Szef dolnośląskiej PO Jacek Protasiewicz stawił się w poniedziałek w legnickiej prokuraturze, która prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie doniesienia o korupcji politycznej, do której miało dojść w związku z wyborami szefa regionu. Chodzi o domniemane obietnice pracy za oddanie głosu. Przed Protasiewiczem w prokuraturze pojawił się wiceprezes zarządu KGHM Jacek Kardela.
Po wyjściu z prokuratury Jacek Protasiewicz podkreślił, że śledczy pytali o rozmowy posłów Wojnarowskiego i Jarosa. - To jest przedmiotem zainteresowania, czy rzeczywiście mieliśmy do czynienia z próbą powoływania się na wpływy u mnie, ponieważ ja żadnych wpływów nie mam - zadeklarował polityk.
Z kolei Jacek Kardela nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. Wiadomo, że został wezwany przez prokuraturę w ramach prowadzenia przez nią czynności sprawdzających ws. nagrań.
Na razie prokuratorzy nie podjęli jeszcze decyzji o tym, czy w sprawie zostanie wszczęte śledztwo.
Jak dowidział się reporter TVN24, w najbliższym czasie do prokuratury wezwany zostanie także inny bohater taśm poseł Michał Jaros. 13 listopada w sprawie zostali przesłuchani poseł PO Norbert Wojnarowski oraz działacz tej partii Edward Klimek.
W legnickiej prokuraturze został przesłuchany też europoseł PO Piotr Borys, który złożył doniesienie w sprawie nieprawidłowości podczas wyborów oraz działacz PO Paweł Frost.
"Ja się pracą dla pana Klimki nie zajmuję"
Jacek Protasiewicz przed wejściem do prokuratury przekonywał, że to właśnie ta instytucja jest "najwłaściwszą instytucją, żeby ocenić kto jakie miał intencje". - Ja się pracą dla pana Klimki ani dla żadnego innego pana nie zajmuję podkreślił. Zapewnił, że poseł Wojnarowski "na pewno" nie był jego wysłannikiem w całej sprawie. - Jaros i owszem, ale on ani razu niczego w sprawach pracy nie proponuje. Zapędził się na pewno, próbując zapewnić, że w sprawach związanych z rodziną będę w stanie pomóc. Postąpił bardzo nierozważnie, niepoważnie, ze szkodą dla siebie i dla mnie - ocenił Protasiewicz.
Cały zapis
Prokurator Arkadiusz Kulik powiedział, że prokuratura faktycznie dysponuje całościowym zapisem rozmów pomiędzy delegatami na zjazd dolnośląskiej Platformy i politykami PO. Kulik podkreślił, że prowadzone obecnie postępowanie wyjaśniające "ma nieco inny charakter niż tradycyjne dochodzenie". - Nie można mówić o przesłuchaniu, a jedynie rozpytaniu, po którym sporządza się notatkę. W czwartek zaplanowano rozpytanie posła Michała Jarosa. I wówczas prokurator może podjąć kolejne kroki w tym postępowaniu. Na ostateczną decyzję w sprawie ma czas do 30 listopada - dodał prokurator.
Seria nagrań
Pod koniec października "Newsweek" ujawnił nagranie, z którego wynika, że poseł Norbert Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, miał obiecywać jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO Edwardowi Klimce załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chciał oddania głosu na Protasiewicza.
Niedługo potem tygodnik opublikował kolejne nagranie, tym razem film. Według informacji tygodnika poseł Michał Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli namawiać delegata do głosowania na Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. Według gazety delegatem, którego namawiano do poparcia Protasiewicza, jest Paweł Frost, szef koła PO w Legnicy i tamtejszy radny, zwolennik Grzegorza Schetyny. W minioną sobotę portal "Newsweeka" opublikował kolejne nagranie, które jest dłuższą wersją właśnie tego filmu.
Prokuratorzy sprawdzają
Legnicka prokuratura prowadzi łączne postępowanie sprawdzające, o którym zdecydowano zarówno po doniesieniach medialnych, jak i zawiadomieniu złożonym osobiście przez europosła PO Piotra Borysa. Śledczy mają czas do 30 listopada na decyzję, czy zostanie wszczęte dochodzenie w tej sprawie. W konsekwencji upublicznienia nagrań zarząd krajowy PO obradował nad możliwością powtórzenia wyborów na Dolnym Śląsku i zdecydował, że powtórki nie będzie. Jednomyślnie zawieszono też na trzy miesiące w prawach członków partii zarówno osoby, które nagrały rozmowy ujawnione przez "Newsweek", jak i te, które zostały nagrane.
Autor: mn//kdj / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Maciej Kulczyński