Prokuratorzy ze Strzelec Opolskich oskarżają 53-letniego mieszkańca tego miasta o zabójstwo swojego znajomego. Po wszystkim mężczyzna sam zgłosił się do policjantów i przyznał: właśnie kogoś zabiłem. Grozi mu dożywocie.
Piotr J. i jego ofiara znali się wcześniej. J. był właścicielem jednego z miejscowych sklepów komputerowych. Według znajomych był "spokojnym i normalnym człowiekiem". Michał D. był z kolei lokalnym przedsiębiorcą i działaczem społecznym.
Z ustaleń prokuratorów wynika, że w dniu popełnienia zbrodni, 13 maja, 53-latek pił alkohol. Później poszedł do mieszkania D., miał przy sobie nóż. - W czasie tego spotkania oskarżony miał zadać swojej ofierze cios. Cios spowodował obrażenia skutkujące śmiercią mężczyzny - informuje Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu. I dodaje, że po zadaniu śmiertelnego ciosu J. wyszedł z mieszkania i udał się na komendę policji. Tam oświadczył: właśnie kogoś zabiłem. Nie sprecyzował jednak o kogo chodzi.
Był poczytalny
Podczas śledztwa J. przyznał się do winy. Został tymczasowo aresztowany. Skierowano go na obserwację psychiatryczną. Okazało się, że jest poczytalny. Aż do feralnego dnia 53-latek nie miał problemów z prawem. Teraz grozi mu od 8 lat więzienia do dożywocia.
Do zabójstwa doszło w Strzelcach Opolskich:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław