Po spotkaniu szefów resortu zdrowia i finansów: dodatkowe pieniądze dla NFZ

NFZ
Tomasz Maciejewski o luce finansowej w ochronie zdrowia: trwają ustalenia
"Uzgodniono działania, zmierzające do przekazania dodatkowego wsparcia dla Narodowego Funduszu Zdrowia w kwocie 3,5 miliarda złotych" - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie Ministerstwa Zdrowia po spotkaniu minister zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy i ministra finansów i gospodarki Andrzeja Domańskiego. Czy dodatkowe pieniądze pozwolą zbilansować budżet ochrony zdrowia?

Jak informuje na swojej stronie resort zdrowia, w sumie w 2025 roku dotychczasowe wsparcie dla Narodowego Funduszu Zdrowia wyniosło ponad 32 mld zł. "Zakładane wsparcie będzie wystarczające do zabezpieczenia finansowania świadczeń do końca 2025 roku" - zapewnia resort.

W październiku luka wynosiła 14 miliardów

O tym, że na dziś zaplanowane były rozmowy o dodatkowych przesunięciach finansowych do systemu ochrony zdrowia, mówił wczoraj wiceminister zdrowia Tomasz Maciejewski. To kolejny etap zasypywania dziury budżetowej w kasie NFZ, która w październiku była szacowana na 14 miliardów złotych. Pod koniec ubiegłego miesiąca płatnik publiczny z budżetu państwa dostał 3,5 miliarda złotych na rozliczenia z placówkami medycznymi, co oznaczało zmniejszenie się dziury w finansowaniu do 10,5 miliarda złotych. Paweł Florek, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia informował też wtedy o tym, że wkrótce na polecenie premiera Donalda Tuska do NFZ trafi też około miliarda złotych z obligacji.

- Oprócz tego środki z Ministerstwa Zdrowia to około ponad pół miliarda złotych, a także liczymy na to, że zostanie przeprowadzona alokacja, czyli zmiana struktury wydatków w Funduszu Medycznym - mówił wczoraj, podczas briefingu prasowego, prezes NFZ Filip Nowak. Dodał, że z Funduszu Medycznego, poprzez zmianę struktury wydatków, można wygospodarować 3,5 mld zł.

Czy to się zbilansuje?

Jeśli zliczymy wszystkie spodziewane wpływy to okaże się, że w kasie NFZ wciąż będzie jednak do zamknięcia bilansu brakowało około 2 miliardów złotych. Kolejne przesunięcia nie rozwiązują też problemu w dłuższej perspektywie, bo już dziś wiadomo, że przyszłoroczna luka budżetowa wyniesie 23 miliardy złotych.

Źródeł takiego stanu rzeczy resort zdrowia dopatruje się między innymi w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia, która zakłada coroczne, przypadające na lipiec podwyżki płac dla medyków zatrudnionych w publicznym systemie. Tylko w tym roku realizacja tej ustawy kosztowała około 18 miliardów złotych. Nad zmianami w kłopotliwej ustawie pracuje Trójstronny Zespół ds. Ochrony Zdrowia. Na ostatnim posiedzeniu jego prezydium przedstawione zostały propozycje, które mają być przedmiotem dalszych dyskusji.

Tymczasem efektem problemów finansowych w systemie ochrony zdrowia jest dziś przesuwanie zabiegów planowych z końca roku na początek przyszłego. O takiej możliwości mówiła w drugiej połowie października w rozmowie z radiem RMF. - To nie jest nic nowego. Przesuwanie jest racjonalne, bo szpitale szacują, ile mogą wykonać świadczeń - powiedziała szefowa resortu zdrowia. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia pod koniec ubiegłego roku. Jak zapewniła Sobierańska-Grenda, pilne operacje będą się odbywały normalnie. Również programy lekowe mają być realizowane zgodnie z harmonogramem.

Szpitale przesuwają zabiegi

W ostatnich dniach z kolejnych miejsc w kraju zaczęły docierać sygnały o pierwszych takich przesunięciach. - W naszym szpitalu co do zasady staramy się nie przesuwać zabiegów. Ponieważ jesteśmy dużym centrum onkologicznym, mamy też oddziały hematologiczne dziecięce, wszystkie te procedury staramy się realizować zgodnie z planem. Natomiast sytuacja jest taka, że dzisiaj, czyli 4 listopada, w naszych kalendarzach powinna wisieć kartka "20 lutego", ponieważ mniej więcej o 51 dni przekraczamy plan, który jest w naszych umowach na realizację świadczeń na ten rok - mówił podczas wtorkowego briefingu prasowego Jakub Kraszewski, dyrektor naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.

Dyrektor gdańskiego szpitala przekazał, że z uwagi na ograniczenie finansowania świadczeń przez NFZ szpital może być zmuszony przełożyć część z nich na przyszły rok. - Mamy nadwykonanie, to 270 milionów w różnych obszarach nadwykonanych procedur. Jesteśmy zakładnikami naszej efektywności, dobrego działania. Dlatego że w niecałe 10 miesięcy zrealizowaliśmy cały plan przewidziany na 2025 rok, a pacjenci ciągle napływają - tłumaczył na spotkaniu z dziennikarzami. I dodał, że zespół szpitala robi wszystko, by zminimalizować niedogodności. - Jeśli następują przesunięcia, to tylko i wyłącznie tych procedur, które są procedurami planowymi, które można przesunąć - mówił. Przesunięcia dotyczą m.in. kardiologii, kardiochirurgii, ortopedii i urologii.

Z kolei wczoraj informowaliśmy o tym, że Uniwersyteckie Centrum Kliniczne Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przekłada na 2026 rok planowe hospitalizacje i wydaje pacjentom na krótszy czas leki. - Nie stać nas na dalsze finansowanie tych terapii bez zapłaty za wykonane procedury i leki - poinformowała dyrektor placówki Marzena Kowalczyk. Zapewniła jednocześnie, że szpital zgodnie z tym, do czego jest zobowiązany, udziela jak dotychczas świadczeń zdrowotnych dzieciom, pacjentom w stanie nagłego zagrożenia zdrowia - w tym chorym onkologicznie i hematologicznie.

Czytaj także: