Policyjni antyterroryści zatrzymali mężczyznę, który w nocy wszedł na dach budynku w podwrocławskich Radwanicach (Dolnośląskie). W budynku znaleziono też kilka sztuk broni.
Rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski powiedział w niedzielę, że akcja policyjnych antyterrorystów odbyła się przed godziną 2 w nocy, gdy negocjacje z mężczyzną nie przyniosły efektu.
- Ten człowiek zachowywał się nieracjonalnie. Wcześniej ewakuowano okolicznych mieszkańców, gdy okazało się, że w budynku, w którym zamknął się desperat, mieści się też wytwórnia broni sportowej i hukowej - powiedział rzecznik.
Petrykowski zaznaczył, ze w negocjacjach chodziło głównie o to, by mężczyzna sam sobie nie zrobił krzywdy.
Znaleźli broń
- Według relacji świadków, mężczyzna przeładowywał broń nad dachu i wykrzykiwał jakieś hasła - relacjonował reporter TVN24 Jerzy Korczyński. Jak zaznaczył, policjanci, którzy przybyli na miejsce, nie potwierdzili jakoby mężczyzna miał w ręku broń. Ale scenariusz taki był prawdopodobny, ponieważ okazał się on producentem broni hukowej i sygnalizacyjnej. - Dlatego w akcję byli zaangażowani negocjatorzy i grupa antyterrorystyczna - przekazał Korczyński.
- Podejrzenie, że ma dostęp do broni w połączeniu z jego zachowaniem mogło stanowić ogromne zagrożenie - mówił na antenie TVN24 Petrykowski.
Mężczyzna został zatrzymany i trafił do aresztu, a w budynku znaleziono kilka sztuk broni długiej i krótkiej. - Trwa śledztwo. Mężczyźnie nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów. Trzeba wyjaśnić, co to za broń i czy mężczyzna miał pozwolenie na jej posiadanie - podsumował rzecznik.
Autor: wini/b / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24