- Z pisma, które otrzymałem z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wynika, że po mojej stronie jako marszałka jest obowiązek powiadomienia o sprawie prokuratury, co też uczyniłem - mówi tvn24.pl Łukasz Prokorym z KO, marszałek województwa podlaskiego.
Chodzi o sytuację opisywaną przez lokalne media. W trakcie wrześniowej sesji sejmiku województwa radni opozycyjnego PiS, na czele z poprzednim marszałkiem województwa Arturem Kosickim, chcieli, żeby sejmik skierował do rządu apel o przyznanie województwu podlaskiemu większej sumy na dodatkową ochronę ludności i obronę cywilną.
Poszło o sposób podziału pieniędzy
Jak pisaliśmy pod koniec sierpnia, rząd przeznaczył na ten cel w skali całego kraju ponad 5 miliardów złotych. Podlaskiemu, chociaż graniczy z Białorusią, wydzielono około 161 milionów złotych, co było jedną z niższych kwot dla regionów. Podczas gdy najwięcej (520 milionów złotych) ma dostać Śląskie. Rząd rozdzielał pieniądze na zasadzie, że im więcej dane województwo ma mieszkańców i im bardziej jest zurbanizowane, tym większą kwotę dostanie.
- Te środki zostały podzielone w sposób całkowicie urągający nie tylko zdrowej logice, ale jakiemukolwiek myśleniu o bezpieczeństwie Polski - ocenił wtedy przewodniczący PiS w Podlaskiem, poseł Jacek Sasin. Tak też przekonywali na sesji sejmiku we wrześniu radni PiS.
Wywiązała się dyskusja, podczas której Łukasz Prokorym stwierdził, że w latach 2018-23 (czyli w czasach, gdy Artur Kosicki był marszałkiem) samorząd nic nie robił w kwestii poprawy bezpieczeństwa. Kosicki w ramach riposty stwierdził, że za jego rządów przebudowano w województwie dwie drogi, które mają kluczowe znaczenie strategiczne, podając, o jakie drogi chodzi.
Łukasz Prokorym uznał, że Kosicki nie miał prawa do ujawnienia takich danych. Transmisja sesji została więc usunięta z internetu, a zapis wypowiedzi byłego marszałka nie znalazł się w protokole z sesji.
Marszałek powiadomił ABW, później prokuraturę
O sprawie Prokorym poinformował ABW.
- Agencja odpisała mi, że zaistniała sytuacja stanowi podstawę do złożenia zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przez Artura Kosickiego przestępstwa z artykułu 266 Kodeksu karnego, to jest ujawnienia informacji będącej prawnie chronioną tajemnicą - mówi nam marszałek.
Za czyn ze wspomnianego artykułu grozi nawet do trzech lat więzienia.
Były marszałek: chodzi o przykrycie blamażu obecnych władz
Poproszony o komentarz Artur Kosicki wysłał nam swoje stanowisko, zaznaczając że zgadza się na jego publikację wyłącznie w całości.
Oto ono: "Nie ujawniłem żadnej tajemnicy państwowej - informacja o strategicznym charakterze wspomnianych dróg od lat pojawia się w przestrzeni publicznej, dlatego próba budowania wokół tego narracji o rzekomym naruszeniu prawa jest całkowicie nieuzasadniona. W mojej ocenie mamy do czynienia z nieudolną operacją medialną inspirowaną przez marszałka Prokoryma, której celem jest przykrycie blamażu obecnych władz województwa. Zarząd nie podjął żadnych działań w kierunku pozyskania większych środków na ochronę ludności i obronę cywilną, ani nawet w sprawie dofinansowania dla OSP. Wszystko wskazuje również na to, że marszałek Prokorym szukał pretekstu do usunięcia transmisji z owej sesji sejmiku, aby jak najmniej mieszkańców regionu mogło zobaczyć jej przebieg i przekonać się o nieudolności obecnego zarządu. Wobec braku merytorycznych argumentów obecny marszałek sięga po próby straszenia mnie Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuraturą, co tylko dowodzi, że zamiast rzeczowej dyskusji o realnych problemach mieszkańców, obecny zarząd woli stosować chwyty polityczne i odwracać uwagę od własnych niepowodzeń".
Autorka/Autor: Tomasz Mikulicz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Michał Zieliński, Artur Reszko/PAP