Chcieli skontrolować wagę samochodu, okazało się jednak że najpierw muszą sięgnąć po alkomat. - Pijany kierowca rozwoził po wrocławskich sklepach artykuły spożywcze. Tłumaczył się, że zabalował w sobotę, a w niedzielę kaca leczył piwem - mówią inspektorzy transportu drogowego.
- Zatrzymaliśmy w poniedziałek rano przy ul. Karkonoskiej do kontroli drogowej auto dostawcze. Chcieliśmy sprawdzić wagę pojazdu - mówi Mariusz Kaczmarz, rzecznik inspektororatu transportu drogowego we Wrocławiu.
Kiedy jednak kierowca otworzył drzwi do auta, okazało się że nie waga jest najważniejszym problemem.
Specyficzna woń
- Wyczuliśmy od niego specyficzną woń. W wydychanym powietrzu kierowca miał promil alkoholu - mówi Kaczmarz. - Jak tłumaczył, jego stan był efektem tego, że zabalował w sobotę do rana na imprezie andrzejkowej, a w niedzielę musiał wyleczyć popularną chorobę poimprezową. W tym celu wypił kilka kieliszków wódki i dwa piwa - dodaje.
To jednak nie jedyne przewinienie kierowcy. Jak sie okazało, mężczyzna poza jazdą na podwójnym gazie odpowie również za za duży ciężar samochodu. Jego auto dostawcze było przeładowane towarem i ważyło blisko 6 ton. Z kolei dokumenty, które posiadał, uprawniały go jedynie do jazdy samochodami dostawczymi, czyli takimi które ważą maksymalnie 3,5 tony.
"Spore zagrożenie"
- A to stanowi zagrożenie dla innych kierowców, bo hamulce i zawieszenie nie są przystosowane do tak dużego ciężaru - tłumaczy Kaczmarz. - Za jazdę przeładowanym autem kierowca otrzymał 500 zł mandatu. Z kolei sprawę jazdy po alkoholu przekazaliśmy policji - dodaje.
Autor: bieru//kv/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Inspekcja Transportu Drogowego