Weterynarze ratujący Zizi przyznawali, że nigdy nie spotkali się z takim okrucieństwem. Suczka ledwo uszła z życiem po tym, jak Marcin W. - jak ustaliła prokuratura - wlał jej do pyska żrący płyn do czyszczenia toalet. Wrocławski sąd właśnie skazał go na dwa lata bezwzględnego więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.
Suczka Zizi na początku stycznia 2021 roku trafiła do kliniki weteryneryjnej na wrocławskich Stabłowicach. Przyprowadziła ją właścicielka. Pies był w stanie krytycznym. Jej pysk był zasiniony, zaropiały i wydawał gnilny zapach. Po badaniach stwierdzono rozległe obrażenia pyska i całego przełyku. Zizi przeżyła. Przeszła kilka operacji, ale nigdy nie wyzbędzie się traumy. Lekarze przyznawali, że - jak dotąd - nie widzieli takiego okrucieństwa ze strony człowieka wobec zwierzęcia.
Sprawą zajęła się prokuratura. Jak ustalono, pod nieobecność właścicielki psa pozostawał on pod opieką Marcina W. Pijany mężczyzna wlał do pyska psa żrący płyn do czyszczenia toalet, co spowodowało u psa rozległe obrażenia.
Materiał dowodowy wskazywał na "celowe, bezpośrednie i nieludzkie potraktowanie żywej istoty" - przekonywała w uzasadnieniu aktu oskarżenia referent sprawy prokurator Justyna Trzcińska. Mężczyźnie postawiono zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Dokumenty trafiły do sądu w maju 2021 roku.
Marcin W. skazany na dwa lata więzienia
Marcin W. od samego początku nie przyznawał się do winy. W środę przed Sądem Rejonowym Wrocław-Krzyki zapadł wyrok w tej sprawie. Mężczyzna został skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia. Orzeczono wobec niego również 15-letni zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt oraz nawiązkę 10 tysięcy złotych na konto TOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu.
Sędzia w uzasadnieniu wyroku podkreślała, że nie ma żadnych wątpliwości, iż oskarżony dopuścił się tego czynu. Na podstawie zeznań byłej partnerki oraz zeznań weterynarzy sąd uznał, że pies nie mógł sam wypić takiego płynu, a tłumaczenia oskarżonego, jakoby pies zlizał z podłogi ten płyn, uznał za niewiarygodne.
- Kara uwzględnia skutki działania oskarżonego, w tym powstanie u suczki bardzo rozległych, niezwykle bolesnych oparzeń. Konieczność poddania jej w późniejszym okresie kilku zabiegom chirurgicznym. Skutki tego suczka odczuwa do dzisiaj i prawdopodobnie już zawsze będzie odczuwała, nie mówiąc już o utracie zaufania do człowieka, który wyrządził jej taką krzywdę - argumentowała sędzia Monika Wolanin.
Sędzia wspomniała też wielokrotną karalność Marcina W. w przeszłości, w tym za przestępstwo z użyciem przemocy. Sąd nie dopatrzył się po stronie oskarżonego żadnych okoliczności łagodzących.
Pełnomocnik: jasny i jednoznaczny sygnał dla innych osób
Zarówno prokuratura, jak i oskarżyciel posiłkowy nie kryją satysfakcji z orzeczenia sądu. - Jesteśmy zadowoleni z tego rozstrzygnięcia, przede wszystkim dlatego, że sąd dał jasny wyraz temu, że zwierzę jest istotą żyjącą i tak jak człowiek zasługuje na ochronę prawną - skomentowała na gorąco Katarzyna Piątkowska-Znicz, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego - Fundacji Centaurus.
- Sąd w ustnych motywach uzasadnienia podkreślił to, co najważniejsze: bardzo wysoki stopień zawinienia oskarżonego, a jednocześnie bardzo wysoki stopień szkodliwości społecznej tego czynu. Pozostaje mieć nadzieję, że to będzie jasny i jednoznaczny sygnał dla innych osób, aby w przyszłości nie dopuszczały się takich czynów - dodała adwokat.
- Dla wszystkich oprawców powiem jasno: my jesteśmy i będziemy ratować każdą istotę, która żyje. Zizi przeżyła dzięki nam, dzięki ludziom dobrej woli, a także dzięki lekarzom, którzy się nią zaopiekowali. Będziemy walczyć, aby wyrok się uprawomocnił, będziemy sprawdzać, czy oskarżony ma jakieś zwierzęta - mówi Norbert Ziemlicki z Fundacji Centaurus.
I podkreśla: - Zizi potrzebuje specjalistycznej opieki behawiorysty, jest psem, który boi się jeszcze człowieka, jest wycofana. Dodatkowo Zizi nie jest pełnosprawnym psem, nie ma połowy języka, jest na specjalistycznych karmach. Cieszę się, że Zizi trafiła pod profesjonalną opiekę pani doktor, która się nią opiekowała i to ona jej podarowała dom. Zizi ufa jej troszkę bardziej, ale jak widzi obce osoby, toby się najchętniej zapadła pod ziemię.
Pełnomocnik oskarżonego odmówił komentarza. Wyrok jest nieprawomocny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Centaurus