Dog niemiecki odebrany interwencyjnie przez inspektorów z Fundacji Dwa Plus Cztery ważył zbyt mało. Jak mówią był wychudzony i zaniedbany. Sprawą zajęła się policja, ale po kilku miesiącach dochodzenia okazało się, że śledczy nie dopatrzyli się w postępowaniu właściciela przestępstwa. Wolontariusze są oburzeni.
W lutym ubiegłego roku inspektorzy z Fundacji Dwa Plus Cztery zostali powiadomieni o wychudzonym psie znajdującym się we Wrocławiu. "Na miejscu nie udało się rzeczowo porozmawiać z właścicielem. Był agresywny, wulgarny wobec nas, wykrzykiwał groźby, a o psie wyrażał się lekceważąco" - napisali przedstawiciele fundacji w opisie swojej interwencji. Potrzebna była pomoc policji.
W asyście mundurowych dog niemiecki Carlos został odebrany. Trafił do weterynarza. - Ten stwierdził niedożywienie i zaniedbania w postaci ubytków sierści i odleżyn. Wykazywał też cechy psa bitego, bał się podniesionego głosu, czy podniesionej nagle ręki - opowiada Marta Czyż, wolontariuszka Fundacji. Carlos ważył tylko 55 kilogramów. Dorosły pies tej rasy powinien ważyć ponad 70 kilogramów.
Sprawę umorzyli
Sprawą zajęła się policja. Pod koniec roku do fundacji wysłano postanowienie o umorzeniu dochodzenia. Uzasadnienie? Brak, ale policjanci nie dopatrzyli się w czynie właściciela Carlosa znamion czynu zabronionego. Wolontariusze dostali też opinię biegłego. Ta miała na celu wykazanie m.in. "czy można kategorycznie stwierdzić, że dog niemiecki (...) był utrzymywany bez odpowiedniego pokarmu przez okres wykraczający poza minimalne potrzeby właściwe dla gatunku" i "czy doszło do znęcania się nad psem".
Biegły: lekkie znęcanie, ale bez szczególnego okrucieństwa
Biegły wykazał, że zachowanie wobec psa "można określić jako lekkie znęcanie lecz na pewno nie ze szczególnym okrucieństwem". Wszystko dlatego, że m.in. miał "własną zamykaną altanę". Co więcej, "przedstawione na zdjęciach fragmenty ciała psa Carlos w zbliżeniu świadczą o jeszcze nie najgorszej kondycji tego psa".
Przedstawicielom fundacji nie podoba się jednak to, że opinię wydał biegły, który specjalizuje się w rolnictwie. Jak czytamy na stronie Sądu Okręgowego we Wrocławiu specjalizacja biegłego wydającego opinię w sprawie Carlosa to m.in.: uprawa roli i roślin, ochrona roślin i nawożenie, wycena szkód w uprawach polowych, wycena gruntów rolnych i produkcji w toku, wycena gospodarstw i przedsiębiorstw rolnych.
"To powinien być weterynarz"
Jak tłumaczy rzecznik sądu taka informacja "niczego nie przesądza". - Na stronie internetowej znajduje się ogólna informacja. Specjalizacjom trzeba się przyjrzeć - mówi sędzia Marek Poteralski. Pełnomocnik fundacji w tej sprawie przyznaje, że przypisy nie są jasne. - Jednak niezależnie od tego w sprawach dotyczących stanu zdrowia zwierząt opinię powinien sporządzać weterynarz. Do tej pory nie spotkałam się z sytuacją żeby było inaczej. Poziom sformułowań w tej sprawie jest niedopuszczalny - mówi mecenas Anna Chrobot. I dodaje, że opinią była zaskoczona. Teraz przygotowuje zażalenie na decyzję podjętą przez śledczych.
Carlos przebywa w domu tymczasowym, który ma stać się jego domem stałym. Jak mówią wolontariusze jego waga wróciła już do normy. - To znaczy, że nie był chory, ale po prostu zagłodzony - uważa Czyż.
Carlos został odebrany swojemu właścicielowi mieszkającemu na terenie Wrocławia:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Dwa Plus Cztery