Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało w mocy zgodę prezydenta Białegostoku na usunięcie "przeszkód lotniczych" w okolicach lotniska na Krywlanach. Oznacza to zielone światło dla wycinki prawie 14,5 tysiąca drzew. Według władz miasta, dopiero po wycince z lotniska można będzie w pełni skorzystać.
- Nasze rozstrzygnięcie nie jest prawomocne. Nadleśnictwo może je zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - mówi prezes SKO w Białymstoku prof. Dariusz Kijowski.
Kolegium utrzymało w mocy decyzję prezydenta Białegostoku zezwalającą na usunięcie przeszkód lotniczych wokół lotniska na Krywlanach, czyli wycinkę 14 457 drzew na obszarze około 80 hektarów Lasu Solnickiego.
Według władz miasta jest to niezbędne do tego, aby samoloty mogły korzystać z całości 1350-metrowego betonowego pasa startowego (na trawiastym dotąd lotnisku został on wybudowany już w 2018 roku, później rozpoczęły się formalności – przyp. red.).
Leśnicy wskazywali uchybienia
Od decyzji wydanej przez prezydenta dwukrotnie odwoływało się Nadleśnictwo Dojlidy. Za pierwszym razem zarzuty dotyczyły m.in. tego, że w dokumentacji zabrakło dokładnego pomiaru wszystkich drzew. SKO skierowało sprawę do ponownego rozpatrzenia, a gdy władze Białegostoku uzupełniły swoją decyzję, nadleśnictwo dopatrzyło się kolejnych uchybień.
Chodziło m.in. o to, że prezydent, jako jedną z podstaw prawnych wycinek podał konwencję o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, a zdaniem nadleśnictwa nie mógł tego zrobić. Nadleśnictwo powołało się też na fakt, że przy wydaniu decyzji prezydent nie wziął pod uwagę interesu społecznego, bo nie przeprowadził konsultacji.
Ruchy miejskie zebrały 2,5 tysiąca podpisów
Na początku września ubiegłego roku domagali się tego członkowie ruchów miejskich, m.in. Inicjatywy dla Białegostoku, Stowarzyszenia Okolica oraz Stowarzyszenia Łączy Nas Białystok, którzy złożyli do prezydenta petycję z 2500 podpisami białostoczan. Z żądaniem zwołania w tej sprawie "okrągłego stołu" i udzielenia rzetelnej informacji o tym, czy lotnisko będzie opłacalne oraz ile będzie kosztowało jego utrzymanie.
Prezydent Tadeusz Truskolaski powiedział w styczniu w rozmowie z tvn24.pl, że decyzje o usuwaniu przeszkód lotniczych wydawane są w oparciu o Prawo lotnicze, a nie prawo związane z ochroną środowiska. Konsultacje nie są więc tu formalnie wymagane.
- Teraz potwierdziło to SKO. Warto jednak pamiętać, że nie musimy wybierać. Możemy mieć lotnisko i równocześnie zadbać o środowisko. Zgadzam się też, że społeczeństwu należy się rzetelna informacja. Stąd też w najbliższym czasie planujemy przedstawić obszerny raport, który będzie mówił między innymi o możliwościach wykorzystania pasa startowego i kosztach uruchomienia regularnych połączeń lotniczych - zapowiedział.
Nadleśnictwo może zaskarżyć rozstrzygnięcie do sądu
Prezydent Białegostoku ma nadzieję, że nadleśnictwo nie zaskarży rozstrzygnięcia SKO. – Ma na to 30 dni. Zakładając, że zdecyduje się jednak na taki krok i sprawa trafi do WSA, a później ewentualnie do NSA, to postępowania mogą potrwać około roku – podkreśla Truskolaski i przypomina, że dopiero gdy decyzja stanie się prawomocna, będą mogły ruszyć prace.
Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk mówi, że na razie jest jeszcze zbyt wcześnie, aby wyrokować, czy nadleśnictwo zaskarży rozstrzygnięcie SKO do sądu. - Najpierw musimy otrzymać to rozstrzygnięcie na piśmie – zaznacza.
"Polityka informacyjna miasta była do tej pory bardzo oszczędna"
Małgorzata Grabowska-Snarska ze Stowarzyszenia Okolica komentuje, że społecznicy chętnie zapoznają się z raportem, który obiecuje prezydent. - Polityka informacyjna miasta była do tej pory bardzo oszczędna, a Las Solnicki to jedno z płuc Białegostoku – mówi.
Dodaje, że ruchy miejskie nie są przekonane co do tego, że po wycięciu tylu tysięcy drzew będą tu realizowane loty rejsowe. - I statystyczny Kowalski będzie mógł polecieć na przykład do Londynu – podkreśla.
Jak napisała na Twitterze Katarzyna Sztop-Rutkowska z Inicjatywy dla Białegostoku, z pasa startowego skorzystałyby jedynie "wąskie kręgi biznesowe. I zapewne przyszli inwestorzy na nowych działach" .
"Żeby białostoczanie mogli latać z Krywlan na wakacje, do pracy"
Rzeczniczka prezydenta Urszula Boublej odpisała jej, że "odblokowanie lotniska (na pełnej długości pasa startowego) to pierwszy krok do tego, żeby białostoczanie mogli latać z Krywlan na wakacje, do pracy, do innych miast Polski i Europy. To pierwszy krok w tym kierunku. Oczywiście wymaga to czasu, ale właśnie to jest naszym celem".
Dodała, że celem jest także "stworzenie szans na powstawanie nowoczesnych miejsc pracy w Białymstoku. Tak, żeby młodzi ludzie nie musieli ich szukać poza Białymstokiem. A do tego są potrzebni inwestorzy, którzy bez lotniska naszym miastem nie zainteresują się".
Społecznicy czekają na informacje od prezydenta
Katarzyna Sztop-Rutkowska wątpi, aby przeciętny białostoczanin faktycznie miał latać z Krywlan na wakacje. Liczy jednak, że raport, który ma przedstawić prezydent, będzie na tyle szczegółowy, że wyjaśni te i inne wątpliwości.
- Na razie nie ma żadnych przekonujących danych, które kazałyby wycinać prawie 80 ha lasu – podkreśla.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Dojlidy