- Samorząd lekarski domaga się dialogu z Ministerstwem Zdrowia. Naczelna Rada Lekarska (NRL) zarzuca resortowi brak rozmów z przedstawicielami lekarzy przy planowaniu zmian w systemie ochrony zdrowia.
- Główny punkt sporu to limity wynagrodzeń medyków. Wśród propozycji do dyskusji jest wprowadzenie górnego limitu płacowego na poziomie 48 tysięcy złotych miesięcznie i zmiany w zasadach zatrudniania lekarzy na kontraktach: m.in. rezygnację z wynagrodzeń procentowych od procedur.
- Według NRL, propozycje mogą doprowadzić do ograniczenia dostępności świadczeń i wydłużenia kolejek.
- Więcej o zdrowiu przeczytasz w tvn24.pl.
- Czujemy się traktowani niepoważnie. Czujemy, że ministerstwo przyjęło celową strategię pomijania lekarzy przy rozmowie o kształcie systemu ochrony zdrowia. Czujemy, że odpowiedzialnością za kryzys w ochronie zdrowia dziś ministerstwo chce obarczyć środowisko lekarskie - powiedział Łukasz Jankowski.
Prezes NRL: ministerstwo chce oszczędzić dwa razy
Przypomnijmy, podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia prezydium Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia resort zdrowia przedstawił "propozycje do dyskusji" w kwestii zmian w zasadach wynagradzania medyków. Górny limit płacowy miałby wynieść maksymalnie 48 tysięcy złotych miesięcznie.
- Mamy do czynienia ze strategią wyjmowania z systemu przykładów pojedynczych osób, bo wiemy, że 0,2 procent lekarzy zarabia w systemie duże pieniądze, i epatowania nimi opinii publicznej po to, żeby pokazać, że to lekarze są winni niedostatkom w ochronie zdrowia - powiedział prezes NRL.
Propozycje, będące kością niezgody, dotyczą przede wszystkim lekarzy zatrudnianych na kontraktach. To między innymi pomysł odejścia od wynagradzania wypłacanego jako procent od wykonanej procedury, ustalenie minimalnego wymiaru kontraktu, który odpowiadałby połowie etatu czy wprowadzenie konieczności uzyskania zgody od dyrekcji jednego szpitala na podpisanie kontraktu w drugim.
- Zadajemy więc ministerstwu konkretne pytania. Jak ograniczenie czasu pracy i możliwości zatrudnienia tylko do pół etatu w normalnym czasie pracy wpłynie na przykład na lotnicze pogotowie ratunkowe? Jak ministerstwo zamierza obejść problem teleradiologii czy patomorfologii w sytuacji, kiedy patomorfologów jest mniej niż szpitali, a ministerstwo chce zakazać pracy w więcej niż jednym podmiocie, a zresztą zakazać również podmiotom podpisywania umów ze spółkami zrzeszającymi tych lekarzy, chce również zakazać procenta od procedury? Pytamy, jak wpłynie to na kolejki do zabiegów chirurgicznych w momencie gdy lekarz, otrzymując wynagrodzenie od procedury jest zmotywowany do tego, żeby nawet po godzinach pracy tych procedur wykonywać jak najwięcej? - pytał Jankowski.
- Dyrektorzy, nawet na Pomorzu (stamtąd pochodzi minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda - do lipca była prezesem spółki Szpitale Pomorskie - red.), mówią o tym, że od wprowadzenia systemu płacenia za procedurę, płacenia za efekt, widzą dużą poprawę produktywności i skrócenie kolejek. Dzisiaj ministerstwo, naszym zdaniem, idzie wyłącznie ścieżką oszczędności, bo chce oszczędzić dwa razy. Jeżeli ograniczy się pracę lekarzy, to nie będzie trzeba płacić nie tylko lekarzom, ale i za procedury, których ci lekarze nie będą po prostu wykonywać. Pacjentów w Polsce interesuje to, czy dostaną się do lekarza, ile będą czekali, jak szybko zostaną zoperowani, czy ich stan się nie pogorszy, czy lekarz w sposób profesjonalny będzie mógł w ramach systemu wykorzystać wszystkie możliwe środki, żeby ich leczyć. Każdy z nas rozumie, że epatowanie pojedynczymi wynagrodzeniami konkretnych osób gdzieś w Polsce nie ma tutaj żadnego sensu - podkreślił Łukasz Jankowski.
Likwidacja jednej trzeciej szpitali?
Zdaniem lekarzy takie pomysły w optymalizacji ochrony zdrowia doprowadzą do zapaści publicznego systemu i zamknięcia części szpitali. Prezes NRL powiedział, że samorząd lekarski jest gotowy do dialogu, ale propozycje rozmów są przez resort konsekwentnie odrzucane. Jankowski poinformował, że na ulicy Miodowej, gdzie mieści się Ministerstwo Zdrowia, stanie baner z napisem "Zamiast strategii, likwidacja jednej trzeciej szpitali - to plan ministerstwa na poprawę zdrowia Polaków. Zamiast szczuć na lekarzy, weźcie się do roboty".
- Oczywiście likwidacja jednej trzeciej szpitali to temat, który poruszyła sama Pani Minister Zdrowia w wywiadzie mówiąc, że prawdopodobnie zamknięcie 30 procent szpitali jest możliwe i system tego nie odczuje - powiedział Jankowski.
Wyjaśnijmy, wypowiedź szefowej resortu zdrowia, na którą powołuje się prezes NRL padła podczas wywiadu dla portalu Onet. - Zakładamy, że 30 procent szpitali w naszym kraju to jest nadmiar, że pewnie gdyby tych 30 procent nie było, to przy dobrze zorganizowanej opiece bylibyśmy w stanie zabezpieczyć naszych pacjentów, natomiast to są decyzje politycznie bardzo trudne dla poszczególnych powiatów, dla regionów. Zdaję sobie z tego sprawę. Natomiast jest to możliwe do wykonania. Jesteśmy w tej chwili na drodze, żeby tworzyć odpowiednie narzędzia, również deregulacyjne, które pomogą tak zorganizować szpitale, głównie pierwszego stopnia zabezpieczenia, żeby jednak nie generował on kosztów i żeby można było na przykład wyłączać bloki na weekendy - powiedziała.
Pieniędzy brakuje, szpitale przesuwają terminy
Tymczasem rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej Jakub Kosikowski przekazał w poniedziałek, że do NIL wpływają informacje o szpitalach, które przestają przyjmować nowych pacjentów i przekładają leczenie na przyszły rok. Ministerstwo Zdrowia w wydanym we wtorek komunikacie podkreśliło, że Narodowy Fundusz Zdrowia na bieżąco realizuje zobowiązania wobec świadczeniodawców, a jego tegoroczny budżet przekroczył 200 mld zł. Resort zwrócił uwagę, że przychody ze składki zdrowotnej nie pokrywają w pełni zobowiązań NFZ wynikających z finansowania świadczeń. Pod koniec października br. NFZ otrzymał z budżetu państwa dodatkowe 3,5 mld zł. Zwiększenie dotacji zostało ujęte w planach finansowych Oddziałów Wojewódzkich NFZ, które obecnie przygotowują i podpisują z placówkami medycznymi aneksy zwiększające wartość kontraktów. MZ zaznaczyło, że prowadzone są rozmowy dotyczące dalszego zasilenia finansowego NFZ jeszcze w 2025 r. "W najbliższym czasie do Funduszu trafią także środki z emisji obligacji w wysokości ok. 1 mld zł" - zapowiedział resort.
Autorka/Autor: Piotr Wójcik
Źródło: tvn24.pl, PAP