- Jeśli chodzi o dopłaty do 200 tysięcy złotych, u mnie w wiosce nikt jeszcze niczego nie dostał, a wnioski składało około 30 rodzin - mówi sołtyska wsi Goszów. Takich miejsc na popowodziowej mapie Polski jest więcej. Minister do spraw odbudowy zapewnia, że tempo wypłat pomocy dla powodzian będzie przyspieszone. Zapytaliśmy, co rząd zamierza zrobić poza kolejnymi deklaracjami.
Z jednej strony obietnice i zapewnienia. - Tempo wypłat pomocy dla osób dotkniętych powodzią jest niesatysfakcjonujące i będzie przyspieszone - obiecywał w poniedziałek w Radiu RMF24 minister ds. odbudowy Marcin Kierwiński.
Z drugiej strony są powodzianie, którzy próbują przed zimą zabezpieczyć swoje dobytki. Zapowiadane zapomogi do 100 i 200 tysięcy złotych na odbudowę lub remont bardzo by się przydały. Nie każdy ma oszczędności, by przeprowadzić niezbędne prace, zanim przyjdzie obiecywana rządowa pomoc. Wielka woda zniszczyła dobytek powodzian dwa miesiące temu, a oni wciąż czekają. Zamiast szybkiej pomocy są wielkie opóźnienia.
- Nie widzę żadnej pomocy rządu. To 100 czy 200 tysięcy na remont to jest fikcja, skandal, śmiech. Ta pomoc nie powinna tak wyglądać. Nie dość, że tych pieniędzy nie ma, to diagnozy urzędniczek były bardzo pobieżne - mówi tvn24.pl Piotr Smółka, sołtys Ołdrzychowic Kłodzkich.
- Jeśli chodzi o dopłaty do 200 tysięcy złotych, u mnie w wiosce nikt jeszcze niczego nie dostał, a wnioski składało około 30 rodzin. Mało tego, ludzie, którzy prowadzą agroturystykę do pięciu pokoi, którzy są zwolnieni z podatku dochodowego, nie dostali nawet tych 8 tysięcy złotych pomocy doraźnej. Wśród tych osób jestem również ja - opowiada Bożena Długosz-Kluza, sołtyska wsi Goszów w gminie Stronie Śląskie.
Co zawodzi na linii: rząd - wojewodowie - lokalne władze - mieszkańcy? Gdzie jest wąskie gardło, które uniemożliwia szybką pomoc? Pytania o pomysły na rozwiązanie patowej sytuacji przesłaliśmy do Departamentu Współpracy i Monitoringu Odbudowy przy KPRM.
Potencjalne rozwiązania
- Nie chcemy mówić o wąskim gardle, bo może to być odebrane jako wskazywanie winnych, a tutaj każdej stronie zależy na przyspieszeniu procesu wypłat zasiłków – mówi tvn24.pl Tomasz Kułakowski, rzecznik ministra Marcina Kierwińskiego.
Jak tłumaczy, w udzielanie pomocy zaangażowane jest całe państwo: samorządy, wojewodowie, Ośrodki Pomocy Społecznej. - Jest wiele miejsc, gdzie system może się delikatnie przytkać – dodaje.
I przytyka się. Pytanie, co zrobić, by tak nie było. Rzecznik ministra do spraw odbudowy opowiada o kilku rozwiązaniach. Jedno z nich dotyczy Ośrodków Pomocy Społecznej, które zostały wskazane w specustawie jako podmioty odpowiedzialne za procesowanie wniosków o zasiłki.
O tym, że brakuje już tam rąk do pracy wielokrotnie mówili samorządowcy. - Mamy za mało pracowników. To jest normalne przy takiej ilości pracy, że nasi urzędnicy nie są w stanie przerobić takiej liczby wniosków. W związku z tym zatrudniliśmy do pomocy pracowników z sąsiednich gmin, którzy przyjeżdżają do nas popołudniami i w soboty – powiedział tvn24.pl Artur Kotara, burmistrz Lewina Brzeskiego.
Sposobem na poprawę tej sytuacji mogłoby być delegowanie większej niż do tej pory liczby wykwalifikowanych urzędników. Jak mówi Tomasz Kułakowski, około 100 urzędników z różnych części Polski ma zostać oddelegowanych do pracy w placówkach na terenach popowodziowych. - Takie wsparcie urzędników z innych części Polski było zapewnione od początku. To po prostu kolejne wzmocnienie struktur samorządowych, żeby jak najszybciej zakończyć ten proces, bo ludzie czekają na pieniądze. Nie mam informacji, czy te osoby już są w urzędach, ale lada chwila będą – mówi rzecznik ministra Kierwińskiego.
Kułakowski zapowiada również, że przygotowywane są poprawki do specustawy, "które rozszerzą katalog osób, które będą mogły zająć się procedowaniem wniosków o zasiłki oraz wypłatami tych środków". Jak twierdzi, na razie o szczegółach mówić nie może.
- Rozważana jest poprawka, która umożliwiałaby wypłacanie zaliczek wnioskodawcom. Wyglądałoby to tak, że osoba składająca wniosek otrzymałaby określoną kwotę z góry, a należną resztę otrzymałaby po przeprocesowaniu wniosku, ale to też jest na razie propozycja – dodaje Kułakowski.
Opóźnione zasiłki dla powodzian
W poniedziałek rano minister Marcin Kierwiński poinformował na antenie radia RMF24, że w ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone dodatkowe 100 milionów złotych na świadczenia dla powodzian. Dodał, że ponad 300 mln zł wsparcia zostało wypłaconych.
- Wiem, że nie jest to proces wystarczający, w ubiegłym tygodniu wraz z ministrem Tomaszem Siemoniakiem rozmawialiśmy z wojewodami, którzy dostali polecenie, aby proces wypłat przyspieszyć. Tempo wypłat jest niewystarczające – stwierdził Kierwiński. Podkreślił, że powodem wolnego tempa wypłat jest m.in. to, że w wielu miejscach musiały działać komisje gminne, które szacowały straty. Dopiero po ich oszacowaniu możliwa była wypłata środków.
Skomplikowane procedury
Tłumaczył także, że wypłatę spowalniają procedury, które jednak od trzech tygodni są upraszczane. Wyjaśnił, że do ustawy zostaną wprowadzone rozwiązania, dotyczące sytuacji, kiedy nieruchomość ma wielu właścicieli lub nieuregulowany stan prawny na przykład po śmierci poprzedniego właściciela.
Kierwiński przyznał również, że problemem jest brak ekip budowlanych na terenach dotkniętych powodzią. - Zwróciłem się do ministerstwa rozwoju i technologii, aby rozważyło wprowadzenie zachęt dla firm, które przyjechałyby na tereny popowodziowe i prowadziły tam remonty – powiedział minister ds. odbudowy.
"Rzeczy, które po prostu opóźniają wypłatę tych świadczeń"
O ułatwieniach proponowanych przez resorty wojewoda dolnośląski rozmawiała z wszystkimi włodarzami z regionu. Spotkanie odbyło się w niedzielę w siedzibie Starostwa Powiatowego w Kłodzku.
- W poniedziałek ma wyjść z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji informacja, aby na przykład nie przeprowadzać już kolejnego wywiadu środowiskowego. To są takie rzeczy, które po prostu fizycznie opóźniają wypłatę tych świadczeń - powiedział w niedzielę burmistrz Kłodzka Michał Piszko.
- Jestem zadowolony ze spotkania, ale najważniejsze, żeby mieszkańcy szybko otrzymali pomoc. Mam przekonanie, że wiele wątpliwości zostało wyjaśnionych, wiele procedur zostało ułatwionych, więc czekamy na kolejne wnioski. Ja przyjechałem tutaj prosto ze spotkania z ministrem (Marcinem - przyp. red) Kierwińskim i (Wiesławem - przyp. red.) Leśniakiewiczem i państwo też ze swoimi uwagami. Okazało się, że rzeczywiście znajdujemy nić porozumienia i te ułatwienia powinny zadziałać – powiedział po spotkaniu wojewoda Maciej Awiżeń.
O listę wszystkich rozwiązań, które mają poprawić sytuację, poprosiliśmy Dolnośląski Urząd Wojewódzki. Czekamy na odpowiedź.
"Pracujemy non stop nad tymi wnioskami"
Wśród samorządowców, którzy pojawili się na spotkaniu, był wójt gminy wiejskiej Kłodzko. - Jesteśmy zgodni z panem wojewodą, że te pieniądze muszą trafić jak najszybciej do mieszkańców, niemniej jednak w mojej gminie skala zniszczeń jest ogromna. Proszę sobie wyobrazić, że mamy 3 750 decyzji wydanych w ciągu dwóch miesięcy na tysiąc złotych, dwa tysiące złotych i osiem tysięcy złotych (zasiłków – przyp. red.). To jest ogromna skala – tłumaczył Zbigniew Tur.
Ale mieszkańcy tej gminy, podobnie jak i w innych miejscach, bardzo liczą na wyższe zapomogi. - My mamy około 1200 wniosków na zapomogi do 100 i 200 tysięcy złotych. Przepracowanych mamy z komisjami, czyli inżynierami i pracownikami socjalnymi, ponad 900. Mamy zatem jeszcze koło 300 do przeprocesowania, więc to jest ogromna praca – dodał.
Tur wskazał, że do tej pory do wojewody wysłano 200 wniosków. - Pracujemy non stop nad tymi wnioskami. Takie spotkania (jak to w niedzielę – przyp. red.) usprawniają procedury. Pewne rzeczy wyjaśniamy sobie – powiedział wójt gminy Kłodzko i przekazał, że liczy na to, że jeszcze w tym tygodniu urzędnicy zaczną wypłacać zasiłki na odbudowę i remont.
"Chciałbym uporać się z tym do końca miesiąca"
Lokalne media informowały w ubiegłym tygodniu, że w gminie miejskiej Kłodzko nie wypłacono jeszcze żadnych świadczeń na odbudowę lub remont. Jak przekazał burmistrz Michał Piszko, urzędnicy uporali się z połową złożonych wniosków. Pierwszą transzę do weryfikacji urzędu wojewódzkiego przesłano 6 listopada. Pieniądze mają wkrótce popłynąć do wnioskodawców.
W niedzielę wojewoda zapewniał, że środki dla pierwszych 107 rodzin na kwotę 10 254 000 złotych będą wypłacane już w pierwszych dniach tygodnia. Do Kłodzka mają też przybyć dodatkowi urzędnicy, którzy pomogą uporać się z formalnościami.
- Procedury są skomplikowane, ale to trzeba wziąć pod uwagę na zasadniczą rzecz, dysponujemy środkami publicznymi i musimy w pewien sposób się z nich rozliczyć. Oczywiście mam nadzieję po dzisiejszym spotkaniu, że procedury zostaną zdecydowanie uproszczone i po prostu będziemy mogli szybciej razem wspólnie tutaj z urzędem wojewódzkim dotrzeć z tą pomocą finansową - powiedział Piszko. - Chciałbym się z tym problemem uporać do końca listopada. Jestem dobrej myśli - dodał.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Kulczyński/PAP