Sąd Rejonowy w Kamiennej Górze (woj. dolnośląskie) skazał rodziców małego Milana na więzienie. Chłopiec został znaleziony martwy w swoim wózku. Chorował, ale ani matka, ani ojciec, synowi nie pomogli. Mężczyzna twierdził, że o chorobie dziecka nie wiedział. Z kolei kobieta tłumaczyła, że nie była ubezpieczona i bała się opłat za wizyty lekarskie.
Agata W., matka siedmiomiesięcznego chłopca została skazana na trzy lata więzienia. Jej konkubent, Robert W., za kratami ma spędzić dwa i pół roku. Wyrok nie jest prawomocny. Na sali sądowej oskarżonych nie było. Ich obrońcy z dziennikarzami rozmawiać nie chcieli.
Uzasadnienie wyroku zostało utajnione.
Wpadli przez dziadka
Sprawa wyszła na jaw we wrześniu 2016 roku. Najpierw do kontroli zatrzymano kierowcę skutera. Przy mężczyźnie znaleziono narkotyki. Kolejnym krokiem, jaki podjęli policjanci, było przeszukanie jednego z mieszkań na terenie Kamiennej Góry. Do środka mundurowych nikt nie chciał wpuścić. Dlatego ci musieli wyważyć drzwi lokalu, w którym mieszkał Robert W. (syn kierowcy skutera) i jego 21-letnia partnerka Agata W. Policjanci szukali narkotyków, znaleźli zwłoki 7-miesięcznego chłopca. Dziecko leżało w wózku. Było przykryte kocem. Czytaj więcej na ten temat
Nie była z synem u lekarza, bo bała się opłat
- Została wydana wstępna opinia, z której wynika, że wyjściową przyczyną zgonu było zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Na ciele nie stwierdzono żadnych obrażeń, ale w mózgu dziecka ujawniono ropne ogniska, które - zdaniem lekarza - są skutkiem niezaszczepienia dziecka zgodnie z harmonogramem szczepień obowiązkowych - informowała wówczas Ewa Szumińska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Kamiennej Górze.
Podczas sekcji zwłok okazało się też, że mały Milan był niedożywiony. Chłopiec od dłuższego czasu gorączkował. Pił, ale nie jadł i często wymiotował. Matka miała nie szukać dla syna pomocy, bo - jak mówiła - nie miała ubezpieczenia. Kobieta przekonywała, że była pewna, że lekarz odmówi jej darmowej wizyty, a na płatną nie było jej stać. Nie potrafiła powiedzieć, kiedy jej dziecko zmarło. Pomimo śmierci chłopca jego matka wychodziła z nim na spacery. Nikomu nie zdradzała co stało się z Milanem.
"Chodziłem do pracy, żona nic mi nie mówiła"
Z opinii biegłych wynikało, że niemowlak zmarł kilka dwa dni przed tym, gdy został znaleziony. We krwi Agaty W. stwierdzono obecność amfetaminy, a u Roberta W. amfetaminy i marihuany. W trakcie śledztwa kobieta do winy się przyznała. Jej konkubent twierdził, że o ciężkim stanie synka nie wiedział. Wszystko dlatego, że dużo czasu spędzał poza domem. Jak wcześniej, przed kamerą TVN24, powiedział: "chodziłem do pracy, żona nic mi nie mówiła".
Rodzice chłopca zostali oskarżeni o narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, bo nie zapewnili mu pomocy lekarskiej. Groziło im za to do pięciu lat więzienia.
Wyrok w tej sprawie wydał Sąd Rejonowy w Kamiennej Górze:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław