Mieszkańcy Białegostoku nadal nie mogą korzystać z - wartego ponad 430 tysięcy złotych - szaletu miejskiego, który stanął w pobliżu Pałacu Branickich. Okazało się, że obiekt nie spełnia, wymaganych przepisami, warunków technicznych. Wykonawca ma naprawić wady.
Na początku października wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki poinformował w mediach społecznościowych, że przy ulicy Legionowej, w pobliżu ogrodów barokowego Pałacu Branickich, stanął nowy szalet miejski.
"Zbudowany kosztem ponad 400 tys. zł (z tego 120 tys. zł to przyłącza), będzie jeszcze w październiku służył nie tylko odwiedzającym nasze miasto turystom" - podkreślał.
Koszt brutto to ponad 432 tysiące złotych
Wpis był szeroko komentowany. Umowa na opracowanie dokumentacji i budowę toalety wraz z niezbędną infrastrukturą została podpisana na kwotę brutto 432 283,50 zł.
- Ceny robót budowlanych weryfikuje rynek. Firma realizująca to zamówienie została wybrana w przetargu - mówiła w październiku w rozmowie z tvn24.pl Agnieszka Zabrocka, zastępca dyrektora departamentu komunikacji społecznej w białostockim magistracie.
Miał być otwarty jeszcze w październiku
Podany przez wiceprezydenta termin oddania toalety do użytku już dawno minął, ale wciąż nie można z niej korzystać.
- Okazało się, że obiekt ma wady techniczne. Chodzi o wymiary pomieszczeń, które nie spełniają warunków określonych w przepisach - wyjaśnia nam Zabrocka.
Wykonawca ma teraz doprowadzić obiekt do takiego stanu, aby warunki zostały spełnione i obiekt został dopuszczony do użytkowania przez nadzór budowlany.
Czytaj też: Szalet publiczny jaki jest, każdy widzi
- Wykonawca ma na to czas do 20 grudnia - zaznacza nasza rozmówczyni.
Wykonawca na razie nie dostał jeszcze pełnego wynagrodzenia
Na pytanie, co się stanie jeśli tego nie uczyni, mówi że "sytuacja będzie analizowana".- Na razie nie zakończyliśmy rozliczeń z wykonawcą, nie otrzymał pełnej kwoty należnego wynagrodzenia - podkreśla Zabrocka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Rudnicki