Złotoryjska policja zatrzymała pracownicę banku, która twierdziła, że została napadnięta podczas otwierania placówki. Nieznany mężczyzna miał ukraść 40 tys. zł. Szybko okazało się, że wszystko zmyśliła, a pieniądze ukradła sama na spłatę długów.
- Kobieta twierdziła, że podczas otwierania placówki bankowej, została zaskoczona przez nieznanego jej mężczyznę. Sprawca miał do niej podejść, przystawić do pleców jakiś przedmiot i zażądać wydania gotówki. Jego łupem miało paść około 40 tys. zł - relacjonuje podkom. Kamil Rynkiewicz z dolnośląskiej policji.
Do napadu miało dojść w Złotoryi we wtorek rano. Po otrzymaniu zgłoszenia policjanci sprawdzili monitoring miejski oraz szukali sprawcy, którego rysopis podała kobieta.
Szybka akcja
Jeszcze tego samego dnia okazało się, że kobieta napad wymyśliła.
- Policjanci w mieszkaniu kobiety znaleźli ponad 30 tys. zł. Pozostałe pieniądze, 10 tys. zł przelała na swoje konto, by pokryć własne zobowiązania finansowe - tłumaczy Rynkiewicz.
Za zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było, składanie fałszywych zeznać i kradzież, kobiecie grozi do 5 lat więzienia.
Autor: ansa/par/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KWP Wrocław