterze. Trzeci punkt porozumienia to wyłączenie z wycinek lasów łęgowych i siedlisk grądowych.
RDOŚ chce stworzyć rezerwat, nakazuje wstrzymać wycinki
Wszystkie te uzgodnienia mogą jednak nie mieć znaczenia jeśli zostaną "skonsumowane" przez nałożenie na ten teren wyższej formy ochrony. Chodzi o ustanowienie tu rezerwatu przyrody, co planuje zrobić Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
Dyrekcja wystąpiła w związku z tym do nadleśnictwa o natychmiastowe wstrzymanie wycinek nad Hańczą, które są tam planowane do 2027 roku.
Nadleśniczy analizuje, czy musi spełnić polecenie
We wtorek, 25 marca, po południu nadleśniczy Wojciech Rodak dostał pismo. Mówi, że analizuje, czy musi spełnić zawarty w nim nakaz wstrzymania prac. Gdy zwracamy uwagę, że w zeszłym tygodniu, w rozmowie z Polską Agencją Prasową, deklarował, że jeśli dostanie pismo, to wykona polecenie, mówi, że powiedział to nieco nieopatrznie.
- Nie widziałem jeszcze wtedy pisma z RDOŚ. Sądziłem, że będzie w nim podana niepodważalna podstawa prawna, a takowej w piśmie nie znalazłem. Z takim wnioskiem, który wysłał RDOŚ, spotykam się po raz pierwszy - mówi nam Wojciech Rodak.
Informuje, że z pisma wynika, iż RDOŚ chce utworzyć rezerwat na obszarze 136 hektarów z 400, które w okolicach jeziora należą do Lasów Państwowych.
- Jeśli uznam, że pismo z RDOŚ jest wiążące, to je wykonam - zaznacza nadleśniczy.
RDOŚ powołuje się na polecenie pani minister
Adam Bohdan, wicedyrektor białostockiej RDOŚ, nie ma wątpliwości, że nadleśniczy musi wstrzymać wycinki.
- Podstawą prawną jest polecenie pani minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski, która zwróciła się do Lasów Państwowych o zaniechanie prac w obrębie planowanych rezerwatów, również tych spoza tzw. Shadow List - zaznacza.
Wycięte zostały też drzewa liściaste
Nadleśniczy mówił nam w zeszłym tygodniu, że w pobliżu Hańczy wycinane były świerki. Na zdjęciach, które zrobił m.in. Adam Bohdan widać jednak, że padły również drzewa liściaste.
- Wycinane były głównie świerki, ale na powierzchniach, gdzie ma być wprowadzone nowe pokolenie lasu usuwa się z reguły wszystkie drzewa. Również liściaste. Warunki rozwoju nowego drzewa, które rosłoby np. pod - ocieniającą glebę - brzozą byłyby niekorzystne. Poza tym brzozy, które osiągnęły już wiek około 80 lat powinny być zastępowane nowym pokoleniem - wyjaśnia nadleśniczy.
Najstarszy park krajobrazowy w Polsce
Jezioro Hańcza jest najgłębszym w Polsce. Według różnych danych ma głębokość nawet 113 metrów. Powierzchnia Hańczy to 304 hektary.
Suwalski Park Krajobrazowy jest natomiast najstarszym parkiem krajobrazowym w Polsce, powstał w 1976 roku. Park słynie z wyjątkowego krajobrazu polodowcowego.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adam Bohdan