Zakończyła się zbiórka pieniędzy na leczenie małego Filipa z Wrocławia. Chłopiec od urodzenia choruje na neuroblastomę, jeden z najbardziej złośliwych dziecięcych nowotworów. Na kurację w niemieckiej klinice potrzebował niemal dwóch milionów złotych. W środę po godzinie 16 już miał całą kwotę. W niedzielę rodzina jedzie do Niemiec. 23 października Filip ma rozpocząć leczenie.
Filip Banaś ma 1,5 roku. Kilka dni po narodzinach lekarze zdiagnozowali u niego jednego z najbardziej złośliwych dziecięcych nowotworów. Od tego momentu chłopiec spędza czas między domem a szpitalem. Przyjmuje już dziesiątą chemioterapię. Rak jest jednak na nią odporny, bo wprawdzie zmiany nie postępują, ale nowotwór nie ustępuje.
"Jesteśmy ogromnie wdzięczni"
Szansą dla chłopca jest leczenie w jednej z niemieckich klinik. I to właśnie na tę kurację pieniądze zbierali rodzice chłopca. Potrzebna kwota przerosła ich możliwości finansowe. Dlatego na portalu siepomaga.pl zaapelowali, "by uratować życie Filipka". Czas na zebranie środków wyznaczony był do 20 października.
Jeszcze tydzień przed ostateczną datą, na koncie brakowało ponad miliona złotych. Między innymi po materiałach w "Faktach" TVN, TVN24 i na portalu tvn24.pl nastąpiła ogromna mobilizacja.
- Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim ludziom. To nieprawdopodobne, żeby w tak krótkim czasie zebrać pieniądze dla Filipa. Bardzo się cieszymy - mówiła Kamila Banaś, mama chłopca.
W środę przed południem podkreślała, że na leczenie jej syna brakuje jeszcze około 70 tysięcy złotych. Tego samego dnia, przed godziną 14, brakowało już tylko ponad 40 tysięcy złotych, a po 15 nieco ponad 16 tysięcy. Ostatecznie licznik pokazał 100 proc. wymaganych pieniędzy chwilę po godzinie 16.
W niedzielę rodzina jedzie do Niemiec. 23 października Filip ma rozpocząć leczenie.
Chłopiec jest pacjentem Przylądka Nadziei:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne