Istnieje realne zagrożenie zniszczenia wieloletniej pracy na rzecz promocji gór w najlepszy możliwy sposób - z poszanowaniem natury, otoczenia, szacunkiem do otaczającej przyrody - alarmują miłośnicy schroniska Samotnia w Karkonoszach, gdzie właśnie zmieniają się dzierżawcy. PTTK zapewnia, że schronisko nie zostanie zlikwidowane, ale do obiektu trzeba wpuścić trochę nowoczesności.
Prezydium zarządu Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajobrazowego decydowało w poniedziałek o dalszych losach schroniska górskiego Samotnia nad Małym Stawem w Karkonoszach. Powodem obrad było zbliżające się wygaśnięcie dotychczasowej umowy dzierżawy obiektu.
W opublikowanym na swojej stronie komunikacie PTTK zapewnia, że schronisko nie zostanie zlikwidowane, a jego działalność nie zmieni profilu, tylko będzie rozwijana w interesie turystów, w odpowiedzi na ich potrzeby. "Nie jest planowana ani sprzedaż obiektu, ani jego wydzierżawienie z przeznaczeniem na cele inne niż obsługa ruchu turystycznego. Zatem wszelkie sugestie, jakoby dalsze istnienie schroniska PTTK 'Samotnia' było zagrożone, są całkowicie nieuprawnione" - podkreślono.
Konkurs i wrzawa, rodzina Siemaszków nie przeszła wstępnej oceny
Zanim doszło do obrad, ogłoszono konkurs na dzierżawę Samotni. Wpłynęły trzy oferty. Oceniła je wstępnie spółka Sudeckie Hotele i Schroniska, należąca do PTTK i zarządzająca 23 obiektami w województwach dolnośląskim i opolskim. Odrzuciła ofertę rodziny Siemaszków, która dzierżawiła Samotnię od 57 lat, uznając, że nie jest ona najkorzystniejsza. W świecie turystyki górskiej zawrzało.
W poniedziałek tuż przed obradami rozmawialiśmy z prezesem PTTK Jerzym Kapłonem. Przekazał, że konkurs najprawdopodobniej zostanie ogłoszony ponownie, ponieważ po ostatnim szumie medialnym wokół Samotni do PTTK zgłosiło się kolejnych trzech oferentów, zainteresowanych dzierżawą schroniska nad Małym Stawem.
I tak się stanie. "W związku z tym, że wpłynęły porównywalne pod względem proponowanych warunków oferty, Zarząd Spółki, w porozumieniu z Prezydium Zarządu Głównego PTTK, zadecydował o przejściu w tryb negocjacji z wszystkimi oferentami" - czytamy w komunikacie PTTK.
O ostatecznych wynikach konkursu ma poinformować spółka Sudeckie Hotele.
Petycja przeciwko "wyrzucaniu gospodarzy" schroniska Samotnia
Wrzawa wokół Samotni zaczęła się od informacji, przekazanej w mediach społecznościowych przez obecne dzierżawczynie schroniska, Sylwię Siemaszko i jej córkę Magdalenę Arcimowicz. Pani Sylwia prowadziła schronisko nad Małym Stawem w Karkonoszach z mężem Waldemarem nieprzerwanie od 1966 roku. Pan Waldemar zmarł w 1994 roku w wypadku samochodowym, zjeżdżając do Karpacza, a schronisko przyjęło jego imię.
"Drodzy Przyjaciele i Sympatycy Schroniska PTTK Samotnia im. Waldemara Siemaszki - informujemy, że wczoraj, pomimo wszelkich starań z naszej strony, Prezes Spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK Grzegorz Błaszczyk bez podania przyczyn odrzucił naszą ofertę na przedłużenie umowy dzierżawy Samotni" - napisały panie Siemaszko na Facebooku.
- Dostaliśmy informację, że po wnikliwej analizie, w dobrze pojętym interesie spółki, komisja nie weźmie pod uwagę naszej oferty. Nie przedstawiono nam powodu, żadnych zarzutów, czy zaproponowaliśmy za niski czynsz, czy złą wizję prowadzenia schroniska - powiedziała nam Magdalena Arcimowicz.
Tego samego dnia w internecie opublikowano petycję, której autorzy nie zgadzają się "na wyrzucenie gospodarzy" schroniska Samotnia. "Odmowa przedłużenia dzierżawy nastąpiła pomimo deklaracji ze strony dotychczasowych najemców najkorzystniejszej finansowo oferty" - czytamy w petycji.
Autorzy argumentują, że to dzięki rodzinie Siemaszków schronisko przyciąga ludzi gór. "Istnieje realne zagrożenie zniszczenia wieloletniej pracy na rzecz promocji gór w najlepszy możliwy sposób - z poszanowaniem natury, otoczenia, szacunkiem do otaczającej przyrody" - twierdzą autorzy. Obawiają się, że zmiana dzierżawców będzie końcem "historii, atmosfery i tradycji kultowego miejsca nad Małym Stawem - przystani przewodników, artystów i wszystkich ludzi gór"..
Petycję utworzyła społeczność facebookowa "Ratujmy samotnię", która istnieje od 2013 roku, kiedy po raz pierwszy pojawiło się ryzyko zmiany dzierżawcy.
We wtorek rano petycję podpisało niemal 29 tysięcy osób. Dostępna jest na międzynarodowej platformie internetowej Petycje Obywatelskie Avaaz .
Turysta nie chce przaśnych wnętrz, chce toaletę w pokoju
- Schronisko jest własnością PTTK. We wrześniu kończy się umowa na czas określony dotychczasowym dzierżawcom i spółka, która zarządza tą nieruchomością w imieniu PTTK, ogłosiła konkurs na nową dzierżawę - Jerzy Kapłon opisuje procedurę, która dotyczyła Samotni także 10 lat temu. - Wtedy Siemaszko zaproponowali najlepsze warunki i przedłużyliśmy umowę. Ale dzierżawcy nie mają monopolu ani gwarancji dożywotniego zarządzania obiektem - dodaje.
Kapłon wyjaśnia, że PTTK, zarządzając ponad 100 obiektami, od 1989 roku nie dostaje żadnego wsparcia z budżetu państwa, a potrzeby są wielomilionowe. Dlatego w konkursie na dzierżawę, prócz doświadczenia i oferentów proponowanego czasu umowy najmu, kryteriami są wysokość czynszu dzierżawczego i własnego wkładu inwestycyjnego.
- Dzierżawca schroniska musi wspólnie z nami ponosić koszty inwestycji, zwiększających potencjał obiektu, dopasowywać go do wymogów ekologicznych i nowych warunków bezpieczeństwa przeciwpożarowego - wymienia Kapłon.
Zapewnia, że schronisko nie będzie rozbudowane. Nie pozwala na to choćby lokalizacja w Karkonoskim Parku Narodowym ani polityka PTTK. - Obradujące dwa tygodnie temu w Jeleniej Górze prezydium doszło do wniosku, że do Samotni trzeba wpuścić trochę nowoczesności, podnieść standard, na przykład w pokojach powinny być sanitariaty. Takie są oczekiwania współczesnego turysty. Nie chce przebywać w przaśnych i smutnych wnętrzach - mówi Kapłon.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: borzywoj/Shutterstock