Pojawił się w jordanowskim urzędzie. Był wyziębiony, głodny, ledwo chodził. Trudno było się z nim porozumieć, nie mówił po polsku. Okazało się, że mężczyzna przywędrował na Dolny Śląsk aż z Kopenhagi, a zmierzał na Węgry. Kiedy dowiedział się o tym policjant, pomógł zorganizować mu powrót do domu.
Do Urzędu Gminy w Jordanowie Śląskim obcokrajowiec przyszedł w czwartek 1 marca. Wyraźnie było widać, że około 50-letni mężczyzna jest wyczerpany i wyziębiony. Miał ze sobą plecak, jedną torbę i reklamówkę. Tamtego dnia temperatura spadła poniżej -10 stopni Celsjusza.
- Chciał po prostu wejść do urzędu i się zagrzać. Usiadł tutaj na stoliku, daliśmy mu herbatę, żeby się zagrzał i kawałek ciasta. Chcieliśmy się dowiedzieć, czego od nas oczekuje - mówi Zbigniew Fabisz, pracownik urzędu.
Szedł całą zimę
Na przeszkodzie stanęła bariera językowa. Mężczyzna mówił tylko po węgiersku. Jednak od słowa do słowa, pomagając sobie gestykulacją, wędrowiec przekazał, że na początku zimy, na przełomie grudnia i stycznia wyruszył z Kopenhagi, gdzie pracował. Tam coś miało pójść nie tak, więc mężczyzna podjął decyzję o powrocie do Budapesztu. Z powodu braku pieniędzy albo szedł, albo jechał autostopem. Urząd w Jordanowie miał być tylko przystankiem. Wyszło z tego znacznie więcej.
Tego dnia do urzędu w celach służbowych musiał zajrzeć dzielnicowy z komisariatu w Sobótce. Widząc mizernie wyglądającego mężczyznę, zainteresował się jego losem. Przewiózł go na komisariat.
- Wielu kolegów miało służbę. Daliśmy mu własne kanapki, bułki, chłopak zjadł. Zrobiliśmy mu herbatę, kawę. Napił się. I widać było, że to już znacznie poprawiło jego stan - mówi Grzegorz Droszczak.
Uśmiech najlepszym podziękowaniem
To pomoc doraźna. Ale na takiej się nie skończyło. Policjanci powiadomili węgierski konsulat, który zadziałał błyskawicznie. Pół godziny później faks na komisariacie "wypluł" bilet autobusowy na Węgry.
- Przy pomocy kolegów z drogówki mężczyzna został dostarczony do Wrocławia na autobus i stamtąd już pojechał do Budapesztu - dodaje Droszczak.
Po całym zajściu konsul Węgier podziękował policjantom, stwierdzając, że ich postawa zasługuje na najwyższe uznanie. Jednak jak mówi dzielnicowy Droszczak, najlepszym podziękowaniem i zapłatą za to co zrobił, był widok uśmiechniętego człowieka, któremu pomógł w potrzebie.
Mężczyzna przyszedł do urzędu gminy w Jordanowie Śląskim:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław/policja