Koło miejscowości Janowo w powiecie hajnowskim odkryto zwłoki mężczyzny. Jego tożsamość nie jest na razie znana. Prokuratura informuje, że jego wiek został oceniony na około 30-40 lat. Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Okoliczności śmierci mężczyzny wyjaśniać będzie prokuratura.
We wtorek wieczorem koło miejscowości Janowo (powiat hajnowski) odnalezione zostały zwłoki mężczyzny - poinformowała policja. O odnalezieniu zwłok napisali w mediach społecznościowych aktywiści zajmujący się pomocą humanitarną potrzebującym przy granicy z Białorusią. Jak podali, odnaleźli ciało podczas rutynowego patrolu w lesie i powiadomili służby. Policja potwierdziła tę informację. Jak podała, we wtorek ok. 19.30 otrzymała zgłoszenie - chodziło o rejon miejscowości Janowo niedaleko Narewki, przy granicy z Białorusią.
Ciało leżało w pobliżu kolejki leśnej
- Policjanci prowadzą czynności procesowe i identyfikacyjne pod nadzorem prokuratora. Na ten moment nie jest znana tożsamość mężczyzny - informowała we wtorek Elżbieta Zaborowska z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Czytaj też: Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy. Wolontariuszka Grupy Granica: kryzys humanitarny cały czas trwa
Śledztwo w sprawie okoliczności śmierci mężczyzna będzie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Hajnówce. Jej szef Jan Andrejczuk powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że zwłoki zostały odnalezione na terenie podmokłym, bagiennym w Puszczy Białowieskiej, w pobliżu kolejki leśnej Narewka-Białowieża, kilka kilometrów od miejscowości Kosy Most i Janowo (gmina Narewka).
Prokuratura o zmarłym mężczyźnie
Prokurator dodał, że zmarły był rozebrany, na miejscu była jego odzież i buty. Jak przekazał, w kieszeni spodni miał ruble białoruskie i amerykańskie dolary, nie było żadnych dokumentów tożsamości.
- Przyczynę zgonu wyjaśni sekcja zwłok, natomiast my zakładamy, że najprawdopodobniej było nią wychłodzenie organizmu - powiedział, odnosząc się do okoliczności znalezienia zwłok, które nie miały żadnych widocznych obrażeń, nie były też naruszone przez zwierzęta.
Wiek zmarłego - mężczyzny średniego wzrostu, szczupłej budowy ciała - został oceniony na ok. 30-40 lat. Śledczy przypuszczają, że mógł to być mieszkaniec któregoś z krajów Bliskiego Wschodu. Do badań pobrany zostanie m.in. materiał DNA i inny, przydatny do identyfikacji.
- Kiedyś być może uda się ustalić rodzinę zmarłego. Chcielibyśmy ten materiał porównać - powiedział prokurator.
Badają przypadki innych śmierci przy granicy
W marcu w podobnej okolicy w Puszczy Białowieskiej znalezione zostały zwłoki oraz szczątki ludzkie. Dowody zebrane w tych sprawach przez hajnowską prokuraturę zostały już przekazane do Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. To do niej trafią bowiem wszystkie pojedyncze postępowania, w których ustalane są okoliczności śmierci osób, których zwłoki zostały znalezione w pobliżu granicy z Białorusią w Podlaskiem.
Czytaj też: Znaleziono zwłoki mężczyzny przy granicy z Białorusią. Przy ciele był paszport młodego Afgańczyka
Gdy zaczął się kryzys migracyjny na tej granicy, jesienią 2021 roku Prokuratura Regionalna w Białymstoku postanowiła, że sprawy dotyczące śmierci migrantów będą łączone i przekazywane do prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Suwałkach.
Tam prowadzone są obecnie dwa główne śledztwa, w których każdy przypadek jest oddzielnym wątkiem. W pierwszym śledztwie badane są okoliczności śmierci osób, których ciała znaleziono w pobliżu wschodniej granicy od jesieni 2021 - gdy ten teren objęty był jeszcze wtedy stanem wyjątkowym - do końca 2022 roku. W drugim - przypadki odnotowane od początku 2023 roku.
Operacja "Śluza" - zemsta Łukaszenki
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/podlaskaPolicja