Pracownik urzędy gminy w Grodzisku w województwie podlaskim znalazł w samochodzie służbowym podsłuch. Prokuratura, która wszczęła w tej sprawie śledztwo, zawęziła na razie krąg podejrzeń do pracowników samorządowych.
- Chodzi o samochód, z którego mają prawo korzystać wyłącznie pracownicy samorządowi. Stąd też to właśnie do tych osób zawężyliśmy krąg podejrzeń. Na razie nie ma dowodów, że do samochodu mógł mieć dostęp ktoś inny. Nie ma też śladów, aby ktoś się do samochodu włamał – mówi szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce Jan Andrejczuk.
Prokuratura jest w trakcie przesłuchiwania świadków
- Urządzenie podsłuchowe, podczas podróży autem, zauważył jeden z pracowników urzędu. Na razie jesteśmy w trakcie przesłuchiwania świadków – zaznacza prokurator.
Dodaje, że jeśli okaże się, że osobą, której postawione będą zarzuty, nie jest jednak pracownik samorządowy, to grozi mu do dwóch lata pozbawienia wolności.
Za podłożenie podsłuchu i przekroczenie uprawnień grozi do trzech lat
- Jeśli jednak chodzi o pracownika samorządowego, kara może być surowsza o rok. Będzie on bowiem odpowiadał nie tylko za bezprawne założenie urządzenia podsłuchowego, ale również za przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – wyjaśnia Jan Andrejczuk.
Wójt gminy Grodzisk nie znalazł czasu, żeby porozmawiać z nami o sprawie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock