Policjant i strażnik miejski rozbili szybę auta, w którym od kilkudziesięciu minut zamknięty był skomlący pies. W tym czasie jego właścicielka, przez blisko dwie godziny, była na umówionej wizycie.
W czwartek (20 maja) po południu, dyżurny białostockiej komendy odebrał zgłoszenie, że w nasłonecznionym miejscu w centrum miasta stoi zaparkowany samochód, w którym od kilkudziesięciu minut zamknięty jest skomlący pies. Na miejscu potwierdzili to policjant i pełniący z nim służbę strażnik miejski
- Mundurowi szukali kontaktu z właścicielem samochodu. Jednak ani w miejscu zamieszkania, ani w pobliżu nie mogli go znaleźć – mówi aspirant Katarzyna Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
"Policjant wybił pałką boczną szybę"
W pewnym momencie, pies osunął się na podłogę i przestał reagować.
- Policjant nie czekał ani chwili dłużej, wybił pałką boczną szybę. Zwierzę natychmiast zostało wyciągnięte z rozgrzanego pojazdu, a następnie funkcjonariusze dali mu wodę - opowiada policjantka.
"Właścicielka tłumaczyła, że przedłużyła jej się zaplanowana wizyta"
Dopiero po upływie kolejnych kilkudziesięciu minut, na miejscu interwencji zjawiła się właścicielka samochodu.
- Tłumaczyła, że przedłużyła jej się zaplanowana wizyta. Policjanci ustalają wszystkie okoliczności tego zdarzenia – zaznacza asp. Zarzecka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Białystok