"Pijany pacjent skakał po szpitalnym łóżku". SOR-y latem

szpital lozko korytarz
Dramatyczne sceny w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Legnicy
Źródło: TVN24
W wakacje do szpitalnych oddziałów ratunkowych coraz częściej trafiają osoby pod wpływem alkoholu i środków odurzających. - Są oni realnym problemem w funkcjonowaniu SOR-ów - powiedziała Anna Kowalewska z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.W lipcu jeden z agresywnych pacjentów zdemolował część podwieszanego sufitu w szpitalu w Wejherowie.
Kluczowe fakty:
  • W wakacje na SOR-y trafia więcej pacjentów pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.
  • Codzienne interwencje związane z nietrzeźwymi pacjentami mają miejsce w wielu szpitalach.
  • Pacjenci w stanie odurzenia bywają pobudzeni psychoruchowo, agresywni, wymagają wzmożonej uwagi i angażują większą liczbę członków personelu.
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce ZDROWIE w serwisie tvn24.pl i w "Wywiadzie Medycznym" Joanny Kryńskiej w TVN24+.

- Coraz większym problemem są osoby trafiające do nas pod wpływem alkoholu i narkotyków. Tacy pacjenci nie tylko wymagają interwencji medycznej – często też zakłócają pracę oddziału i narażają innych na niebezpieczeństwo - poinformował niedawno personel Szpitala Specjalistycznego im. F. Ceynowy w Wejherowie na profilu w mediach społecznościowych. Umieścił również zdjęcie mężczyzny skaczącego po szpitalnym łóżku. To jeden z pacjentów, który trafił na SOR, mając powyżej trzech promili alkoholu w organizmie. - Zachowywał się agresywnie - skakał po łóżku, zdemolował część podwieszanego sufitu, utrudniał pracę personelowi i zakłócał spokój innym pacjentom - czytamy w poście.

Ilu pijanych pacjentów trafia na SOR?

Nie ma centralnego systemu, który gromadziłby i udostępniał informacje w ujęciu ogólnokrajowym czy nawet wojewódzkim, dotyczące liczby osób trafiających do szpitali pod wpływem alkoholu czy środków odurzających. Jednak ogólne obciążenie w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni oraz w Szpitalu Specjalistycznym w Wejherowie w okresie letnim jest duże, co potwierdza Małgorzata Pisarewicz, rzeczniczka spółki Szpitale Pomorskie. - Każdego dnia do SOR-u w Gdyni trafia średnio około 150 pacjentów, a w Wejherowie ponad 200 osób dziennie. Wśród nich jest duża liczba pacjentów będących pod wpływem alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych. Szczególnie w Wejherowie przyjmujemy turystów, których na Półwyspie Helskim w tym czasie nie brakuje - powiedziała.

Od dłuższego czasu obserwowany jest systematyczny napływ pacjentów pod wpływem alkoholu i substancji psychoaktywnych - potwierdziła Paulina Domańska-Gruszczyńska, kierowniczka SOR-u w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku. Większość stanowią osoby po spożyciu alkoholu, przy czym liczba obu tych grup zauważalnie wzrasta w weekendy. - Niestety, wraz z rozpoczęciem sezonu wakacyjnego oraz bliskością nadmorskich ośrodków wypoczynkowych problem ten przybrał na sile. Obecnie nie ma znaczenia dzień tygodnia, a związane z nietrzeźwymi pacjentami przypadki interwencji występują codziennie - dodała Domańska-Gruszczyńska. Na oddział trafiają osoby w różnym wieku: starsze, w wieku średnim i nieletnie.

Niepokojące statystyki

Tylko przez pierwsze 10 dni wakacji przyjęto do pomorskich szpitali łącznie około 170 pacjentów będących pod wpływem alkoholu - 84 osoby w Gdyni i 90 w Wejherowie. - Dodatkowo 35 osób trafiło na SOR, będąc pod wpływem innych środków odurzających i zostało skierowanych na badania toksykologiczne -19 w Gdyni i 16 w Wejherowie - wylicza Pisarewicz. W ramach tej grupy są też pacjenci, którzy sami przyznali się do zażycia narkotyków, jednak nie zostali poddani testom laboratoryjnym.

- W okresie letnim średnio na dobę ze świadczeń medycznych SOR-u korzysta około 100 pacjentów. Najczęściej zgłaszane dolegliwości to zasłabnięcia, bóle głowy, bóle w klatce piersiowej, bóle brzucha, różne urazy, a także zaburzenia psychiczne - tłumaczyła Marta Lorek, rzeczniczka Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie.

Poza alkoholem, zdarzają się także przypadki przedawkowania kofeiny - głównie w wyniku spożycia nadmiernych ilości napojów energetyzujących i podobnych produktów.

Izolatki dla pijanych?

Pacjenci w stanie odurzenia bywają pobudzeni psychoruchowo, wymagają wzmożonej uwagi i angażują większą liczbę członków personelu. Tracą na tym pozostali pacjenci, bo obniża się ich komfort i bezpieczeństwo. Wydłuża się też czas oczekiwania na pomoc. - Gdy zachowanie pacjenta stwarza zagrożenie dla niego samego lub innych, konieczne jest zastosowanie odpowiednich procedur. Może oznaczać to odizolowanie chorego i użycie środków przymusu bezpośredniego, np. pasów magnetycznych, zawsze z równoczesną konsultacją psychiatryczną - wyjaśniała Lorek. Dodała, że w strukturach Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie jest Centrum Zdrowia Psychicznego.

Aby ograniczyć skalę tego zjawiska, według Lorek należałoby rozważyć przywrócenie funkcjonowania izb wytrzeźwień oraz podjąć szersze działania profilaktyczne, w szczególności kampanie edukacyjne na temat skutków zażywania alkoholu i środków psychoaktywnych. Część nietrzeźwych pacjentów wymaga interwencji ze względu na urazy doznane w wyniku upadków czy agresywnych zachowań. - Inni są transportowani przez zespoły ratownictwa medycznego w asyście służb porządkowych. W takich przypadkach pacjenci będący pod wpływem alkoholu czy substancji psychoaktywnych są agresywni, często zdezorientowani, niewspółpracujący, co dodatkowo utrudnia udzielanie im właściwej pomocy medycznej - dodała Lorek.

Nietrzeźwi turyści

Lekarka podkreśliła, że szczególnym problemem są nietrzeźwi turyści. - W sezonie wakacyjnym notujemy wyraźny wzrost tego typu przypadków. Często są to osoby przyjezdne, bez dokumentów tożsamości. Wymaga to od nas zwiększonej czujności i dodatkowego zaangażowania w zakresie bezpieczeństwa - tłumaczyła Lorek. Wyjaśniła, że w zależności od stanu pacjenta zespół podejmuje odpowiednie działania. Każda taka interwencja wymaga od personelu zaangażowania, czasu, zasobów i choć - jak zauważyła lekarka - nie wpływa na jakość udzielanej opieki medycznej, stanowi poważne wyzwanie organizacyjne.

- Na oddział Ratunkowego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku trafia codziennie ok. 150 pacjentów. Są to osoby z chorobami infekcyjnymi, dekompensacją chorób przewlekłych (przyp. red. gwałtowny wzrost nasilenia objawów u pacjenta), ofiary urazów i wypadków samochodowych oraz osoby z myślami bądź zamiarami samobójczymi - wyjaśnia prof. Mariusz Siemiński, ordynator Klinicznego Oddziału Ratunkowego. Około 5-10 pacjentów dziennie to osoby pod wpływem alkoholu bądź innych środków psychoaktywnych, gdzie u 2-3 osób upojenie jest jedynym powodem zgłoszenia się do oddziału ratunkowego. - Niejednokrotnie osoby pod wpływem alkoholu i innych substancji psychoaktywnych stanowią zagrożenie dla siebie i otoczenia - są agresywne bądź autoagresywne, wulgarne bądź werbalnie napastliwe wobec personelu medycznego, aczkolwiek ten problem dotyczy również pacjentów trzeźwych i ich rodzin - powiedział prof. Siemiński. Wyjaśnił też, że zespół oddziału ratunkowego ma za zadanie opanować stan zagrożenia życia i zdrowia u pacjentów, również u tych agresywnych.

Czytaj także: