"Psychol zabija jeże we Wrocławiu" - alarmuje Ekostraż i prosi o pomoc w znalezieniu tego kto krzywdzi zwierzęta. Wszystko dlatego, że na dachu jednego z budynków znaleziono cztery martwe jeże. Zginęły spadając z dużej wysokości.
Do Ekostraży zgłosił się jeden z mieszkańców bloku przy ulicy Powstańców Śląskich 46. - Kilkanaście dni temu zgłaszający zauważył, że coś leży na dachu położonego niżej budynku. Nie był jednak pewien co to. Nas poinformował o sprawie kilka dni temu, gdy nabrał pewności, że to co leży na dachu to martwe jeże - mówi Dominika Weber z Ekostraży.
"To musiał zrobić człowiek"
Są tam cztery roztrzaskane zwierzęta i plamy krwi. Zdaniem wolontariuszy jeże zostały zrzucone z dużej wysokości.
- To musiał zrobić człowiek. Żadne zwierzę nie mogło tam wnieść jeża - uważa Weber. Wszystko dlatego, że osobniki, które zginęły wyglądają na duże. - Żadne z ptaków żyjących we Wrocławiu nie byłyby w stanie podnieść kilogramowego jeża. Żywego nie złapałaby też kuna, ani inny drapieżnik - przekonuje przedstawicielka Ekostraży.
Wolontariusze proszą o pomoc
Dlaczego komuś mogą przeszkadzać jeże? Tego nie wiadomo. - One same nie podchodzą do ludzi. Nie robią też nam krzywdy. To zwierzęta nocne więc podejrzewamy, że może nocami ktoś wraca z imprez i urządza sobie taką okrutną rozrywkę - denerwuje się Weber.
Ekostraż apeluje do osób, które mogą wiedzieć coś o sprawie. "Pomóżcie nam wskazać sprawcę" - proszą wolontariusze na Facebooku. O sprawie powiadomili prokuraturę.
Do organizacji zgłaszają się osoby oferujące nagrodę za wskazanie sprawcy. W środę przed południem było to 1100 złotych.
To nie pierwszy raz, gdy jeżom dzieje się krzywda. Na początku lipca w Zielonej Górze zaczęły pojawiać się martwe jeże. Okazało się, że zabijał je 23-letni Przemysław P. Trzy jeże podpalił, a dziewięć zatłukł butelką.
Jeże znaleziono przy ulicy Powstańców Śląskich we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock