21-letni Maciej Dębski zaginął bez śladu. Od tygodnia jego rodzina, policja, straż pożarna i żandarmeria wojskowa próbują ustalić, co stało się we Wrocławiu w nocy z 14 na 15 października. Na podstawie monitoringu wiadomo, że młody student wdał się w bójkę. Wiadomo, że dotarł w rejon Mostów Mieszczańskich. Tam ślad się urywa.
"Kamasze" dla Maćka to była rzecz najważniejsza - słyszymy od jego kuzyna Kamila Dębskiego, który mocno zaangażował się w akcje poszukiwawczą. Młody student pochodzi spod Warszawy. Studia na Akademii Wojsk Lądowych były jego marzeniem. Ponoć z przepustek nie spóźniał się nawet minuty. - Pilnował rygoru - twierdzi kuzyn.
W nocy z 14 na 15 października nie wrócił do koszar. Z tego co do tej pory udało się ustalić, 21-latek w niedzielę opuścił placówkę przy ulicy Czajkowskiego około godziny 12. Od tamtej pory nie nawiązał kontaktu z rodziną ani znajomymi.
Ani policja, ani bliscy zaginionego nie informują co robił robił przez cały dzień. Przebywał prawdopodobnie w obrębie wrocławskiego Rynku.
Bójka
Istotny z punktu widzenia poszukiwań fakt dotyczy dopiero godziny około 23.40. Wówczas kamery monitoringu zarejestrowały go na ulicach Rzeźniczej, Świętego Mikołaja, czy Świętego Antoniego. Przed lokalem "Przedwojenna" doszło do spięcia.
- Wstępne ustalenia funkcjonariuszy potwierdzają już, że mężczyzna przebywał w dniu zaginięcia w jednym z lokali gastronomicznych na terenie wrocławskiego Rynku, wraz ze swoimi znajomymi. W lokalu tym z niewyjaśnionych przyczyn, doszło pomiędzy nimi do nieporozumienia. Doprowadziło to prawdopodobnie do lekkich obrażeń ciała, niezagrażających jego życiu i zdrowiu. Fakt ten potwierdził też kierowca jednej z korporacji taxi, z którym później podróżował - informuje Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji.
Jak przekazuje kuzyn zaginionego 21-latka, do godziny 2.30 Maciej Dębski był widziany w towarzystwie młodego mężczyzny. Niejasne są ich wspólne poczynania, ale jak wynika z zapisu monitoringu, kompan Dębskiego został zabrany karetką. Policja odnalazła tego mężczyznę, ale jego zeznania nic nie wniosły do sprawy.
Ślad się urywa
Przypomnijmy, że 21-latek odniósł obrażenia, krwawił. Ślady krwi pozostawił na ulicy Ruskiej, później - wedle tego co przekazuje rodzina - w okolicach Odra Tower, a następnie koło mostu Mieszczańskiego. Ostatni raz kamery zarejestrowały go niewiele dalej, na ulicy Kurkowej. Tam ślad po młodym studencie się urywa.
Po przyjęciu zgłoszenia o zaginięciu policja od razu zaczęła intensywne poszukiwania. Miejsca, gdzie widziany był Maciej Dębski znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie Odry, toteż strażacy wraz z policją prowadzili i nadal prowadzą poszukiwania w samej rzece oraz na jej nabrzeżach.
- Trasą, którą obrał Maciek, to jakby naokoło wracał do koszar na Czaplińskiego. Szedł w tamtym kierunku. Miejsce, w którym po raz ostatni raz go widziano jest trudne do przeczesywania, przyznali nam to sami ratownicy. Oprócz zieleni i wody, tam jest dużo piwnic i opuszczonych budynków, a Maciek lubił wchodzić do takich obiektów - mówi Kamil Dębski, kuzyn zaginionego.
Policja cały czas szuka 21-latka. Podobnie jak rodzina, która organizuje poszukiwania na własną rękę. Wszyscy cały czas mają nadzieję, że Maciek odnajdzie się żywy.
Ostatni ślad urywa się na ulicy Kurkowej:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne